Wszystkie drogi prowadzą do domu. Thierry Henry trenerem AS Monaco


Thierry Henry wraca tam, gdzie zaczynał poważne granie

13 października 2018 Wszystkie drogi prowadzą do domu. Thierry Henry trenerem AS Monaco

Thierry Henry zdobywając praktyki u boku Roberto Martineza, będąc jego asystentem m.in. podczas mundialu w Rosji pragnął na poważnie zostać pierwszym trenerem. Kwestią czasu było znalezienie chętnego klubu. Ostatecznie wraca do AS Monaco, gdzie stawiał pierwsze kroki jako przyszła gwiazda futbolu.


Udostępnij na Udostępnij na

Jako piłkarz zdobył niemalże wszystko to, o czym marzą młodzi adepci piłki nożnej. Zdobywał mistrzostwo świata dla „Trójkolorowych” w 1998 r. Dwa lata później wygrał mistrzostwa Europy, a w 2003 r. sięgnął po Puchar Konfederacji. Z AS Monaco zdobywał mistrzostwo Francji oraz krajowy Superpuchar. Następnie, będąc gwiazdą Premier League, z Arsenalem dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Anglii i tyle samo razy Tarczę Wspólnoty. Trzy razy sięgnął po Puchar Anglii. Ma w swoim dorobku również grę w finale Pucharu Europy oraz Ligi Mistrzów, który ostatecznie udało mu się podbić ubierając koszulkę FC Barcelony. Z „Dumą Katalonii” zdobywał również dwukrotnie mistrzostwo Hiszpanii, araz Puchar Króla i Superpuchar Hiszpanii oraz Europy. W tym samym roku zgarnął  Klubowe Mistrzostwo Świata.

Należy także wspomnieć o nagrodach indywidualnych: dwukrotnie zdobyty Złoty But, czterokrotny tytuł króla strzelców ligi angielskiej, pięciokrotny piłkarz roku we Francji, II miejsce w plebiscycie Piłkarza Roku FIFA oraz Złotej Piłki. Trzeba przyznać, że nagród miał tyle, że z pewnością ciężko znaleźć miejsce na owe nagrody i wyróżnienia!

Piłkarz spełniony

Thierry Henry swą karierę zaczynał w szkółce piłkarskiej zwanej Centre Technique National Fernand Sastre w Clairefontaine-en-Yvelines. Już w juniorach, grając na pozycji napastnika, wyróżniał się skutecznością. Momentem kulminacyjnym był mecz, w którym zdobył siedem bramek. Co najważniejsze, spotkanie to obserwował skaut AS Monaco, jego przyszłego klubu. Tam też poznał swojego przyszłego mentora – Arsena Wengera, który pozwolił mu zadebiutować w pierwszej drużynie Monaco już w wieku 17 lat.

W barwach AS Monaco Henry rozegrał 105 spotkań, strzelając 21 bramek. Następnie przeszedł do Juventusu, o którym mówi, że gra dla tego klubu to najgorszy epizod w jego piłkarskiej karierze. Carlo Ancelotti nie dość, że ustawiał go na skrzydle to dodatkowo kazał aktywnie angażować się w grze defensywnej. Trzeba przyznać, że nie byłby zadowolony, gdyby grał w dzisiejszej reprezentacji Francji pod wodzą Deschampsa.

Z Turynu trafił do stolicy Anglii, a konkretnie do Arsenalu, gdzie spędził najlepsze lata swojej kariery. Stało się tak dzięki dobrej intuicji Arsena Wengera, który był wówczas szkoleniowcem Arsenalu, a którego znał doskonale jeszcze z gry w Monaco. Francuski trener nie zawahał się wydać 11 milinów za młody talent. Miał on olbrzymi wkład w późniejszy sukces piłkarski Henry’ego. Henry spłacił dług wdzięczności Wengerowi w najlepszy z możliwych dla piłkarza sposobów, świetną grą! Przez cały okres gry w londyńskim klubie w Premier League (wg. Transfermarkt) w 228 meczach zdobył łącznie 176 goli. Dzisiaj Henry może się spłacić w inny sposób, przywracając blask AS Monaco.

