Złote pokolenie belgijskiej piłki przed największym wyzwaniem


Belgia w Kazaniu zmierzy się z Brazylią

6 lipca 2018 Złote pokolenie belgijskiej piłki przed największym wyzwaniem

Osiem najlepszych drużyn zostało na placu boju. Najciekawszym starciem ćwierćfinałowym będzie mecz Belgii z Brazylią. Zagrają ze sobą trzecia i druga drużyna rankingu FIFA. Zwycięzca tego pojedynku będzie miał szansę zepchnąć z pierwszej lokaty Niemców.


Udostępnij na Udostępnij na

Belgia zmierzy się z najtrudniejszym przeciwnikiem w ostatnich latach. Nie licząc meczu z Anglią, na który obie ekipy wyszły w rezerwowych składach, ostatnim tak poważnym rywalem byli Włosi na Euro 2016. Wtedy „Czerwone Diabły” przegrały 0:2 po bramkach Giaccheriniego i Pellego. Mimo tej porażki udało się wtedy wyjść z grupy i w 1/8 finału ograć Węgrów, ale przegraną w ćwierćfinale z Walią określono mianem sporego rozczarowania. Stać ich było na wykręcenie dużo lepszego wyniku.

Teraz przyszedł czas na poważny sprawdzian, który określi prawdziwą siłę reprezentacji Belgii. Na rosyjskich boiskach Belgowie wygrali do tej pory wszystkie cztery mecze. Są jedyną europejską drużyną, która tego dokonała, i na pewno zależy im na przedłużeniu tej passy. Dlaczego może im się udać?

Po pierwsze – ofensywa

Drużyna Roberto Martineza strzeliła najwięcej goli na mundialu, bo aż 12. Nie jest to przypadek, bo w eliminacjach strefy europejskiej także była ekipą, która najczęściej trafiała do bramki rywali. Tylko Niemcy zdobyli tyle samo goli (43), ale aktualni wciąż mistrzowie świata nie umieli tego potwierdzić na mundialu. Co innego Belgia, która już dokonała historycznej rzeczy.

Trudno jest odwrócić losy meczu, kiedy przegrywa się 0:1. Wtedy myśli się raczej o zremisowaniu takiego spotkania. Comeback przy wyniku 0:2 był raczej rozważany w kategoriach cudu, a jednak Belgom udało się tego dokonać. Ostatni raz czegoś podobnego dokonała Portugalia ponad 50 (!) lat temu. Wtedy przydał się bardzo taki zawodnik jak Eusebio, który strzelił cztery bramki. Belgia takiego piłkarza nie ma, ale jak widać, nie potrzebuje.

Po drugie – trener

Odwrócenie losów spotkania z Japonią nie byłoby możliwe bez pana na ławce trenerskiej. Kiedy wiele osób podarło już swoje kupony, na których typowało zwycięstwo Belgii, hiszpański menadżer podjął dwie kluczowe decyzje. Decyzje te miały olbrzymi wpływ na dalsze losy tego meczu. Martinez desygnował do gry Fellainiego i Chadliego, a jak się później okazało – ten pierwszy doprowadził do wyrównania, a drugi zadał decydujący o awansie cios w doliczonym czasie gry.

Dodatkowym czynnikiem, dzięki któremu piłkarze byli w stanie wygrać z Japończykami, jest zachowanie świeżości w drużynie. Selekcjoner zdecydował się oszczędzić swoich graczy w ostatnim meczu z Anglią, kiedy wyjście z grupy mieli już zapewnione, i dzięki temu byli w pełni sił na 1/8 finału. Możliwe, że jego decyzje w starciu z Brazylią także będą miały ogromne znaczenie.

Drużyna Martineza już powtórzyła najlepsze osiągnięcie na arenie międzynarodowej, czyli ćwierćfinał mistrzostw świata z 2014 roku. W Brazylii także po fazie grupowej miała komplet punktów, a zaraz po niej wygrała mecz 1/8 w bólach. Wtedy po dogrywce zwyciężyła Stany Zjednoczone, a w następnej fazie odpadła z późniejszym finalistą – Argentyną. Czyżby historia miała zatoczyć koło?

Po trzecie – doświadczenie i pewność siebie

Belgia ma po swojej stronie więcej zawodników, którzy brali już udział w mundialu, niż Brazylia. Co więcej, przed meczem z „Canarinhos” Martinez przyznaje, że Belgowie są pełni respektu dla rywali, ale też znają swoją wartość i są pewni swoich umiejętności. Hiszpan stwierdził, że grając przeciwko takiej drużynie, nie potrzeba żadnej dodatkowej motywacji. Docenia więc Brazylijczyków i sądzi, że jakiego piłkarskiego epitetu by nie użył, będzie on pasował do ich najbliższego przeciwnika.

Z drugiej strony podkreśla, że jego podopieczni są gotowi i wiedzą, dlaczego znaleźli się w takim miejscu. Według selekcjonera potencjał Belgii i Brazylii jest bardzo zbliżony i trudno się z nim nie zgodzić. Jedyne, co różni te dwie ekipy, to fakt, że ta z Ameryki Południowej już triumfowała na tak wielkiej imprezie. Swojemu selekcjonerowi wtórował Romelu Lukaku.

Najlepszy snajper Belgii na mistrzostwach uważa, że on i jego koledzy mają jakość, jakiej potrzeba do wyeliminowania Brazylii. Jednocześnie zaznaczał, jak duży będzie to dla nich sprawdzian, a na zakończenie dodał, że dadzą z siebie wszystko dla tego kraju. Ciekawe tylko, czy to wystarczy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze