Niedzielne granie w 3. kolejce 2. ligi kończyło spotkanie Wisły Puławy i Stali Stalowa Wola. Czarny koń poprzedniego sezonu latem zmienił trenera, lecz nie zmienił skuteczności swojej gry. Natomiast przyjezdni ze Stalowej Woli mają trudne wejście na szczebel centralny i początek nowego sezonu nie należy do udanych. Jak spisali się w bezpośrednim pojedynku? Czy Wisła Puławy zgarnęła trzeci komplet punktów?
Puławianie po raz trzeci zaprezentowali się w tym sezonie przed własną publicznością. Piłkarze „Stalówki” wręcz przeciwnie – z racji wymienianej murawy na stadionie pierwsze spotkania rozgrywają w roli gości. Niedzielnego wieczoru oglądaliśmy spotkanie gospodarzy, którzy z kompletem punktów przewodzili w tabeli, z gośćmi, którzy w sezonie 2023/2024 nie zdobyli bramki, a przed tygodniem doznali dość traumatycznej porażki.
Wisła Puławy – robią swoje
Michał Piros opiekunem puławskiej drużyny jest od nieco ponad miesiąca. Debiutujący na szczeblu centralnym otrzymał osłabiony zespół, m.in. bez Adriana Paluchowskiego, lecz nie miało to wpływu na dyspozycję Wisły. Już w pierwszym meczu sezonu puławianie ograli spadkowicza z Fortuna 1. Ligi i z kompletem punktów zgłosili się do szerokiego grona faworytów. W drugim meczu mimo przegrywania do przerwy z ŁKS-em II Łódź odwrócili losy spotkania i pewnie ograli beniaminka 3:1 po trafieniach Kamila Kargulewicza, Przemysława Skałeckiego oraz Oskara Przywary. Komplet punktów sprawiał, że kolejny beniaminek na rozkładzie Wisły mógł podwójnie obawiać się wizyty przy Hauke-Bosaka 1.
🗣🎙️ "Jesteśmy przygotowani tak jak do każdego innego meczu. Cel jest zawsze taki sam, czyli wygranie…" ~ Michał Piros
➡️ https://t.co/l91WLyzTz8@GA_PULAWY pic.twitter.com/deHFWJYMox
— KS Wisła Puławy (@KSWisla1923) August 4, 2023
Problemy „Stalówki” na starcie
Tym bardziej że Stal Stalowa Wola płaci frycowe i jej pierwsze mecze po awansie na szczebel centralny nie napawają optymizmem. Bezbramkowy remis z GKS-em Jastrzębie obfitował co prawda w sytuacje strzeleckie, a brak goli nie oddaje atrakcyjności tego pojedynku. Pokazał on jednak mankamenty drużyny Ireneusza Pietrzykowskiego. Jedno „oczko” wydawało się jednak cennym łupem na starcie nowego sezonu. W Stalowej Woli z pewnością postarają się uniknąć losu Siarki Tarnobrzeg, która w ubiegłych rozgrywkach nie zdołała się utrzymać w 2. lidze i po roku powróciła na czwarty szczebel rozgrywkowy.
Jeszcze gorzej poszło graczom Stali w trakcie meczu w Siedlcach. Tamtejsza Pogoń kończyła mecz w dziewięciu zawodników na murawie, a mimo to ofensywa „Stalówki” nie była w stanie wykorzystać tej przewagi. Co gorsza – dla kibiców Stali – znakomitą formę strzelecką tego dnia prezentował Cezary Demianiuk, który dubletem zapewnił trzy punkty siedlczanom. Tym samym do Puław beniaminek udał się z ochotą zrewanżowania się za dość wstydliwą porażkę.
Stal Stalowa Wola – trudny początek
Jednak zanim przejdziemy do meczu w Puławach, warto wspomnieć o zmianach, do jakich doszło latem w Stali. Zespół opuściło ponad dziesięciu zawodników, w tym m.in. Sławomir Duda czy Bartłomiej Olszewski, którzy wystąpili w ponad 30 meczach 3. ligi. Pozostali zawodnicy nie stanowili o sile „Stalówki”, a trener korzystał z ich usług mniej, lecz taka wymiana osobowości w szatni wpływa na występy beniaminka na początku sezonu. Zespół wzmocnili jednak ograni na szczeblu centralnym zawodnicy, w tym Damian Oko z Zagłębia Lubin, Łukasz Seweryn z Resovii. Ponadto z KS Wiązownica wypożyczono 19-letniego Kacpra Chełmeckiego, który w pierwszych dwóch spotkaniach pokazał, że może być wartością dodaną Stali w najbliższych miesiącach.
