Mecz Zenitu z Gent może być wyczynem historycznym rosyjskiego klubu. Wygrana wszystkich spotkań w grupie jest czymś niecodziennym i bez wątpienia świadczy o sile drużyny. Klub z Petersburga nie ma nic do stracenia, ten z Gandawy zaś... wiele do zyskania. Ich awans do następnej fazy Ligi Mistrzów jest jeszcze możliwy.
Zakaz Daniela Termonta
O tym spotkaniu było głośno już od dawna. Wpływ na to miał burmistrz Gandawy. Mężczyzna zakazał przyjazdu rosyjskim fanom, a co za tym idzie – uczestnictwa w meczu ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Powodem tego stanu rzeczy był fakt, że w jego mieście mieszka bardzo duża grupa Turków. Mężczyzna obawiał się, że Rosjanie wejdą z nimi w konflikt.
Oczywiście argumentował to trzecim stopniem zagrożenia terrorystycznego, a w związku z tym zbyt małą liczbą odpowiednich służb, które zadbałyby o bezpieczeństwo tego spotkania. Na to zareagował od razu Witalij Mutko, minister sportu Rosji. – Skoro burmistrz ma problemy, apeluję o to, aby także fani Gent nie mogli wejść na stadion. Możemy też przenieś to spotkanie na grunt neutralny – powiedział i… zagroził, że nie zostawi tak tej sprawy. To okazało się skuteczne, bo po kilku dniach sytuacja zmieniła się diametralnie. Mer wyjaśnił, że udało mu się wyegzekwować dodatkową ochronę. Obwieścił też, że chętnie przywita fanów Zenitu w swoich progach.
W tę sytuację nie było jednak zamieszane KAA Gent. Klub wydał nawet oświadczenie, w którym wyjaśnił swoje stanowisko i opisał radość związaną z tym, że władze miasta jednak pozwoliły na przybycie fanów ich rywali. To bardzo miły gest, jednak nie da się ukryć, że pewien niesmak po tym zamieszaniu pozostał.
Добро пожаловать в Бельгию, @fczenit_en! Hope you & your fans will have time to visit our lovely Ghent as well! #UCL pic.twitter.com/PvJwxiOWXn
— KAA Gent (@KAAGent) December 8, 2015
Co może wykorzystać Gent?
W dzisiejszym meczu na murawę nie wybiegną: Axel Witsel, Hulk i Igor Smolnikow (planowa operacja). Na pewno największym osłabieniem Zenitu będzie brak Brazylijczyka. Jego absencja jest jednak uzasadniona – żółta kartka wyłączyłaby go z udziału w 1/8 finału Ligi Mistrzów. A to przyprawiłoby Andre Villasa-Boasa i jego sztab szkoleniowy o poważny ból głowy.
Wypada też wspomnieć o kolejnym istotnym czynniku. A mianowicie o… feriach piłkarzy Zenitu i związanym z nimi rozluźnieniem. Tak, to nie pomyłka. 18. kolejka Premjier Ligi była ostatnią aż do… 29 lutego, kiedy to rozegrana zostanie druga część sezonu. Oczywiście po zasłużonym odpoczynku zawodnicy rozpoczną obozy treningowe w różnych miejscach świata. Ulubieńcy Władimira Putina prawdopodobnie odwiedzą Dubaj oraz rodzinny kraj Andre Villasa-Boasa, czyli Portugalię.
– Musimy zdecydować, co jest ważniejsze – ten mecz czy 1/8 finału Ligi Mistrzów. Oczywiście możemy uzyskać świetne osiągnięcie, jakim jest zdobycie kompletu zwycięstw w fazie grupowej. Musimy podejść do sprawy bardziej pragmatycznie. Ale tak jak powiedziałem ostatnio – szanujemy sytuację w grupie, walkę o awans naszych rywali, ale skład mojego zespołu będzie na tyle silny, by walczyć o zwycięstwo – ta wypowiedź Andre Villasa-Boasa jest naprawdę wyważona. I słusznie – wygrana jest ważna, ale nie ma sensu gryźć trawy, byle tylko osiągnąć rekord. Bardzo możliwe, że szansę dostaną też młodzi i rezerwowi piłkarze, dla których mecz na poziomie Ligi Mistrzów będzie nie lada wyzwaniem i prawdziwym sprawdzianem. Na pokładzie samolotu do Gandawy znaleźli się w końcu: Konstatin Trojanow, Dmitrij Bogajew, Paweł Kirenko czy też Paweł Dołgow.
Miejmy nadzieję, że ten mecz będzie całkiem miłym dla oka spotkaniem. Klub z Petersburga już swoje osiągnął, więc dzisiejsza wygrana będzie tylko miłym dodatkiem. Jeśli Belgowie paradoksalnie wykorzystają dobrą sytuację Zenitu i uwierzą w swoje umiejętności, ten wieczór może być jednym z najlepszych w historii Gent. Wszystko w ich rękach (a właściwie w nogach).