Zimą w Koronie bynajmniej nie po królewsku, ale jak zwykle. Skromnie, niedrogo, śmiesznie i ciężko.
Kielczanie pogrywają sobie emocjami kibiców jak mało kto. Tylko ślepy, głupi albo podchmielony mógł sądzić, że „Scyzory” są jednak niestępione, że tną aż miło, nawet – albo w szczególności – tych najlepszych. Sam wbiłem swego czasu w kielecki klub nieco szpilek, publikując dlań zuchwałe epitafium. W takich chwilach, czytając po paru miesiącach takie teksty, człowiek uświadamia sobie, jak głupią i omylną jest istotą. No, ale nie można się było się spodziewać, że Korona zrobi to, co zrobiła. Tak jak teraz nie da się twierdzić, że ŁKS na trzy kolejki przed końcem zapewni sobie utrzymanie. A kto wie, jaki numer nam wywinie.
Jesienią słabych punktów ani czarnych dziur w kadrze nie było, ale – o czym mówił zresztą trener Ojrzyński – skład wymagał dokompletowania. „Schwarzenegger” jednak swoje, zarząd swoje. Chciał bramkostrzelnego napastnika – sprowadzili Gołębiowskiego. Chociaż i tak na pewno ma on lepiej nastawiony celownik od Zielińskiego, z którym się zamienili. Ten miał tysiąc pomysłów na wykończenie, a summa summarum i tak wchodził w bramkarza albo dawał chłopcom do podawania piłek okazję do zaistnienia. Mimo wszystko bym go zostawił, bo to nadal najlepsze wyjście na pozycję w lidze, może najszybszy sprint. A takiego chłopaka – zwłaszcza kiedy w kadrze jest bazujący na totalnie innych walorach Korzym – ze świecą szukać. Bo „Zielu” strzelać kiedyś zacznie. A to wesoły chłopak, uśmiechnięty ciągle, atmosferę robi.
Gołębiewskiego też nie przekreślamy, to wciąż młody perspektywiczny, stawiać krzyżyka na nim nie wolno, ale klepać po plecach, stworzyć dobrą atmosferę, może kiedyś zacznie strzelać. Do klubu wrócił też niechciany Golański. Gościu gra totalny piach, z boiska schodzi jako ten najgorszy, w szeregu z chłopakami z Młodej Ekstraklasy – tylko się nie obrażać, bo lada dzień pójdziecie w górę! – a klubową kasę opuszcza co miesiąc z pozą kultowego „Fuck Yeah”. I który idiota tu dowodzi?
Jest jeszcze Miłosz Przybecki. Niewiele o nim wiadomo, pewnie wcale nie mądrzejsi będziemy po rundzie. Młody. Zatrważa tylko fakt, że działacze ściągają kolejnego skrzydłowego, kiedy zupełnie nieeksploatowany jest Jakub Bąk, jeden z większych talentów w polskiej piłce. I kolejny perspektywiczny – Wojciech Łuczak. Ten transfer akurat na duży plus, bo z dużymi pieniędzmi się wcale nie wiązał, a Cichos, dotychczasowy trzeci napastnik… Albo przemilczmy.
I – nie bez kozery na koniec – Aleks Szlakotin. Bramkarz. W zespole, w którym jest mający za sobą niemal bezbłędną rundę Małkowski. Pilarz, który byłby w pierwszym składzie połowy ekstraklasowych klubów, Małecki, który czeka na szansę. Dziwne, bo podobno pieniędzy nie ma.
Wiosna będzie trudna, trudniejsza niż jesień. Wyjazdy do Wrocławia, Krakowa (Wisła), Warszawy (Legia) czy do Chorzowa. W tym miejscu artykułu wypadałoby napisać jakiś najprawdopodobniejszy scenariusz. Ale ja się tego nie podejmę. Równie możliwe jest zanotowanie trzynastu porażek, czyli spadku, co trzynastu zwycięstw i mistrzowskiej Korony. Bujającym w obłokach polecam snucie wizji, od siebie tylko dodam, że trzy zwycięstwa powinny dać utrzymanie.
Korona walczysz , wygrywasz !!!!
Ale od widzewa i tak słabsza
ciebie chyba nie dorobili ;] kiedy ostatnio
wygraliście z wisła ? my nie przegrywamy z nimi
już od 4 dobrych lat i u siebie i na wyjeździe a
twój widzewek? dzisiaj sie popisał przegrywając z
podbeskidziem ;D dziękuje dobranoc ;p
Lech LEch KOLEJORZ!! KOCHAM LECH TO MOJA PASJA TYLKO
LECH