Stal Stalowa Wola – progres w grze
Przed pierwszym gwizdkiem tego spotkania piłkarze z Puław wiedzieli, że jakakolwiek zdobycz punktowa zapewni im fotel lidera na najbliższy tydzień. Jednak już pierwszy kwadrans meczu pokazał, że nie będzie to łatwy pojedynek dla zawodników Michała Pirosa. Stal Stalowa Wola w końcu przebudziła się w nowym sezonie, a wpływ na to mogły mieć liczne zmiany w podstawowej jedenastce gości. Trener Pietrzykowski postawił po raz pierwszy od początku na Bartosza Pioterczaka, Oliviera Sukiennickiego, a do wyjściowej jedenastki powrócili Maluga i Iwao. Roszady te przyniosły efekt, na tle rozpędzonego rywala „Stalówka” grała bowiem jak równy z równym.
Co ważne, to przyjezdni jako pierwsi realnie zagrozili bramce rywali. W 24. minucie dobrym strzałem popisał się Łukasz Soszyński, a chwilę później szczęścia szukał Bartosz Pioterczak. Mimo dobrej gry gości jeszcze przed przerwą prowadzenie objęli gospodarze. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najlepiej w polu karnym odnalazł się Przemysław Skałecki, który umieścił piłkę w siatce. Gol ten jest nieco kontrowersyjny, dało się bowiem zauważyć zagranie ręką piłkarza Wisły. Sędzia jednak uznał bramkę i w trakcie przerwy zawodnicy pozostawili kibiców ze świadomością, że puławianie są na najlepszej drodze ku trzeciemu zwycięstwu.
Wisła Puławy – niewykorzystana szansa
Po zmianie stron do głosu doszli jednak goście. Tak odważnej i skutecznej „Stalówki” w tym sezonie jeszcze nie oglądaliśmy. Pierwsza bramka w sezonie dla beniaminka ze Stalowej Woli ziściła się w 54. minucie. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Piotr Rogala i po chwili utonął w objęciach kolegów z drużyny. Radość nie trwała jednak długo. Kapitan Stali Jakub Kowalski zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić murawę. Tym samym w każdym niedzielnym spotkaniu 2. ligi oglądaliśmy czerwoną kartkę. Tym razem to gracze Pietrzykowskiego musieli radzić sobie w osłabieniu i nie popełnili błędów z Siedlec. Goście mieli nawet swoją okazję do objęcia prowadzenia i zgarnięcia trzech punktów. Uderzenie Kacpra Chełmeckiego zatrzymał jednak Oskar Mielcarz.
Natomiast dla Wisły Puławy mecz zakończony remisem to niewykorzystana szansa na zgarnięcie kompletu punktów w pierwszych trzech kolejkach. Zespół Michała Pirosa grał dzisiaj bez pomysłu i nie zagrażał bramce Smyłka jak w meczach z Chojniczanką czy ŁKS-em II. Gorszy mecz rozegrał z pewnością Mateusz Klichowicz. Przed przerwą umieścił on piłkę w siatce, lecz sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Gdyby 31-latek nie dotknął futbolówki, bramkę by uznano, a puławianie być może cieszyliby się ze zwycięstwa.
Sprawiedliwy remis
Podział punktów należy uznać za sprawiedliwy. Żaden z zespołów nie przewyższał przeciwnika umiejętnościami, a kibice obejrzeli wyrównany pojedynek drużyn, które na papierze dzieliło wiele. Po trzech spotkaniach Wisła Puławy z siedmioma punktami przewodzi tabeli 2. ligi. Stal Stalowa Wola w swoim worku punktowym posiada dwa „oczka”, które pozwalają zajmować 15. miejsce. W najbliższej kolejce oba zespoły czekają ciekawe starcia. Puławianie spróbują zrewanżować się Stomilowi Olsztyn za porażkę w ubiegłosezonowych barażach. Natomiast Stal pojedzie do Łodzi na mecz z ŁKS-em II, by przekonać się, który z beniaminków radzi sobie lepiej w 2. lidze.