Piotr Zieliński z wozu, kadrze lżej?


Pozycja Zielińskiego w reprezentacji Polski została zachwiana…

15 października 2020 Piotr Zieliński z wozu, kadrze lżej?
Grzegorz Rutkowski

Powiedzmy sobie szczerze – minione zgrupowanie było najlepsze za kadencji Jerzego Brzęczka. Trudno wskazać, kto zyskał najwięcej w oczach selekcjonera po październikowych spotkaniach. Wiemy za to, kto może czuć się największym przegranym. Piotr Zieliński, bo o nim mowa, ma coraz mniej czasu, by wreszcie „coś mu przeskoczyło w głowie”.


Udostępnij na Udostępnij na

Potrzebowaliśmy takiego zgrupowania. Dostaliśmy odpowiedź na pytanie, które od kilku lat przewijało się przy okazji meczów naszej reprezentacji – jak będzie wyglądała nasza gra, gdy Zieliński usiądzie na ławce? Efekty przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Wszyscy polscy pomocnicy (poza Krychowiakiem) pokazali się z naprawdę mocnej strony. Moder bez kompleksów wszedł do pierwszej drużyny. Góralski udowodnił, że jego rola na boisku nie ogranicza się tylko do odbiorów i wślizgów. Z kolei Klich biegał po murawie, jakby miał pod spodem koszulkę Leeds United, a Linetty zagrał najprawdopodobniej swoje dwa najlepsze mecze w kadrze.

Jedno jest pewne. Po październikowych spotkaniach ból głowy będzie doskwierał dwóm osobom. Pierwszą z nich jest Jerzy Brzęczek, który będzie musiał rozwiązać nieoczekiwany problem bogactwa w środku pola. O ile zwykła aspiryna pomoże naszemu selekcjonerowi, to z prawdziwą migreną będzie musiał zmierzyć się Piotr Zieliński. 26-latek ma podstawy, by martwić się o utratę miejsca w pierwszej jedenastce w przyszłych meczach reprezentacji.

Czy Piotr Zieliński jest jeszcze potrzebny „Biało-czerwonym”?

Na to pytanie jest bardzo łatwa i krótka odpowiedź. Oczywiście, że tak. Rezygnowanie z tak świetnie wyszkolonego technicznie piłkarza byłoby samobójstwem. Umiejętności „Zielu” ma, co udowadnia na włoskich boiskach. W kadrze zawodnik Napoli mierzy się jednak nie tylko z przeciwnikiem. Towarzyszy mu ogromna presja nakładana przez media. I słusznie. Od piłkarza na takim poziomie musimy oczekiwać przynajmniej namiastki tego, co prezentuje w drużynie z Neapolu.

I tutaj właśnie leży problem. Zieliński ewidentnie nie radzi sobie z oczekiwaniami. 26-latkowi potrzebny był odpoczynek od reprezentacji. Nie możemy przecież wiecznie czekać z założonym rękoma, aż „coś mu przeskoczy w głowie”. Nie tędy droga. Nadarzyła się teraz ku temu okazja, gdyż z powodu choroby Piotrek nie mógł wystąpić w ostatnich meczach.

Czas podsumować październikowe zgrupowanie. Kto zasłużył na pochwały? Kogo należy zganić?

Październikowe zgrupowanie pokazało, że „Zielu” nie jest niezbędny obecnej kadrze. Na jego pozycji mogą wystąpić inni piłkarze, którzy pokazali, że zasługują na grę w pierwszym składzie z orzełkiem na piersi. Nie oznacza to jednak, że zawodnik z Neapolu jest kompletnie niepotrzebny „Biało-czerwonym”.

Krótka rozłąka może dobrze zrobić

Z drugiej strony chwilowe rozstanie z kadrą narodową może wyjść Zielińskiemu na dobre. Nie ma co ukrywać. To właśnie wychowanek Orła Ząbkowice Śląskie jest najbardziej krytykowanym zawodnikiem w zespole. Czasami słusznie, czasami nie. Dodatkowo, po naprawdę dobrych występach jego reprezentacyjnych kolegów, oczekiwania wobec 26-latka mogą być nieco niższe. Zawodnik klubu z Neapolu w końcu przestanie być postrzegany jako lider pomocy, który ma ciągnąć całą grę „Biało-czerwonych”.

Powiedzmy sobie szczerze. „Zielu” nigdy nie miał cech przywódczych. Nie czuje się dobrze, gdy spoczywa na nim wielka odpowiedzialność. Obecnie wiemy, że przy gorszej dyspozycji piłkarza Napoli mamy w obwodzie kilku innych zawodników, którzy mogą go zastąpić.

Listopadowe mecze dadzą odpowiedź

Jeżeli Zieliński przez najbliższy miesiąc nie złapie urazu, dostanie powołanie na listopadowe spotkania. To nie podlega żadnej wątpliwości. Po świetnych występach Modera, Linetty’ego czy Góralskiego możemy się jednak zastanawiać, czy pomocnik Napoli znajdzie miejsce w wyjściowej jedenastce na mecze z Włochami i Holandią.

Pozycja 26-latka w reprezentacji uległa zachwianiu. Piotrek nie może mieć zagwarantowanego pierwszego składu tylko dlatego, że gra w solidnym europejskim zespole. Taką sytuację możemy zaobserwować w obozie naszego najbliższego rywala. Mimo zdobycia Złotego Buta Immobile nie jest podstawowym wyborem w drużynie Italii. Podobna zasada musi zacząć funkcjonować w szeregach „Biało-czerwonych”. Nie ma gry w reprezentacji za zasługi, nie ma miejsca w składzie za nazwisko.

Zieliński najprawdopodobniej dostanie swoje minuty w najbliższych meczach Ligi Narodów. Być może jest to ostatnia szansa, by w końcu „coś mu przeskoczyło w głowie”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze