Żegnaj Ligo Mistrzów, czyli dołujący mecz Barcelony z Bayernem


"Duma Katalonii" w bardzo słabym stylu przegrała z Bayernem i odpada z Ligi Mistrzów

27 października 2022 Żegnaj Ligo Mistrzów, czyli dołujący mecz Barcelony z Bayernem
elespanol.com

Barcelona odpada z Ligi Mistrzów. To było wiadomo już przed starciem z Bayernem, bo Inter Mediolan wcześniej rozgromił Viktorię Pilzno. Niemniej jednak dzisiejszy mecz był bardzo ważny dla "Dumy Katalonii", bo miał dać odpowiedź na to, czy drużyna już jest w stanie rywalizować z ekipami z najwyższej półki. Poprzednie spotkania w Lidze Mistrzów oraz El Clasico dały negatywną weryfikację. Mecz z Bayernem miał być kolejnym sprawdzianem. I "Barca" ten egzamin oblała.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeśli przypomnimy sobie nastroje przed sezonem wśród kibiców Barcelony, to były one bardzo bojowe. Po dobrej końcówce sezonu 2021/2022 pod wodzą Xaviego i rozbiciu Realu Madryt w wiosennym klasyku 4:0, wydawało się, że „Duma Katalonii” wraca na właściwe tory i będzie już potrafiła rywalizować z najlepszymi. Tym bardziej że Joan Laporta sięgnął latem do kieszeni i zespół zasiliło wielu jakościowych piłkarzy z Robertem Lewandowskim na czele.

Ostatni miesiąc jednak dobitnie pokazał Barcelonie, gdzie w tym momencie jest ich miejsce w szeregu. Bo można rozbijać takie zespoły jak Real Valladolid, Cadiz czy Elche. Ale prawdziwą weryfikacją potencjału drużyny są właśnie takie starcia jak El Clasico czy pucharowe spotkania z Interem i Bayernem. I w pięciu spotkaniach z tymi zespołami Barcelona zdobyła zaledwie jeden punkt! To zatrważająco mała liczba jak na drużynę, która aspirowała do bycia na równi z najlepszymi zespołami Europy.

Przetrzebiona obrona, która nie dojeżdża na najważniejsze spotkania

Na początku sezonu zewsząd docierały głosy, że Barcelona ma bardzo dobrą obronę. I trudno było się tym głosom dziwić. Po ośmiu pierwszych kolejkach La Liga Marc-Andre ter Stegen miał aż siedem czystych kont i zaledwie jeden gol stracony na koncie. Liga Mistrzów jednak znacząco obnażyła problemy defensywy. O ile w starciach ze średniakami z ligi hiszpańskiej dawała ona radę, to już poważniejsi rywale znacząco ją obnażali.

Spójrzmy nawet na dzisiejszy mecz. Wystarczyły dwa prostopadłe podania, aby Bayern po pół godziny prowadził dwoma bramkami. W dwumeczach z Interem i Bayernem zespół stracił aż dziewięć goli. A w El Clasico Real potrafił trzykrotnie znaleźć drogę do siatki. Średnio jest to więc 2,4 gola traconego na mecz, licząc jedynie te najważniejsze starcia.

Spójrzmy na to, jak „Barca” traci gole. Przede wszystkim dzieje się to po kontrach. Pierwsza bramka dla Bayernu? Hector Bellerin został sam z Sadio Mane i Senegalczyk bez problemu wygrał pojedynek biegowy. Drugie trafienie? Wyprowadzenie piłki ze środka pola, wypuszczenie Erica Choupo-Motinga i podwyższenie wyniku. Wspomnijmy, że przy tym golu linię spalonego złamał Hector Bellerin, który ogólnie zaliczył dziś bardzo słabe spotkanie i raczej zamknął sobie drogę do dalszej gry w wyjściowym składzie.

Wróćmy jednak do klasyku. Tam również gole padały po kontrach. Tak też było w rewanżowym spotkaniu z Interem. Barcelona gra najwyżej ustawioną linią obrony w całej lidze hiszpańskiej. I to się często mści, bo klasowe drużyny bezwględnie wykorzystują kontry. Xavi koniecznie musi znaleźć jakiś skuteczny sposób, który uchroni zespół przed stratą goli w ten sposób.

Nie należy oczywiście zapominać o tym, że „Barcę” mocno przetrzebiły kontuzje, jeśli chodzi o defensywę. W samym dzisiejszym meczu z gry byli wykluczeni Sergi Roberto, Ronald Araujo i Andreas Christensen. Jednak na ławce siedzieli Gerard Pique i Eric Garcia. A mimo to Xavi do gry na środku obrony wolał desygnować Marcosa Alonso. I chyba to najlepiej obrazuje formę dwóch hiszpańskich stoperów i obecną sytuację „Blaugrany” na tej pozycji.