„Tylko” 24 miliony

W 2007 r. przeszedł do FC Barcelony, gdzie radził sobie nie gorzej. „Duma Katalonii” wydała na niego sumę dziś wydawałoby się niedużą, bo raptem 24 miliony. Jednakże jeśli Henry rozpoczynałby dzisiaj karierę to suma za jego transfer z Arsenalu do Barcelony być może byłaby o dobre kilkadziesiąt milionów większa. To tam Francuz mógł podnieść trofeum Ligi Mistrzów, Superpucharu Europy oraz Klubowego Mistrzostwa Świata.

W grudniu 2009 r. zdobył 335. bramkę w karierze. Będąc najskuteczniejszym Francuskim napastnikiem, wyprzedził tym samym Michela Platiniego. Warto wspomnieć, że dwa lata wcześniej wyprzedził on Platiniego również w rankingu strzelonych bramek dla reprezentacji Francji. W 2010 r. został sprzedany do New York Red Bulls, gdzie po dwóch latach został wypożyczony do swojego ukochanego Arsenalu Londyn.

W styczniu 2012 r. na wypożyczeniu strzelił gola w Pucharze Anglii przeciwko pierwszoligowemu Leeds United. Henry wszedł na boisko w 68. minucie i zdobył bramkę potrzebując do tego raptem dziesięciu minut. Mówiło się wtedy, że pomnik wzniesiony na cześć Henry’ego powrócił do życia. Henry mógł dodać kolejną bramkę do swoich wielkich osiągnięć strzeleckich. Arsene Wenger nie krył wzruszenia po tym wydarzeniu. Na łamach „The Independent” mogliśmy przeczytać:

– Powrót Henry’ego jest dla mnie jak marzenie. To była jedna z tych historii, jakie opowiadasz małym dzieciom które chcą usłyszeć jakąś opowieść o piłce nożnej. Na szczęście takie rzeczy nie zdarzają się zbyt często, inaczej straciłyby swoją niesamowitość.

Aspiracje na trenera

Od 2016 r. Henry był asystentem selekcjonera reprezentacji Belgii, Roberto Martineza. Sięgnął z nim po brązowy medal na tegorocznych mistrzostwach świata w Rosji. Wiadomym było, że po wielkim turnieju Francuz wreszcie musi samodzielnie spróbować swoich sił jako pierwszy trener.

Pod koniec sierpnia br. mówiło się o tym, iż Henry miałby zostać trenerem Bordeaux. Jednakże ze względu na niestabilną sytuację finansową klubu, Francuz ostatecznie odmówił. Niedługo później okazało się, że klub, z którym był związany na początku kariery również szuka nowego szkoleniowca.

Rzecz jasna mowa o AS Monaco, które zwolniło Leonarda Jardima. Były szkoleniowiec zapisał się na kartach historii między innymi przerywając hegemonię PSG, kiedy to po wielu latach marazmu zdobył z AS Monaco mistrzostwo kraju w sezonie 2016/17. Henry od początku będzie musiał stawić czoła trudnej sytuacji klubu, którego ostoją defensywy jest Kamil Glik.

Monakijski klub znajduje się w kryzysie, po dziewięciu kolejkach w Ligue 1 znajduje się w strefie spadkowej, mając na koncie raptem sześć punktów. Do tego zupełnie nie radzi sobie w Lidze Mistrzów, w ramach której przegrał do tej pory dwa mecze w dwóch kolejkach (1:2 z Atletico Madryt i 0:3 z Borussią Dortmund). Póki co świeżo upieczony szkoleniowiec jest dobrej myśli:

– Z wielką dumą mogę ogłosić, że objąłem stanowisko menedżera AS Monaco. W ciągu ostatnich kilku miesięcy miałem szczęście otrzymać kilka bardzo atrakcyjnych ofert, ale AS Monaco zawsze będzie bliskie mojemu sercu. To właśnie w tym klubie rozpoczynałem swoją karierę piłkarską, a teraz wystartuję z przygodą trenerską. Jestem niesamowicie podekscytowany z tej możliwości. Teraz zaczynamy ciężką pracę, już nie mogę się doczekać – przekonuje Henry.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze