Dwa tysiące kilometrów. Tyle wynosi odległość Wyspy Wielkanocnej od innej, zamieszkałej przez człowieka lokalizacji – brytyjskiego terytorium zamorskiego, Pitcairn. Od stałego lądu kraju, do którego należy – Chile – dzieli ją około 3600 kilometrów. Cechą charakterystyczną tej wyspy są moai, czyli posągi wykonane ze skał wulkanicznych. Według wierzeń, były one znakiem szacunku do przodków, a ich zadaniem było zebranie many. To wszystko świadczy o tym, że miejsce to jest kompletnie nietuzinkowe. Ze spraw przyziemnych – lokalne społeczeństwo jest zakochane w piłce nożnej. Na Rapa Nui istnieje liga narodowa oraz funkcjonuje reprezentacja kraju.
Ligowa dominacja na Rapa Nui
Wyspa Wielkanocna w 1100 roku liczyła około 12 000 mieszkańców. Wraz z jej kolonizacją i odkrywaniem, liczba ta zaczęła drastycznie spadać. Przypływający na nią Europejczycy najprawdopodobniej przywieźli ze sobą choroby, na które miejscowy lud nie był gotowy. W wyniku połączenia ich z anarchią oraz zmniejszającymi się zasobami naturalnymi, na Rapa Nui w 1871 roku mieszkało jedynie około 230 osób. Drastyczny przeskok.
Jednak ostatnie kilkadziesiąt lat to czas, w którym wyspa mocno odżyła. Aktualnie zamieszkuje ją około siedem tysięcy ludzi. W 1977 roku było ich na tyle dużo, że znalazło się kilkudziesięciu chcących założyć ligę piłkarską. Niestety nie wiadomo jakim formatem była ona rozgrywana i ile uczestniczyło drużyn. Można natomiast doszukać się informacji, że pierwszy sezon wygrało Moeroa FC. Jest to jednocześnie najstarszy klub na Rapa Nui. Założony został w 1948 roku, a poniżej można zobaczyć pierwsze zdjęcie drużyny.
Moeroa FC jest najprawdopodobniej najbardziej utytułowanym klubem w Rapa Nui. Najprawdopodobniej, ponieważ z wielu lat brakuje jakichkolwiek zapisów mówiących o tym, czy sezon się w ogóle odbył. Najświeższą niewiadomą jest rok 2019, co pokazuje, że ludzie na Wyspie Wielkanocnej nie do końca idą z duchem czasu. Jednak można wydedukować, że rozgrywek wówczas nie było. Czemu? Bo w 2018 roku liga składała się… z dwóch drużyn. Rozegrały one ze sobą tylko jeden mecz. Moeroa FC wygrało 9:0. Wicemistrzostwo zdobył… klub bez nazwy. Najprawdopodobniej był to zlepek piłkarzy z różnych drużyn, które we wcześniejszych latach uczestniczyły w lidze.
Rozgrywki jednak zaczynają trochę odżywać, ponieważ w niedawno rozpoczętym sezonie 2023 bierze udział siedem klubów.
Rapa Nui podtrzymuje schemat
Liga na Wyspie Wielkanocnej przybrała w zeszłym roku kompletnie nowy format. Przyjęto bardzo popularny w rejonach Ameryk schemat, polegający na rozgrywaniu Apertury (sezonu otwarcia) oraz Clausury (sezonu zamknięcia). Oznacza to, że teoretycznie w ciągu jednego roku wyłanianych jest dwóch mistrzów. Na Rapa Nui stworzono też nowe rozgrywki – Supercopa Vainativa. Jest to mecz między zwycięzcą sezonu otwarcia i sezonu zamknięcia. Wagą tego spotkania jest Superpuchar Wyspy Wielkanocnej.
Pogrom na start
Wyspa Wielkanocna nie jest członkiem FIFA ani CONMEBOL. Nie należy również do OFC, do którego pod względem geograficznym ma bliżej niż do Chile. Z tego powodu reprezentacja Rapa Nui nie może brać udziału w kwalifikacjach do mistrzostw świata ani nie jest sklasyfikowana w rankingu FIFA. Jednak dla niej to nie jest ważne. Dla niej ważny jest sam fakt, że istnieje.
Reprezentacja Rapa Nui zadebiutowała w 1996 roku, kiedy to wygrała 5:3 z reprezentacją archipelagu Juan Fernández. On również jest terytorium zależnym od Chile. Mimo rywala niskiej rangi, to pierwszy mecz można uznać za udany. Nie jest bowiem codziennością, że nowa reprezentacja go wygrywa. Cztery lata później ponownie zmierzyły się ze sobą te same kadry narodowe. Ciężko określić czy poziom na Rapa Nui tak podskoczył, czy na Juan Fernández tak spadł, ale pierwsi wygrali 16:0. Jednak najciekawsze miało dopiero nadejść.
