Znakomity debiut Kagawy w Besiktasie. Historyczny gol Japończyka


Shinji Kagawa bardzo udanie zainaugurował swoją przygodę z ligą turecką

8 lutego 2019 Znakomity debiut Kagawy w Besiktasie. Historyczny gol Japończyka
moneycontrol.com

Trudno wymarzyć sobie lepsze wejście do nowego klubu. Choć reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni przebywał na boisku zaledwie około dziesięciu minut, to nie przeszkodziło mu to w zdobyciu dwóch bramek pieczętujących zwycięstwo zespołu. Odesłany na boczny tor w Borussii zawodnik pokazał, iż jeszcze nie zapomniał, jak się gra w piłkę.


Udostępnij na Udostępnij na

Żołnierz Kloppa

Premierowe występy Japończyka na europejskich boiskach miały miejsce w sezonie 2010/2011, kiedy to trafił do Dortmundu z Cerezo Osaka za 2,5 mln euro. Wówczas 21-letni Kagawa z miejsca stał się ważnym elementem układanki niemieckiego szkoleniowca. Rundę jesienną zakończył z ośmioma trafieniami w 17 ligowych występach, co przełożyło się także na ponadprzeciętnie dobrą postawę całej drużyny. Nowy rok rozpoczął wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji narodowej, która to brała udział w Pucharze Azji. Była to niestety wyprawa bardzo pechowa, gdyż kontuzja, jakiej nabawił się podczas spotkania 1/2 finału z Koreą Południową, wykluczyła go z gry na dalszą część sezonu. Nie przeszkodziło to jednak zespołowi z Signal Iduna Park w zdobyciu pierwszego od dziewięciu lat tytułu najlepszej drużyny w kraju.

W kolejnej kampanii podopieczni Juergena Kloppa powtórzyli ten wyczyn, zapewniając sobie mistrzowską paterę już dwie kolejki przed końcem rozgrywek. Japończyk był rzecz jasna podstawowym zawodnikiem BVB, potwierdzając swoją klasę znakomitymi liczbami bramek oraz asyst. Sukces graczy z Dortmundu był tym większy, iż był to pierwszy od sezonu 1995/1996 przypadek, gdy dwukrotnie z rzędu mistrzostwo zdobyła inna drużyna aniżeli Bayern. Co ciekawe, poprzednio miało to miejsce także za sprawą Borussii.

Nieudana wyprawa do Anglii

Znakomita postawa na boiskach Bundesligi nie mogła przejść bez echa. Choć w kontekście transferu Kagawy przewijało się wiele zainteresowanych klubów, on zdecydował się na transfer na Wyspy, a konkretnie do Manchesteru United. Wielu kibiców „Czerwonych Diabłów” upatrywało w Japończyku drugiego Park Ji-sunga, a więc piłkarza darzonego nie lada sympatią. Z biegiem czasu okazało się jednak, iż wyspiarski klimat niezbyt dobrze służył karierze reprezentanta Japonii. Mimo rozegrania na przestrzeni dwóch sezonów blisko 60 spotkań w barwach drużyny z Old Trafford zdecydował się na powrót na stare śmieci. I tak oto w roku 2014 ponownie zawitał do ośmiokrotnych mistrzów Niemiec.

Powrót do domu

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Niewykluczone, że tym powiedzeniem kierował się Kagawa, podejmując decyzję co do dalszego przebiegu swojej kariery. Już w pierwszym sezonie swojej drugiej przygody z Bundesligą dał wszystkim do zrozumienia, iż to właśnie na niemieckich boiskach czuje się najlepiej. Zaliczając dziewięć bramek oraz tyle samo ostatnich podań, w dużym stopniu przyczynił się do zajęcia drugiego miejsca w tabeli przez BVB.

Wraz z odejściem z Borussii Juergena Kloppa sytuacja 95-krotnego reprezentanta kraju zaczęła się pogarszać. Z sezonu na sezon grywał w drużynie coraz mniej. W dojściu do optymalnej formy nie pomagały mu także częste kontuzje, z powodu których stracił szansę występu w wielu spotkaniach. Apogeum jego kiepskiej sytuacji w klubie było przejęcie sterów w Dortmundzie przez Luciena Favre’a w roku 2018. Francuski szkoleniowiec w ogóle nie widział miejsca w swoim zespole dla Japończyka, czego wynikiem była decyzja Kagawy o udaniu się na wypożyczenie.

Samuraj w Stambule

Gdy media społecznościowe obiegła informacja o możliwym kierunku, w którym podąży Kagawa, wiele osób sceptycznie podchodziło do tego pomysłu. Obawiano się, czy obecnie 29-letni zawodnik, niebędący w rytmie meczowym, odnajdzie się w lidze tureckiej. Jak pokazał debiutancki występ, obawy te były, delikatnie mówiąc, nieuzasadnione. Warto zaznaczyć, że dwie bramki strzelone w meczu ubiegłej kolejki były historycznymi, bo pierwszymi strzelonymi kiedykolwiek przez reprezentanta Japonii w barwach „Czarnych Orłów”.

Jeśli dalsza część przygody z Besiktasem w wykonaniu zawodnika będzie równie udana co debiut, to kto wie, czy włodarze klubu ze Stambułu nie skorzystają z prawa do transferu definitywnego, które to zastrzegli sobie podczas formułowania umowy wypożyczenia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze