Wojna futbolowa pomiędzy Rosją a Turcją


1 grudnia 2015 Wojna futbolowa pomiędzy Rosją a Turcją

Rosja i Turcja... Te dwa kraje objęła właśnie wojna. Co prawda zimna, bo eskalacja konfliktu raczej nie wzmocni się na tyle, by stał się on zbrojny. Nie zmienia to jednak faktu, że zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez tureckie wojsko wpłynęło negatywnie na relacje między państwami. Wiadomo, że wiele represji dotknęło głównie zwykłych obywateli, ale także i piłkarski świat.


Udostępnij na Udostępnij na

Zaczęło się od anulowania obozów szkoleniowych przez rosyjskie kluby. Do nich dołączyła nawet serbska Crvena Zvezda Belgrad, która zamieniła Turcję na Cypr. Solidarność solidarnością, jednak wpływ na tę decyzję miał na pewno fakt, że jednym ze sponsorów klubu jest… rosyjski Gazprom. FC Ufa zaś zdecydowała, że długą piłkarską przerwę spędzi w Chinach. Pod uwagę brane było także Soczi, które dysponuje całkiem niezłą bazą po igrzyskach olimpijskich oraz oczywiście… Krym. Nic dziwnego, nie wszystkie kluby Premjer-Ligi są bogate tak jak CSKA czy Zenit. Muszą brać pod uwagę także i te najbliższe rejony. Swoją drogą, klub Andre Villasa-Boasa swój sezon przygotowawczy od początku planował spędzić w Katarze i Portugalii.

Co jednak najważniejsze, kilka dni temu Władimir Putin wydał ustawę, która zakazuje zatrudniania Turków przez rosyjskie przedsiębiorstwa i firmy. To przekłada się na piłkarskie realia – kluby rosyjskie nie mogą zakontraktować zawodników tureckiego pochodzenia podczas zimowego okienka transferowego. Warto też wspomnieć, że wielu Turków pracuje przy budowach stadionu do mistrzostwa świata, które odbędzie się w 2018 roku. Oczywiście nie zostaną oni zwolnieni, ale zapowiedziano już, że umowy nie zostaną z nimi przedłużone. Gdyby nie konflikt, podpisanie kolejnych kontraktów byłoby zapewne zwykłą formalnością.

Daniel Termont – panikarz czy odpowiedzialny burmistrz?

Najbardziej absurdalna sytuacja miała miejsce.. w Belgii. Tam burmistrz miasta, w którym siedzibę ma KAA Gent, zabronił rosyjskim fanom przyjazdu na mecz ostatniej kolejki fazy grupowej  Ligi Mistrzów.  Z jakiego powodu? Cóż… chodziło o to, że mężczyzna nie posiadał środków, by zabezpieczyć miasto. W Gandawie mieszka bardzo duża grupa… Turków. Mer obawiał się, że świętujący Rosjanie wejdą w konflikt z tymi mieszkańcami.

Z jednej strony trudno się dziwić, gdyż w kraju Witsela wciąż obowiązuje trzeci stopień zagrożenia terrorystycznego, i jakieś dodatkowe konflikty raczej nie będą pożądane. Z drugiej strony – czy  to nie jest przesada? Niemniej jednak mężczyzna złożył wniosek do Rady Miejskiej, który w piątek wieczorem został podpisany. Władze Belgii i sam klub podkreślały, że nie mają nic wspólnego z tą decyzją, gdyż była to po prostu sama inicjatywa burmistrza, który ma takie właśnie kompetencje. Na reakcje Witalija Mutki – Prezesa Federacji Ligi Rosyjskiej,nie trzeba było długo czekać.

Skoro burmistrz ma problemy, apeluję o to, aby także fani Gent nie mogli wejść na stadion albo przenieśmy to spotkanie na grunt neutralny – powiedział i.. podjął odpowiednie kroki. – W poniedziałek rozmawiałem przez telefon i wysłałem list do pana Gianniego Infantino.  Będziemy bronić naszego zdania. Jeśli on niczego nie zrobi, zwrócę uwagę na ten problem na posiedzeniu UEFA w dniu 11 grudnia. To nietypowa sprawa. Zachowanie burmistrza jest po prostu śmieszne i naciągane – zakończył… i wywołał jeszcze większą burzę.

Happy-end

O całej sprawie można byłoby w ogóle nie pisać, gdyż… sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Wydano nawet oficjalne oświadczenie, które zostało opublikowane na oficjalnej stronie belgijskiego klubu:

Gandawa zawsze stara się świętować wszystkie uroczystości tak, jak powinny być obchodzone. Do tej pory i mimo zagrożenia terrorystycznego zawsze się to udawało. Ponieważ otrzymaliśmy przyrzeczenie, że belgijska policja przyśle dodatkowy personel, który zapewni bezpieczeństwo podczas meczu Ligi Mistrzów, mogę pozwolić fanom Zenitu wziąć udział w tym wydarzeniu. Powitam ich w najcieplejszy z możliwych sposobów i jestem pewien, że nasze miasto zrobi wiele, żeby Zenit czuł się tu dobrze – napisał Daniel Termont, wspomniany wcześniej burmistrz. Rosyjskie władze również zgodziły się wysłać dodatkowych funkcjonariuszy bezpieczeństwa do miasta.

Kibice i ludzie związani w jakikolwiek sposób z rosyjską piłką bardzo docenili to, jak zachował się klub. I trudno się dziwić… polityka i sport powinny być ponad podziałami, jednak jak wiadomo to utopia, którą trudno osiągnąć. Powyższy przypadek pokazuje, że każdy problem można rozwiązać, tylko trzeba mieć chęci, aby tego dokonać (chociaż oczywiście nie ma sensu ukrywać, że nacisk rosyjskich władz zrobił swoje). Można krytykować całe zamieszanie, jednak wydarzenia we Francji i wysoki stopień zagrożenia terrorystycznego w Belgii odcisnęły się piętnem na tym kraju. Takie przejawy przewrażliwienia będą miały miejsce jeszcze długo, i nie można się temu dziwić. Tak, jak pisałam wcześniej – najważniejsze jest to, że wszystko skończyło się dobrze. Oby tak samo stało się z konfliktem rosyjsko-tureckim.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze