Włochy nabierają rozpędu – maszyna Manciniego faworytem Euro?


Czy Włochy rozpoczęły marsz po złoto?

12 czerwca 2021 Włochy nabierają rozpędu – maszyna Manciniego faworytem Euro?
scoopnest.com

Po meczu otwarcia Euro 2020 można mieć mieszane odczucia. Z jednej strony na brak bramek nie powinniśmy narzekać. Inaczej patrząc, czuć rozczarowanie postawą Turcji. Wydawało się, że będą w stanie bardziej postawić się rywalom. Tymczasem byli kompletnie bezradni i możemy mówić o małym pogromie. Nawet jeśli wynik nie jest bardzo okazały, to z przebiegu meczu wyraźnie było widać, kto rozdaje karty. Choć Włosi początkowo nie zaznaczali dobitnie swojej przewagi, to z każdą kolejną minutą dominowali coraz mocniej. Turcy byli bezradni, a trzy stracone gole to i tak łagodny wymiar kary. Po tym pierwszym spotkaniu już można dużo wywnioskować. Główna puenta dotyczy dominującej postawy piłkarzy Roberto Manciniego. Czy Włochy to faworyt do poważnego namieszania na Euro?


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszy mecz trenera Manciniego jako selekcjonera „Azzurrich” przypadał na jedno ze starć z Polską. Tak się składa, że my byliśmy pod wodzą Jerzego Brzęczka. Trochę czasu minęło. Pytanie jest jedno: gdzie są Włosi, a gdzie my?

Włochy? Top

Ciekawą opinią podzielił się Krzysztof Stanowski w „Kanale Sportowym”. Nawet jeśli jest ona trochę przesadzona, to idealnie oddaje przebieg tego meczu. Rzucił stwierdzenie, że Turcy więcej strzałów oddali na swoją bramkę niż na przeciwnika. Zgadza się nawet dlatego, że trafienie otwierające mistrzostwa było do własnej siatki. Pechowcem okazał się jeden z Turków – Demiral. Po takich słowach już dużo wiemy. Turcy trochę wyręczyli swoich rywali, ponieważ prędzej czy później ta bramka by padła. Po prostu worek szybciej się rozwiązał i nadeszło nieuchronne. Włosi przeważali. Ich linia obrony stała niekiedy nawet na 20-25. metrze.

Dobry mecz jak na pierwsze spotkanie. Choć nie do końca czuć atmosferę mistrzostw, to po tym meczu będzie warto je oglądać choćby dla Włochów. Cieszyli oko kibica, nawet neutralnego. Pozostaje pytanie, jak Włochy zaprezentują się na tle mocniejszego rywala. Czy Turcja takim nie była? Na papierze może i była dosyć wymagająca i nieobliczalna, ale w rzeczywistości nie stawiła oporu.

Na Immobile do finału?

Właśnie do końca nie wiadomo. W dzisiejszym meczu sympatyczny Ciro mógł mieć więcej niż jedno trafienie. Inne mecze, bardziej wymagające, mogą nie przynieść tylu szans na trafienie i pudło będzie sporo kosztować. Nie ma pewności, czy gdy Immobile będzie miał na nodze piłkę meczową, to stopa mu nie zadrży. To klasowy zawodnik, co potwierdzają rozgrywki ligowe, ale w moim odczuciu dość chimeryczny i humorzasty.

Nasz redakcyjny kolega Damian Urbaniak nie widzi we włoskim napastniku kandydata do korony króla strzelców Euro i osoby, która może wziąć na barki drużynę „Azzurrich”:

– Jeśli chodzi o króla strzelców Euro, to totalnie nie liczyłbym na Ciro. Choć strzelił dzisiaj bramkę, to mógł ich mieć przynajmniej dwie. Warto też spojrzeć sobie na bilans. Po dzisiejszym meczu ma 47 występów i 17 bramek. Zdecydowanie za mało jak na takiego strzelca Serie A.

Turcy to, przy całym szacunku dla nich, reprezentacja nadal średnia. Czasem jest w stanie sprawić niespodziankę, ale i zawodzi, tak jak dziś. Aspirują do tych najlepszych, jednak widać mankamenty. Ciro ma ich na swoim rozkładzie, ale Euro nie składa się z samych takich drużyn. Trzeba mierzyć się z mocniejszymi markami, na co zwraca uwagę Damian:

– Do tego zawodnik Lazio nigdy nie strzela w meczach z dużymi firmami, a te po fazie grupowej mogą dość szybko się pojawić. Druga linia Włochów i Insigne powodują, że bramki mogą być bardzo rozłożone podczas całego Euro.

Faworyci?

Przed turniejem można bawić się w typowanie. Kto królem strzelców, kto najlepszy, kto najgorszy, kto mistrzem. Pozostało wiele spotkań fazy grupowej i nie tylko. Po dzisiejszym można postawić tezę, że Włochy to poważny kandydat, który może aspirować do bycia jedną z najlepszych drużyn tego turnieju. Włoskie media oczywiście pompują swoją drużynę i zachwycają się nią. Mają ku temu powody, bo drużyna Manciniego rośnie w siłę.  Nie przegrali już od trzech lat. Strzelili też dziś pierwszy raz trzy bramki w meczu na Euro.

Grają wybornie, dlatego pochwał po inauguracyjnym meczu nie szczędził szkoleniowiec „Azzurrich”, Roberto Mancini.

– Zagraliśmy świetnie, nie pozwoliliśmy rywalom na ich grę. To pierwszy mecz, więc nie było łatwo, graliśmy przeciwko dobrej drużynie – mówił Włoch cytowany przez TVP Sport

W całej tej układance rola Manciniego jest nieprzeceniona. Zrobił z włoskiej drużyny kolektyw, którego wszystkie tryby działają tak, jak powinny. Oczywiście ma komfort pracy, ponieważ do jego dyspozycji są jedni z lepszych zawodników na całym świecie. Sprawił, że Włochy odpaliły i są w gazie, ale czy starczy im paliwa do 11 lipca?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze