Zapomniani: Tomasz Wisio


29 listopada 2015 Zapomniani: Tomasz Wisio

Przed wami wyjątkowy bohater cotygodniowego cyklu, który – jako jedyny z dotychczas opisywanych zawodników – w ekstraklasie… nie rozegrał żadnego meczu! Jest to dość dziwne, zważywszy na fakt, że Wisio często jest kojarzony z kolejnymi polskimi klubami. Jednak bez żadnych konkretów, dlatego ciągle od kilkunastu lat zarabia na chleb na obczyźnie, zbierając bardzo dobre opinie.


Udostępnij na Udostępnij na

Tomasz Wisio to wychowanek Zagłębia Lubin, który jednak nie zaistniał ani przez chwilę w seniorskiej drużynie. Nie udało mu się również w Wiśle Kraków, do której był wypożyczony na rundę wiosenną sezonu 1999/2000. Skoro w ojczyźnie nie poznali się na jego talencie, to w wieku 18 lat zdecydował się wyjechać do Austrii. Jako wicemistrz Europy U-16 (w 1999 roku) był łakomym kąskiem na rynku transferowym, dlatego nie musiał drżeć o zainteresowanie jego skromną osobą. Szczególnie że był lewym obrońcą, czyli reprezentował najbardziej pożądaną pozycję na boisku. Dobrego bocznego defensora ze świecą szukać.

Austriackie początki

Był młody i niedoświadczony, więc na początku ogrywał się w drugiej lidze austriackiej w SV Pasching. Później razem z drużyną awansował do austriackiej ekstraklasy i z czasem zyskiwał coraz więcej zwolenników. Jego wysoka forma została dostrzeżona przez wielu wysłanników z mocniejszych lig. W wieku 23 lat dostał szansę od Arminii Bielefeld, gdzie został wypożyczony z Pasching. To był egzamin piłkarskiej dojrzałości. Jeden występ w Bundeslidze to był szczyt jego możliwości.

Wrócił zatem do macierzystego klubu z podkulonym ogonem, czekając na kolejną szansę. Tak poważnej propozycji już później nie dostał. Tułał się po wielu austriackich klubach, w różnych klasach rozgrywkowych. Zaliczył LASK Linz, RB Lipsk, a od trzech sezonów reprezentuje barwy 2-ligowego SKN St. Pölten. W międzyczasie przewinął się grecki epizod w Skodzie Xanti (5 występów). Na dłużej zatrzymał się tylko w Ergotelisie Iraklion, w którym występował przez trzy sezony.

Miał wrócić do Zagłębia Lubin, ale…

Nigdy nie zaistniał w poważnej piłce. Nie udało mu się również wrócić do polskiej ligi, choć zainteresowanie wyrażało wiele klubów. Skończyło się jednak tylko na obietnicach. Najbliżej transferu był rok temu, kiedy zgłosiło się do niego Zagłębie Lubin. Podobno było zdeterminowane, aby pozyskać 33-letniego lewego obrońcę. Widział go również pod swoimi skrzydłami Piotr Stokowiec. Wisio rozwiązał kontrakt z klubem, spakował walizki, ale okazało się, że…  z transferu nici.

Miał wielki żal przede wszystkim do Burlikowskiego, który zapewniał go, że klub chce go ściągnąć za wszelką cenę. Wyszło inaczej i Wisio pozostał… bez pracy. Jako kapitan odchodził z St. Poelte, pożegnał się ze wszystkimi, a okazało się, że transferu do Zagłębia nie będzie. Musiał najeść się sporo wstydu, wracając jako syn marnotrawny do austriackiego klubu. Nie znamy relacji drugiej strony, ale nie podejrzewam, że Wisio rozwiązałby kontrakt na podstawie jednej rozmowy, w której mówiliby tylko o zainteresowaniu jego sprowadzeniem.

Wyszło kiepsko, a Wisio nie chce słyszeć nic o Zagłębiu, chociaż urodził się w Lubinie, a jego tato jest wielkim fanem „Miedziowych”. To byłoby spełnienie jego marzeń.

Marzenia piłkarskie Wisio pewnie sięgały dużo dalej niż austriacka ekstraklasa, w której rozegrał 154 mecze i strzelił trzy gole. Rzadko zapędzał się pod bramkę rywala, ale jeśli już to robił, to klękajcie, narody. Serwował takie bomby.

W styczniu Wisio skończy 34 lata, więc nie marzy już raczej o wielkiej karierze. Pogra jeszcze kilka sezonów na przyzwoitym poziomie, odłoży parę groszy i może wróci do Polski, żeby zakończyć piłkarską karierę. Pewnie inaczej wyobrażał sobie rozbrat z piłką, kiedy sięgał po wicemistrzostwo Europy U-16. Myślał, że to dopiero początek sukcesów, a debiut w seniorskiej kadrze to tylko kwestia czasu. Nie doczekał się, choć wiele razy mówiło się o jego powołaniu do reprezentacji, zwłaszcza w kontekście naszych problemów z obsadą lewej obrony.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze