Liverpool wytrzymujący presję, tęgie lanie Chelsea w Newcastle i historyczny wyczyn Manchesteru City. Ostatnia kolejka Premier League była pełna emocji i niespodziewanych rozstrzygnięć. Na deser starcie na Wembley, podczas którego kibice oglądali aż dziewięć bramek!
Walka o „TOP 4” bez niespodzianek
Przed rozpoczęciem ostatniej kolejki Antonio Conte próbował wywrzeć presję na piłkarzach Liverpoolu, których słabsza forma w ostatnim czasie mogła kosztować utratę miejsca w pierwszej czwórce. Podopieczni Kloppa nieszczególnie przejęli się jednak słowami Włocha i pewnie pokonali Brighton.
Od pierwszych minut Liverpool zdominował rywala i stwarzał sobie wiele groźnych sytuacji. Najgorzej na murawie prezentował się Kevin Friend, który nie dostrzegł dwóch oczywistych rzutów karnych dla gospodarzy. Ostatecznie jednak po trafieniach: Salaha, Lovrena, Solanke i Robertsona Liverpool wygrał aż 4:0.
Na drugim biegunie znalazła się Chelsea, która po bardzo słabym spotkaniu przegrała z Newcastle aż 0:3. Dla podopiecznych Beniteza – który nie tak dawno prowadził przecież zespół ze Stamford Bridge – było to prawdopodobnie jedno z najlepszych spotkań w całym sezonie. Dla „Srok” wreszcie trafiali napastnicy, których forma w tej kampanii mogła wzbudzać wiele wątpliwości.
Rekord Salaha – najlepszy strzelec w Premier League
Choć w ostatnich tygodniach forma strzelecka Salaha nieco wyhamowała, to Egipcjanin zdołał pobić rekord Premier League, który do tej pory dzielili: Shearer, Ronaldo i Suarez.
Od momentu, kiedy to w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii ustanowiono 38 kolejek, żaden z zawodników nie potrafił przebić bariery 31 bramek. Dzięki trafieniu z Brighton Salah wpisywał się na listę strzelców aż 32 razy, dorzucając do tego dziesięć asyst.
Dobili do setki!
Swój ślad w historii Premier League na zawsze pozostawił także Pep Guardiola, którego Manchester City zdobył w kampanii 2017/2018 równe 100 punktów.
Choć podopieczni Guardioli nie prezentowali się szczególnie pozytywnie, to dzięki trafieniu Jesusa w doliczonym czasie gry wywieźli z Southamptonu cenny komplet punktów. Kolejną kapitalną asystą popisał się niezawodny Kevin De Bruyne.
Szalony mecz na Wembley
Niepowtarzalne emocje przeżyli kibice Tottenhamu, którzy byli świadkami aż dziewięciu bramek. Ekipa Pochettino przegrywała już 1:3, by ostatecznie pokonać Leicester 5:4. Na przestrzeni całego spotkania gospodarze musieli odrabiać straty dwukrotnie, lecz ostatecznie potrafili odwrócić losy meczu.
Na szczególne słowa uznania zasługuje postawa Lameli i Kane’a, którzy ustrzelili dublet. Argentyńczyk był nawet blisko hat-tricka, lecz jeden z jego strzałów został zaliczony jako samobójcze trafienie Fuchsa. W barwach Leicester nie zawiodła stara gwardia, a więc duet Vardy – Mahrez, do którego po cichu dołącza Iheanacho.
Zwycięstwo ekipy Pochettino było dość istotne, gdyż pozwoliło drużynie z Wembley zachować na koniec sezonu miejsce na podium.
Udane pożegnania
Zarówno Carrick, jak i Wenger w pozytywny sposób zakończyli swoje ostatnie spotkania w dotychczasowych klubach.
Angielski pomocnik spędził na murawie 85 minut i jego Manchester pokonał przyjezdnych z Watfordu 1:0. Carrick zaliczył solidny występ, zaś jedyną bramkę dla ekipy Mourinho zdobył Rashford.
Identycznym rezultatem zakończyło się spotkanie Arsenalu z Huddersfield, które było ostatnim meczem Wengera w roli trenera „Kanonierów”. Podopieczni Francuza zaprezentowali się całkiem pozytywnie i w pełni kontrolowali przebieg spotkania. Jedynego gola strzelił niezwykle skuteczny Aubameyang. Dla Arsenalu było to pierwsze ligowe zwycięstwo na wyjeździe w 2018 roku.
Na pozostałych stadionach…
… również nie zabrakło interesujących rozstrzygnięć! Burnley poniosło kolejną porażkę na własnym obiekcie, zaś Bournemouth znów skutecznie goniło wynik. Decydujący cios został zadany w doliczonym czasie gry, kiedy to Wilson wykorzystał podanie Defoe.
Pierwszą porażkę w roli trenera West Brom poniósł Moore, którego zespół uległ Crystal Palace. Na listę strzelców wpisywali się niezawodni Zaha i Van Aanholt.
David Moyes wbił sztylet w serce kibiców Evertonu, pokonując swojego byłego pracodawcę 3:1. Dla West Ham było to już kolejne wygrane spotkanie na własnym obiekcie – wygląda na to, że ekipa „Młotów” powoli oswaja się z nowym obiektem.
Swansea w słabym stylu pożegnała się z Premier League, przegrywając na własnym obiekcie ze zdegradowanym już Stoke. Standardowo najlepszym zawodnikiem ekipy Carvalhala był Łukasz Fabiański, który wybronił rzut karny wykonywany przez Shaqiriego.