Bezproduktywny przód

Ponarzekaliśmy na obronę, to teraz przejdźmy do ofensywy. Bywają takie mecze, kiedy na grę takich zawodników jak Lewandowski, Dembele czy Pedri patrzy się z zachwytem. I wtedy chwalimy ofensywę drużyny jako całokształt. Jednak takie spotkania jak dzisiejsze pokazują dobitnie, ile jest w tym umiejętności indywidualnych, a ile przemyślanego planu. Bo w większości starć w La Liga wystarczy, że któryś z ofensywnych zawodników błyśnie na tle słabszego przeciwnika.

Jednak na taką obronę Bayernu potrzeba więcej. Potrzeba konkretnej taktyki, wyćwiczonych schematów. A w dzisiejszym spotkaniu tego kompletnie nie było. Barcelona bezproduktywnie rozgrywała piłkę, ale nie przekładało się to na konkretne sytuacje. Akcje były do bólu przewidywalne. Dość powiedzieć, że zespół nie miał ani jednego celnego strzału.

Ousmane Dembele – z każdym kolejnym występem coraz trudniej się łudzić, że Francuz w końcu zacznie podejmować dobre decyzje na boisku. Bo jeśli chodzi o drybling, to skrzydłowy jest pod tym względem w światowej czołówce. Jednak decyzyjność to jeden z jego największych problemów. W starciu z Bayernem też wielokrotnie było to widać. Ponadto Francuz często bywa niechlujny w zagraniach. Mnóstwo jego podań kończy się stratą. I oczywiście nie mówimy, że nie warto dalej stawiać na Dembele, ale niestety w dużych meczach Francuz często po prostu przepada.

Powiedzmy też parę słów o Robercie Lewandowskim. Dla Polaka starcie z Bayernem na pewno było szczególnie ważne. Na pewno też chciał zrewanżować się za porażkę w Monachium. Jednak ponownie to byli koledzy z szatni okazali się górą. Sam Polak w tym meczu nie pokazał nic wielkiego. Ale też trudno się dziwić – to typ napastnika, który żyje z podań partnerów. Oczywiście Lewandowski mógł w kilku sytuacjach zachować się lepiej. Ostatecznie jednak to drużyna powinna stworzyć Polakowi więcej sytuacji. Ostatnie spotkania z Villarrealem i Athletikiem Bilbao pokazały to dobrze – jeśli są dobre podania, to są też gole Lewandowskiego. W przeciwnym razie o trafienia jest trudno.

Quo vadis, Barcelono?

Mecz z Bayernem mógł być dla kibiców „Barcy” deja vu z poprzedniego sezonu. Wtedy też, jeszcze pod wodzą Ronalda Koemana, Barcelona żegnała się z najważniejszymi klubowymi rozgrywkami. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów, a może przede wszystkim styl, w jakim do tego dochodzi, stawia pytania o przyszłość „Blaugrany”. Jakie są więc dalsze cele na ten sezon? Przede wszystkim drużyna powinna skupić się na lidze, bo tam sytuacja jest dość dobra. Nie będzie łatwo, bo Real jest w świetnej formie, ale trzy punkty straty do „Królewskich” to wynik, który daje jeszcze realne szanse na walkę o mistrzostwo.

Oczywiście pozostaje jeszcze Liga Europy, ale nie oszukujmy się – dla „Barcy” byłaby to bardziej nagroda pocieszenia. Poza tym też nie będzie o nią łatwo, bo wiosną w tych rozgrywkach najprawdopodobniej zagrają takie marki jak Juventus, Manchester United czy Arsenal.

Zarówno spotkanie z Bayernem, jak i i cała jesienna edycja Ligi Mistrzów pokazały, że Barcelonie sporo jeszcze brakuje do poziomu najlepszych europejskich drużyn. Bayern nie zagrał dzisiaj wybitnie, ale mimo to wypunktował „Dumę Katalonii” i pokazał jej miejsce w szeregu. Przed Xavim jeszcze dużo pracy, żeby wykrzesać z drużyny pełnię możliwości. Potencjał na pewno jest, bo skład jest bardzo młody i pełen utalentowanych graczy. Teraz ten zbiór świetnych indywidualności trzeba złożyć w dobrze zsynchronizowaną orkiestrę. I przywrócić klubowi dawny blask, choć jak mogliśmy się przekonać, do tego jeszcze daleka droga.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze