Zasłużone zwycięstwo CSKA


12 sierpnia 2012 Zasłużone zwycięstwo CSKA

Zwycięstwem 1:0 zakończyło się spotkanie w ramach 4. kolejki rosyjskiej Premier Ligi. Na stadionie w Moskwie miejscowe CSKA podjęło drużynę Anży Machaczkały. Mimo zdecydowanej przewagi gospodarzom udało się zdobyć bramkę dopiero w 74. minucie za sprawą Zorana Tosica.


Udostępnij na Udostępnij na

Zoran Tosić, CSKA Moskwa
Zoran Tosić, CSKA Moskwa (fot. news.sportbox.ru)

Spotkanie było od początku typowane jako hit kolejki, dzięki czemu na trybunach zasiadł trener reprezentacji Sbornej – Fabio Capello.

Od początku swój styl gry narzucili gospodarze, którzy już w 8. minucie mogli zdobyć pierwszą bramkę. Jednak strzał zza pola karnego Zorana Tosica w długi róg fantastycznie obronił bramkarz Anży – Vladimir Gabulov. CSKA przez pierwsze piętnaście minut zamknęło gości na ich połowie, starając się zdobyć szybko bramkę. Jednakże w szeregach gospodarzy można było zauważyć dużą nieskuteczność, jak i niecelność podań.

W 24. minucie prawdziwe oblężenie zafundowali bramkarzowi gości kolejno Rasmus Elm, Keisuke Honda, a także Ahmed Musa. Fantastycznie zachowali się jednak obrońcy, blokując wszystkie strzały.

Dosyć zaskakującą decyzję podjął trener Anży, Guus Hiddink, robiąc pierwszą zmianę już w 30. minucie. Nie była ona spowodowana kontuzją Mehdi Carcely, ale zwyczajną nieskutecznością drużyny.

Pierwsza połowa została kompletnie zdominowana przez CSKA, które cały czas dominowało na boisku, oddając kilka groźnych strzałów. Z drugiej strony goście nie potrafili wykonać nawet jednego trafienia.

Od początku drugiej połowy zmienili oni swoją grę, stosując pressing już na połowie drużyny ze stolicy. Dzięki temu w 55. minucie oddali swój pierwszy strzał, ale Akinfeev potrafił zachować czujność.

CSKA jednak szybko opanowało sytuację i rzuciło się do ataków. Wspaniałą okazję w 65. minucie zmarnował Mark Gonzalez, którego strzał pewnie obronił Gabulov. Cztery minuty później dość kuriozalną decyzję podjął sędzia spotkania – Sergey Karasev. W polu karnym ewidentnie faulowany był jeden z piłkarzy gospodarzy, ale sędzia nie dopatrzył się najmniejszego przewinienia.

Gospodarze dopiero w 74. minucie spotkania potrafili udowodnić swoją wyższość. Bardzo ładną bramkę strzałem lewą nogą zza pola karnego zdobył Zoran Tosic. Gospodarze jednak dążyli do zdobycia kolejnych goli, ale fantastyczną formę prezentował bramkarz Anży.

Piłkarze gości od 85. minuty mieli jeszcze trudniejsze zadanie. Drugą żółtą kartkę otrzymał Kamil Agalarov za totalną głupotę. Piłkarz, chcąc utrudnić wyprowadzenie niegroźnej kontry, postanowił wybić ręką piłkę. Na ławce trenerskiej Machaczkały zawrzało. Piłkarze na czele z Roberto Carlosem wyraźnie protestowali przeciwko tej decyzji sędziego, jednak na nic to się zdało.

Gdyby nie Vladimir Gabulov, mogłoby być nie 1:0, lecz nawet 4:0. Swój kunszt ukazał w 91. minucie, gdy obronił strzał wręcz nie do obrony, rzucając się w ciągu krótkiej chwili w oba rogi bramki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze