Ostatnia odsłona Ligue 1 przed październikową przerwą reprezentacyjną zapowiadała się naprawdę ciekawie. Po zmaganiach francuskich zespołów w ramach 2. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy przyszedł czas na udowodnienie swojej siły na krajowym podwórku. Zapraszamy na nasze podsumowanie weekendowych zmagań w najlepszej francuskiej lidze.
Pod względem zdobytych bramek miniona kolejka okazała się znacznie lepsza niż 7. odsłona, mimo że jeden mecz został przerwany i ostatecznie anulowany. Trzydzieści jeden goli sprawiło, że nie nudziliśmy się podczas oglądania ligowych rywalizacji. Co do odwołanego spotkania – na stadionie Amiens, podczas celebrowania przez kibiców Lille trafienia Ballo Toure, złamała się barierka, przez co wielu kibiców z dużej wysokości upadło na ziemię. Najbardziej pesymistyczne głosy mówiły o kilku ofiarach śmiertelnych, wszystko skończyło się znacznie lepiej. Początek Claudio Ranieriego budził wiele wątpliwości, jednak zdania na temat jego drużyny zaczynają się zmieniać wraz z kolejnymi meczami. Nantes nie przegrało od drugiej kolejki, w tym czasie bezbramkowo zremisowało z OL oraz pięć razy zwyciężyło (cztery razy rezultatem 1:0).
Imponującą passę notuje również SM Caen, które pod wodzą Patrice’a Garande’a odniosło w sobotę piątą wygraną w sześciu ostatnich spotkaniach. Tym samym zajmują wysokie piąte miejsce, mając zaledwie punkt straty do trzeciego OM. Bardzo ważne zwycięstwo odniosło w niedzielne popołudnie ESTAC Troyes. Piłkarze, mimo dominacji rywala na boisku, zdołali wygrać 2:1 z Saint-Etienne, które od 30. minuty grało w przewadze jednego zawodnika. Dla beniaminka jest to drugie ligowe zwycięstwo z rzędu, a za dwa tygodnie czeka ich spotkanie z Lille. Zaraz po tej rywalizacji doszło do potyczki Angers z OL, o której również warto wspomnieć. W pierwszej połowie widzieliśmy zdecydowaną drużynę Bruna Genesia, prowadziła już 3:1, ale na początku drugiej części widzieliśmy kuriozalną decyzję arbitra o wyrzuceniu Marcelo. Brazylijczyk w ramach protestu (po faulu przed polem karnym obejrzał żółtą kartkę) machnął ręką i przez przypadek wytrącił kartonik z ręki sędziego, który nie zawahał się pokazać defensorowi czerwonej kartki. Osłabiony Lyon nie dał rady utrzymać wyniku i spotkanie zakończyło się rezultatem 3:3.
Bezlitosne Paris Saint-Germain
Po wysokim zwycięstwie z Bayernem Monachium w ramach 2. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów przyszedł czas na mecz z drużyną, która w obecnych rozgrywkach Ligue 1 jeszcze nie przegrała. Unai Emery miał do dyspozycji wszystkich najlepszych piłkarzy, prócz kontuzjowanych Thiago Motty i Javiera Pastore. W sobotę paryżanie wyszli w ustawieniu 1–4–2–3–1 z Julianem Draxlerem jako ofensywnym pomocnikiem, który zagrał rewelacyjne zawody, zdecydowanie najlepsze w jego wykonaniu w obecnym sezonie.
CUDOWNY GOL NEYMARA! 😍
Zobaczcie przepiękne trafienie Brazylijczyka z rzutu wolnego w meczu PSG z Girondins Bordeaux. #modanafrancję pic.twitter.com/um6cA8eq9p
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 30, 2017
Ale po kolei. Jak przekonuje Unai Emery, do pierwszej połowy jego podopieczni przystąpili z szacunkiem do rywala, jednak już w 5. minucie z rzutu wolnego precyzyjnym strzałem Neymar pokonał Benoita Costila. Nie minęło dwadzieścia minut, a było już 3:0. Najpierw Edinson Cavani wykorzystał świetne podanie Brazylijczyka, a potem Thomas Meunier mocno uderzył w światło bramki i pokonał golkipera rywala. Hiszpański szkoleniowiec po meczu był niezadowolony ze straty dwóch bramek i nie dziwimy się temu po obejrzeniu trafienia Younoussy Sankhare, który ośmieszył defensywę wicemistrza Francji.
