Warta Poznań w obecnym sezonie spisuje się bardzo źle. W 11 meczach zgromadziła tylko 11 oczek i prawdopodobny jest jej spadek do niższej klasy rozgrywkowej. Według Zbigniewa Zakrzewskiego, zdecydowany wpływ na to ma zła sytuacja finansowa.
Jak zła kondycja finansowa klubu wpływa na dyspozycję?
Myślę, że to wpływa nie tylko na nas, ale też na większość ludzi, którzy gdzieś pracują i zarabiają pieniądze, bo mają rodziny na utrzymaniu. Na pewno aspekt finansowy ma ogromne znaczenie. Nie ukrywajmy, że ani trener nie może być w pełni konsekwentny w swoich działaniach, ani zawodnicy. Nikt nie będzie się narażał za darmo, żeby złapać jakąś kontuzję i nie móc sobie poszukać klubu. Ma to ogromny wpływ na wyniki, co zresztą widać.
Kapitan zespołu Tomasz Magdziarz w wywiadach podkreśla, że w Warcie nigdy nie było aż tak źle i możecie zrezygnować z udziału w rozgrywkach. Sytuacja jest naprawdę aż tak zła?
Jest aż tak źle. Pieniędzy w klubie nie ma od pięciu miesięcy, zaległości sięgają końca poprzednich rozgrywek. Praktycznie w klubie nie istnieje coś takiego, jak fizjoterapia czy inne rzeczy, które są konieczne w sporcie wyczynowym. Wszyscy możemy liczyć tylko na siebie, na swoje znajomości i tych, z którymi wcześniej pracowaliśmy. Można powiedzieć, że w klubie jest stan agonalny. Tomek tutaj wyraża się bardzo konkretnie na ten temat. Jeżeli ludziom rządzącym w klubie nie uda się w najbliższym czasie znaleźć jakichś sponsorów, istnieje możliwość, że Warta zimą nie wystartuje w rozgrywkach rundy rewanżowej.
Jesteście niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Czy w zespole mówi się o możliwej degradacji?
Najbardziej mówi się o sytuacji finansowej, bo tych meczów jest przed nami bardzo dużo. Mamy ogromny potencjał w drużynie, ale jeśli sytuacja będzie nadal tak trudna, jak teraz, siedem, osiem osób może zimą odejść z klubu i degradacja będzie nieunikniona.
Mimo problemów, trener zapowiada walkę. Jaki jest Wasz cel w tym sezonie, czy to walka o utrzymanie, czy coś więcej?
Na razie musimy skoncentrować się na tym, by nałapać jak najwięcej punktów, żeby spokojnie utrzymać się w lidze. Później będziemy musieli z włodarzami klubu uzgodnić, jak wygląda sytuacja klubu i jaka czeka go przyszłość.
Czy gdyby Warta upadła, będzie Pan próbował swoich sił w Ekstraklasie?
Nie ukrywałem, że przechodziłem do Warty, żeby tu pomieszkać, odbudować się trochę. Wiadomo, że inna była rozmowa przed sezonem. Nikt z zawodników nie podejrzewał, że sytuacja finansowa w klubie będzie tak trudna. Na pewno będę chciał zimą poszukać jakiegoś innego pracodawcy, jeżeli sytuacja się nie zmieni. Mam nadzieję, że poprawi się tu na tyle, że wszyscy zawodnicy łącznie ze mną zostaną i będzie można zbudować silny zespół. Jest z czego budować, jest gdzie grać i na pewno szkoda byłoby to wpakować do szuflady i tym zapomnieć.
Grał Pan przez długi czas w Lechu. Jak oceni Pan postawę „Kolejorza” w lidze i w europejskich pucharach?
W lidze na pewno nie idzie chłopakom tak, jak wszyscy tego oczekiwali, a przede wszystkim kibice. Wiadomo, że po zdobyciu mistrzostwa Polski fani oczekiwali zdecydowanie lepszej gry. Na pewno Lech skoncentrował się bardziej na europejskich pucharach, z czego są naprawdę dobre wpływy finansowe i można się wypromować. Chłopaki pokazują, że potrafią grać. Trudno jest mi się wypowiedzieć, dlaczego forma tak słabo odbija się na meczach ligowych. Po spotkaniu z ekipą Red Bull Salzburg Lech pojechał bodajże do Bełchatowa, gdzie przegrał 0:1 w fatalnym stylu. Z większością chłopaków mam stały kontakt, trenują i przygotowują się profesjonalnie do każdego meczu profesjonalnie. Po prostu może ciśnienie psychiczne meczów ligowych jest troszeczkę niższe i dlatego ta gra też jest inna.
Współpraca: Damian Jursza
Zamiast udzielać wywiadów niech lepiej biega i
strzela gole! Przecież on przez 90min sobie chodzi
po murawie jak panisko, a jak ma piłkę to albo źle
poda albo w dziecinny sposób rywale mu ją odbiorą!
I jeszcze ma za to płacone, ludzie na osiedlowych
boiskach lepiej od tego drewniaka grają !!!
Grałem ostatnio z wartą w lidze strach zajrzał mi
w oczy widząc stan tych szatni stan budynku. Kiedy
szliśmy na murawę wyprowadzili nas na stadion 22
lipca niegdyś największy w Wielkopolsce strach
zajrzał mi w oczy widząc żuli mieszkających pod
jedną z bram wjazdowych gdy widziałem zarośnięte
trybuny i murawę z zielska a o polu karnym jak w
piłce plażowej nie wspomnę jest naprawdę
fatalnie:( ALE najbardziej urzekł mnie widok Ratusza
poznańskiego i starego browaru z boiska jak w
środku miasta może być coś takiego ??