Roztańczona reprezentacja
Regulamin rozgrywek o Puchar Chile zezwala na to, by w rozgrywkach brały udział kluby amatorskie. Reprezentacja Rapa Nui zdecydowała się z tego skorzystać i w 2009 roku zgłosiła chęć udziału w turnieju. Dzięki temu, że nie jest ona zrzeszona w FIFA i CONMEBOL – mogła to zrobić. Jeżeli byśmy powiedzieli, że przy losowaniu par nie sprzyjało jej szczęście, to tak właściwie nie powiedzieli byśmy nic. Reprezentacja Rapa Nui trafiła na najbardziej utytułowaną drużynę w Chile – Colo-Colo.
Z jednej strony dramat, gdyż oczekiwano pogromu i dwucyfrówki. Z drugiej strony, był to najlepszy sposób, by ktokolwiek usłyszał o piłce na Wyspie Wielkanocnej. Mecz miał zostać rozegrany na Rapa Nui, a w dodatku zapewniono jego transmisję, którą można było obejrzeć niemal w całej Ameryce Południowej!
Trenerem Rapa Nui na kilka tygodni przed meczem został Miguel Angel Gamboa – były reprezentant Chile oraz selekcjoner kadry tego kraju w… piłce nożnej plażowej. Twierdził on, że musiał uczyć zawodników kompletnych podstaw, takich jak ustawienie na boisku czy gra głową.
Na powyższym filmie widać zawodników z Rapa Nui tańczących przed meczem hakę wojenną. Rywale wydawali się być niewzruszeni, jednak chyba jakoś ona na nich wpłynęła, bo pierwszą bramkę w meczu zdobyli gospodarze! Niestety, nie została ona uznana z powodu zagrania ręką. Goście męczyli się naprawdę długo, gdyż do 30. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. Po tym czasie padła bramka samobójcza, dzięki której Colo-Colo objęło prowadzenie. To trochę podłamało zawodników z Wyspy Wielkanocnej, którzy zaczęli tracić kolejne gole. Mimo wszystko spodziewano się kompletnego pogromu, a skończyło się jedynie na 0:4. To i tak naprawdę dobry wynik gospodarzy.
Osobliwe turnieje
Mecz z Colo-Colo miał być dla Rapa Nui przepustką do świata wielkiej piłki nożnej. Czy tak rzeczywiście się stało? I tak i nie. Do świata piłki nożnej się dostało, ale swoje mecze rozgrywało przeciwko dosyć abstrakcyjnym drużynom.
Reprezentacja Wyspy Wielkanocnej w 2012 roku wystąpiła w Chile’s Indigenous Peoples Cup, co w tłumaczeniu na język polski oznacza Puchar Rdzennych Ludów Chile. W rozgrywkach tych próżno szukać chociażby śladu wielkiej piłki. Rapa Nui wygrało swoją debiutancką edycję, a ich rywalami były:
- Atacama – reprezentacja mieszkańców pustyni Atakamy;
- Mapuche – grupa etniczna Indian Ameryki Południowej;
- Aymar – reprezentacja rodu rdzennych mieszkańców Andów;
- Pehuenche – reprezentacja rdzennej ludności zamieszkującej pogranicze Chile i Argentyny.
Rapa Nui zagrało we wspomnianym turnieju jeszcze dwa razy – w 2013 roku oraz 2015 dwukrotnie zajmując trzecie miejsce.
Dobry wynik sprawił, że zdecydowano się na renowację stadionu. Wprowadzono oświetlenie, bieżnię lekkoatletyczną oraz powiększono ilość miejsc do 3 000. Oznacza to, że na obiekt aktualnie może wejść około 40% populacji wyspy.
W 2018 roku reprezentacja Wyspy Wielkanocnej zagrała w jeszcze innym turnieju – Festival des Iles. Ich przeciwnikami były wyłącznie zespoły z Polinezji Francuskiej. Rozgrywki miały nietypowy format, który spotyka się niemal wyłącznie w rejonie Tahiti. Wszystkie drużyny trafiły do jednej grupy i grały według zasady każdy z każdym. Za zwycięstwo otrzymywało się cztery punkty, a za porażkę zero. W przypadku remisu rozgrywana była seria rzutów karnych. Jej zwycięzca otrzymywał dwa punkty, a przegrany jeden. Kadra Rapa Nui zajęła trzecie miejsce.
Od niedawna Wyspa Wielkanocna ma reprezentację kobiecą! W 2016 roku została ona założona przez Vai Iti Tuki, a debiut zaliczyła podczas towarzyskiego turnieju rok później. Po upływie kolejnych dwunastu miesięcy, została ona zaproszona na turniej na Tahiti, w którym wystąpiła jako kadra futsalowa. Jeszcze rok później zagrała na tym samym turnieju w rozgrywkach kobiecej piłki nożnej siedmioosobowej. Od tamtego czasu reprezentacja nie wykazała już niestety żadnej aktywności.
Fajny artykuł, przeczytałem z prawdziwym zainteresowaniem i czekam na więcej takiej tematyki.