Bordeaux było tylko tłem i nie miało absolutnie żadnych szans z PSG, które jeszcze w końcówce pierwszej części strzeliło dwie bramki. Najpierw Neymar wykorzystał rzut karny (obyło się bez kłótni z Edinsonem Cavanim), a kilka minut później Julian Draxler potwierdził wysoką dyspozycję dnia świetnym uderzeniem. Po raz pierwszy w tym sezonie ligowym na boisku pojawił się Igor Lewczuk, zastępując w 34. minucie kontuzjowanego Youssoufa Sabaly’ego. Polak występował na prawej obronie, spisywał się poprawnie, nie popełnił rażących błędów w starciu z trio Neymar–Cavani–Mbappe.
Paris Saint-Germain 6:2 Girondins Bordeaux
Montpellier kolejny raz sprawia niespodziankę
Aktualny mistrz Francji, AS Monaco, po wysokiej porażce w środowym spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów z FC Porto miał odkuć się w Ligue 1, tym bardziej że ich rywal znacznie lepiej spisuje się w spotkaniach na własnym stadionie. Nie trzeba przypominać, że to właśnie Montpellier w ubiegłym tygodniu zatrzymało rozpędzone PSG. Michel Del Zakarian za wszelką cenę chciał powtórzyć swój wyczyn w meczu z drużyną Leonarda Jardima. Chcieć znaczy móc, dlatego też druga strata punktów przez Monaco stała się w piątkowy wieczór faktem.
Gra gospodarzy pozostawała wiele do życzenia. Choć w 38. minucie na prowadzenie wyprowadził ich niezawodny i niezwykle skuteczny Radamel Falcao, dla którego było to dwunaste trafienie w sezonie, nie zdołali ostatecznie utrzymać prowadzenia. Zdecydowanie poniżej swoich możliwości prezentowali się Thomas Lemar oraz Djibril Sidibe. Jemerson również nie grzeszył pewnością na murawie, dlatego też Montpellier odważnie poczynało sobie w ofensywie.
W końcówce bramka dla gości wisiała w powietrzu i ostatecznie udało się ją zdobyć. Souleymane Camara uciekł defensorom mistrza Francji (w tym Glikowi, który rozgrywał poprawne spotkanie, lecz nie ustrzegł się błędu w tej akcji) i oddał strzał głową, który wylądował w siatce Danijela Subasicia.
AS Monaco 1:1 Montpellier Herault S.C.
Derby Lazurowego Wybrzeża dla OM
Na zakończenie 8. kolejki Ligue 1 zmierzyły się dwie drużyny, które reprezentują Francję na arenie międzynarodowej. Oba zespoły występują w fazie grupowej Ligi Europy, w czwartek Nicea odniosła wysokie zwycięstwo 3:0 przeciwko Vitesse Arnhem, a OM uległo 0:1 Red Bull Salzburg.
Spotkanie nie zawiodło. Już w 4. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Lees Melou i uderzeniu główką Mario Balotellego. Steve Mandanda musiał skapitulować, podobnie jak dziesięć minut później, gdy z dystansu strzelił Jean Michael Seri. Kibice z OM z pewnością nie byli zadowoleni ze słabego początku, jednak ich nastroje zmieniały się z minuty na minutę. Jeszcze do przerwy goście wyszli na prowadzenie. Dwa gole Lucasa Ocamposa i jeden samobójczy Lees Melou sprawiły, że sytuacja na boisku wywróciła się do góry nogami. Trzy minuty po przerwie Yoana Cardinale’a pokonał Luiz Gustavo, który w 66. minucie po ostrym faulu ujrzał czerwony kartonik. Nicea atakowała, atakowała, jednak nawet nie potrafiła wykorzystać rzutu karnego, którego świetnie obronił Steve Mandanda.
#OGCNOM : Le gros match de Steve #Mandanda https://t.co/yeWGB4Dn0y
— Jeunesfooteux.com (@Jeunesfooteux) October 2, 2017
Żeby tego było mało, kilka minut później doświadczony bramkarz wykonał świetną paradę, która tylko potwierdziła, że to on był jednym z najlepszych zawodników tego spotkania. Podobnie jak Lucas Ocampos – strzelec czterech goli w pięciu spotkaniach. Jeśli utrzyma obecną dyspozycję, Konstantinos Mitroglou będzie miał problemy z przedostaniem się do pierwszego składu drużyny prowadzonej przez Rudiego Garcię.
OGC Nice 2:4 Olympique de Marseille
***
Pozostałe wyniki 8. kolejki Ligue 1
Dijon FCO 1:1 RC Strasbourg Alsace
EA Guingamp 1:1 Toulouse FC
FC Nantes 1:0 FC Metz
Stade Rennais FC 0:1 SM Caen
ESTAC Troyes 2:1 AS Saint-Etienne
Angers SCO 3:3 Olympique Lyonnais