Przedostatnia kolejka gier przyniosła bardzo dużo emocji, szczególnie kibicom zespołów walczących o mistrzostwo. Obrońca tytułu, Manchester City, jest już o krok od upragnionego celu, lecz wszystko i tak rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. To na pewno duży plus obecnej kampanii, iż walka o prym na Wyspach trwa do ostatniej serii gier. Kibice "The Reds" nie tracą nadziei, choć czeka ich trudniejszy pojedynek (z Wolverhampton) niż "Obywateli" (z Brighton). W 37. kolejce z Ligą Mistrzów w przyszłym sezonie pożegnał się Manchester United, a walkę o udział w tym turnieju bardzo utrudniły sobie drużyny z Londynu – Tottenham i Arsenal. Nie ma co przedłużać, przejdźmy do rzeczy i przekonajmy się, kto zasłużył na słowa uznania, a komu należy się nagana.
Pochwały
Salomon Rondon
Wenezuelski napastnik w trzecim ligowym meczu z rzędu sam trafiał do siatki rywali bądź asystował. W sobotnim spotkaniu przeciwko Liverpoolowi snajper Newcastle United miał udział przy obydwu trafieniach. Łącznie w obecnej kampanii ligowej grający z numerem 9 zawodnik zanotował dziesięć bramek i osiem asyst. Co ciekawe, po raz pierwszy w swojej karierze Salomon zdobył w jednym sezonie dwucyfrową liczbę goli.
Na 38 bramek, które podopieczni Rafy Beniteza zdobyli w tym sezonie ligowym, Rondon miał udział aż przy 47% z nich! Jest to najwyższy procentowy wpływ od czasów legendarnego Alana Shearera. Angielski napastnik w sezonie 2003/2004 miał udział w co drugim trafieniu „Srok”.
Warto także odnotować ciekawostkę dotyczącą meczów „Srok” przeciwko Manchesterowi City. Zespół z St. James Park przegrał obydwa spotkania w takim samym wymiarze 1:2, a Rondon miał udział przy golach zdobytych przez jego drużynę. Trzeba jasno przyznać, że wkład zawodnika w utrzymanie klubu w Premier League jest nieoceniony. Największe wyzwanie stoi teraz przed Mike’em Ashleyem, właścicielem Newcastle United, który może wykupić Rondona z WBA. Wenezuelczyk jasno określił swoje stanowisko w tej sprawie:
Klub wie, czego chcę ja i czego chce moja rodzina. Rozmawiałem z nimi i wyjaśniłem to. Jeśli będę miał okazję tu być, pozostanę w 100%. Jeśli nie, to podziękuję wszystkim i zobaczę, co się stanie dalej.
Oto bomba, jaką odpalił napastnik „Srok” w sobotnim meczu z LFC.
Decimo gol de Salomon Rondon en la PL #Newcastle pic.twitter.com/JlQehyFOMo
— Luis Gonzalez (@LuisGonzalez81) May 4, 2019
Mark Travers
19-letni irlandzki golkiper otrzymał szansę debiutu od Eddiego Howe’a i nie zawiódł. Chłopak pochodzący z Maynooth i grający wcześniej na wypożyczeniach oraz w zespole z… ósmej ligi angielskiej popisywał się pięknymi interwencjami po strzałach „Kogutów”. Z pewnością tytuł „Man Of The Match” może zmotywować nastolatka do jeszcze cięższej pracy. Niewykluczone, że szkoleniowiec AFC Bournemouth postawi na reprezentanta Irlandii i w kolejnym spotkaniu.
Jako ciekawostkę przytoczę fakt, iż Travers jest najmłodszym bramkarzem, który zaliczył debiut w PL, od czasów Joe Harta (2006 rok). Dla młodzieńca, który za wzór do naśladowania stawia Petra Cecha, sobotni dzień był najlepszym w życiu. Za swoją kluczową interwencję Mark uznał tę po strzale Dele Alliego. – Zapamiętam ją do końca życia – wyznał tuż po ostatnim gwizdku.
32 | He's there again!
Rose crosses for Alli, but Travers keeps it out with his fingertips. Brilliant from the Irishman! #BOUTOT 🍒 0-0 ⚪ pic.twitter.com/9KtfN2mY8E
— AFC Bournemouth 🍒 (@afcbournemouth) May 4, 2019
Pod wrażeniem jego występu był trener Howe, który w piątek poinformował swojego podopiecznego, że zadebiutuje w najbliższym meczu.
Bardzo wysoko go cenimy. Ma świetny charakter i świetne nastawienie. Jest bardzo dobrym bramkarzem z ogromnym potencjałem. Mark był dla nas fantastyczny i wiedzieliśmy, że jest gotowy na ten poziom.Eddie Howe
Po raz pierwszy usłyszano o tym chłopaku na Wyspach, gdy grając na peryferiach ligi angielskiej dla Weymouth FC, zdobył zwycięską bramkę strzałem z własnej połowy.
https://twitter.com/Dave_AFCB/status/1124767683348537344
Vincent Kompany
Manchester City, który jest o krok od zdobycia mistrzostwa Anglii, miał problemy z przebiciem się przez defensywę Leicester City. Szybkie konstruowanie akcji, zagrania z klepki na nic się nie zdawały. Sprawy w swoje ręce, a w zasadzie w swoją prawą nogę wziął kapitan „The Citizens” i atomowym strzałem sprzed pola karnego pokonał Schmeichela, przez co zapewnił swoim kolegom trzy punkty.
