Nikola Srećković to drugi transfer Wisły Płock po tym, jak ta spadła do Fortuna 1. Ligi. „Nafciarzy” w ostatnich dniach opuściło wielu ważnych, wręcz kluczowych zawodników, jasne więc było, że na Mazowsze trzeba kogoś sprowadzić. Jedną z pozycji, która wymagała wzmocnienia, było skrzydło, a na tej właśnie pozycji występuje 27-letni Serb. Jak na pierwszoligowe warunki szykuje się ciekawy zawodnik.
Wisła Płock po spadku z najwyższej ligi zakończyła współpracę z wieloma zawodnikami i zapewne jeszcze kilku z nich drużynę z Płocka opuści. Wśród tych, którzy z „Nafciarzy” już odeszli możemy wymienić Rafała Wolskiego, Dominika Furmana, Tomasza Walczaka czy Marko Kolara, a to i tak nie jest nawet połowa tych zawodników. Wobec tego w końcu jakieś ruchy do klubu nastąpić musiały. Oprócz Srećkovicia z klubem związał się jeszcze Milan Spremo z ŁKS-u.
Nikola Srećković jest kozakiem!
Serb przez ostatnie cztery lata występował w barwach Spartaka Subotica, średniaka ligi serbskiej. Od momentu, w którym trafił do Suboticy, czyli sezonu 2019/2020, prezentuje zawsze minimum solidny poziom, a minione rozgrywki były dla niego szczególnie udane. We wszystkich rozgrywkach wystąpił 36 razy, strzelił siedem bramek i zaliczył pięć asyst. Do tego nosił na swoim ramieniu opaskę kapitańską, która trafiała do kogoś innego właściwie tylko wtedy, gdy Srećković nie zaczynał meczu od 1. minuty. Warto też dodać, że Serb jest piłkarzem bardzo rzadko łapiącym urazy, co jest świetną informacją dla płocczan.
Jeśli chodzi o atuty 27-latka, to do tych z pewnością możemy zaliczyć uderzenie z rzutu wolnego. Ogólnie skrzydłowemu wychodzą uderzenia zza pola karnego, ponieważ potrafi bardzo mocno posłać piłkę w kierunku bramki prostym podbiciem. Jest dobry w dryblingu, ma również odpowiednie warunki fizyczne, aby kończyć akcje głową, co też wygląda u niego dobrze. Pewnie czuje się pod bramką rywala, nawet gdy nie ma wyśmienitej pozycji do oddania uderzenia. Imponuje u niego spokój, chłodna głowa i niebywała inteligencja boiskowa. Wystarczy zobaczyć jego asystę głową z minionego sezonu. Umie dośrodkować z gry, ale również z rzutu rożnego, jest dobrym wykonawcą stałych fragmentów gry. Jest obunożny. Gdy trzeba bronić własnej bramki, 27-latek też umie to zrobić. Do tego wszystkiego dysponuje szybkością co najmniej odpowiednią, jak na jego pozycję. Patrząc na to wszystko, aż ciężko jest uwierzyć, że Nikola Srećković będzie grał w barwach 1. ligowca, a nie drużyny z topu PKO Ekstraklasy.
Na tą pozycję Wisła potrzebowała gracza
Oprócz umiejętności czysto sportowych, które w tym przypadku są na naprawdę bardzo dobry poziomie, Wisła Płocka powinna być zadowolona jeszcze z faktu, iż sprowadziła piłkarza na pozycję, na której nie ma wielkiego wyboru. 27-latek może zagrać na obu skrzydłach, chociaż cały poprzedni sezon spędził na lewej stronie. Jednak widząc jego grę i znając jego charakterystykę, z pewnością odnalazłby się na pozycji ofensywnego pomocnika.
Na prawym skrzydle mogą grać Aleksander Pawlak i Kristian Vallo. Jest to więc dobrze obsadzona pozycja. Na lewe skrzydło jednak jest tylko Nikola Srećković, chociaż możemy doliczyć tutaj Dawida Kocyłę, który zagra na każdej pozycji z przodu. Mateusz Szwoch będzie widziany raczej jako „dziesiątka”. Stąd lewy skrzydłowy w Płocku był potrzebny, a do tego udało się ściągnąć piłkarza, który ma potencjał na bycie gwiazdą pierwszej ligi, a w ekstraklasie też nie powinien mieć problemów, jeśli chodzi o jakość piłkarską.
Trzeba nadmienić, że Serb parafował umowę do 2025 roku, która zawiera opcję przedłużenia o rok. W momencie zakończenia kontraktu, jeżeli zostałby przedłużony, Srećković skończy 30 lat. Według serbskich mediów Wisła Płock za skrzydłowego Spartaka zapłaci 300 tysięcy euro. Ciekawa w takiej sytuacji jest wycena piłkarza, który według portalu Transfermarkt wart jest milion euro, pozostawał mu jednak rok do końca umowy. Do teraz na zapleczu PKO Ekstraklasy najwyżej wyceniany był Aleksander Bobek, którego wartość wynosi 600 tysięcy euro. To zdecydowanie mniej niż za nowego gracza Wisły. Ten ruch wygląda na topowy w skali Fortuna 1. Ligi.