Dla Belga spośród jego 18 bramek zdobytych dla Manchesteru City było to pierwsze trafienie sprzed pola karnego. Pierwsze, ale za to jakie! Niewątpliwie ta rakieta, jaką odpalił belgijski obrońca, może zapisać się w historii Premier League, albowiem ma wartość aż nadto symboliczną. Człowiek, który jest wzorem na boisku, jak i poza nim, z wielką charyzmą i doświadczeniem, być może nałożył tym golem koronę na swoją głowę, jak i reszty kolegów z zespołu.
https://twitter.com/ThePanenkaView/status/1125504176983646209
Nagany
Son i Foyth
Nie przez przypadek wyścig klubów o zagwarantowanie sobie miejsca w Top 4 określany jest żółwim. Ogromną szansę zaprzepaścił po raz kolejny Tottenham, głównie przez głupotę swoich dwóch graczy. W 44. minucie Heung-min Son uderzył ręką Jeffersona Lermę, za co ujrzał czerwony kartonik. Po kim jak po kim, ale po południowokoreańskim piłkarzu mało kto spodziewał się takiej reakcji, ale jak widać, pozory mylą…
Na początku drugiej odsłony meczu Pochettino posłał do boju Juana Foytha. Argentyńczykowi zaledwie 133 sekundy później wyraźnie odcięło prąd i tracąc kontrolę nad piłką, wjechał korkiem w kolano Simpsona. Craig Pawson sędziujący te zawody po raz drugi odesłał do szatni piłkarza „Spurs”.
Cała ta sprawa może rozeszłaby się po kościach, gdyby mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a długo na to wskazywało. Los jednak chciał, że „Koguty” zostały ukarane, a zwycięską bramkę dla „Wisienek” zdobył w samej końcówce Nathan Ake.
> Wejdź w 46 minucie meczu
> Trener wpuszcza cię za gościa, który ma juz na koncie żółtą kartkę i boi się, ze zostanie niebawem wyrzucony z boiska
> Dostań czerwona kartkę w 48 minucie
> Nazywaj się Juan Foyth#BOUTOT #DobraZmiana @premierleague pic.twitter.com/nb5HhI4Qat— Jakub Szulc (@jvckobb) May 4, 2019
Cardiff City
Walijski klub pożegnał się z Premier League po zaledwie jednym sezonie. W sobotnim meczu z Crystal Palace piłkarze Neila Warnocka mogli jeszcze dać sobie cień nadziei na utrzymanie, lecz skutecznie pozbawił ich tego Andros Townsend. Pomocnik „Orłów” w 70. minucie strzałem z 20 metrów zdobył gola na wagę zwycięstwa londyńskiego klubu.
Po raz drugi „Bluebirds” po awansie do najwyższej ligi rozgrywkowej w Anglii spędzili w niej zaledwie sezon i powrócili do Championship. Niemniej jednak jeszcze gorszym osiągnięciem może się pochwalić szkoleniowiec zespołu, Warnock. Angielski trener już po raz trzeci doświadczył spadku z Premier League – wcześniej z Notts County (1991/1992) i Sheffield United (2006/2007).
https://twitter.com/WeArePanenka/status/1124719417709953025
Cardiff City do PL nie wniosło absolutnie nic. Zespół doznał aż jedenastu porażek u siebie i ma trzecią najgorszą defensywę w całej stawce. 32 zdobyte bramki to wynik lepszy tylko od ostatniego w tabeli Huddersfield. Co więcej, żaden z ofensywnych zawodników Cardiff nie zdobył więcej niż pięć goli. Na wyróżnienie zapracował jedynie golkiper, Neil Etheridge. Filipiński bramkarz zanotował dziewięć czystych kont i w dużej mierze do ostatnich kolejek utrzymywał klub w walce o utrzymanie.
Manchester United
W klubie z Old Trafford w ostatnich tygodniach ewidentnie coś przestało funkcjonować. Solskjaer, od kiedy oficjalnie otrzymał angaż jako trener „Czerwonych Diabłów”, ma fatalny bilans – dwie wygrane, pięć porażek i dwa remisy. Podopieczni Norwega nie potrafią wygrać od pięciu spotkań, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.
W niedzielne popołudnie „Diabły” podzieliły się punktami z ostatnim w tabeli Huddersfield (1:1), czym przypieczętowały występy w Lidze Europy w następnym sezonie. Dla klubu z czerwonej części Manchesteru, który mierzył w awans do Ligi Mistrzów, jest to ogromny policzek. Kibice United złapali się za głowę, gdy najbardziej solidny w tym sezonie Luke Shaw minął się z piłką, co bezlitośnie wykorzystał Mbenza, napastnik „Terierów”.
Ole At The Wheel 😂😂 #HUDMUN #ManchesterUnited pic.twitter.com/rqVCugpmjJ
— Mahmoud Mohad (@MahmoudTravie) May 5, 2019
To, co jeszcze bardziej może pogrążać fanów „Red Devils”, to fakt, iż Jonas Lössl, golkiper gości, zanotował w meczach z ich ulubieńcami asystę. Duńczyk dokonał tego już dwukrotnie, ewidentnie ma patent na defensywę United. Życie nie oszczędza ostatnio kibiców klubu z „Teatru Marzeń”, większość z nich chce, by ten sezon już się skończył. Latem Ole zapowiedział czystki w składzie i brak litości dla tych, którzy szukają w klubie sławy i dużych pieniędzy. Czekamy zatem na zmiany, zmiany na lepsze w tym zasłużonym wyspiarskim zespole.
Podsumowanie
Pochwały:
- Salomon Rondon
- Mark Travers
- Vincent Kompany
Nagany:
- Son i Foyth
- Cardiff City
- Manchester United