Plan minimum wykonany. Wisła Kraków wywozi cenny punkt


„Biała Gwiazda” nie dowiozła zwycięstwa do końcowego gwizdka i musi zadowolić się remisem

2 września 2023 Plan minimum wykonany. Wisła Kraków wywozi cenny punkt
Krzysztof Porebski / PressFocus

Przed hitem 7. kolejki Fortuna 1. Ligi Miedź Legnica była na pozycji lidera, natomiast Wisła Kraków po falstarcie zajmowała miejsce w środku tabeli. Ekipa Radosława Belli jeszcze nie doznała goryczy porażki i jako gospodarz była faworytem tego spotkania. Po ciekawym meczu w Legnicy oba zespoły podzieliły się punktami.


Udostępnij na Udostępnij na

To miał być sprawdzian dla Radosława Sobolewskiego i jego ekipy. Arka Gdynia gra często chimerycznie, ale Miedź Legnica to mocny kandydat do awansu, więc pojedynek z „Miedzianką” na wyjeździe miał pokazać, w jakim miejscu obecnie znajduje się Wisła Kraków.

Wisła Kraków ze zwycięskim składem

Zwycięskiego składu się nie zmienia i tak było w przypadku gości. Radosław Sobolewski postawił na tych samych zawodników co w ostatnim wygranym spotkaniu przy Reymonta z Arką Gdynia 5:1. Od pierwszych minut na boisku pojawili się drugi raz w tym sezonie Marc Carbo oraz Alan Uryga. Ponownie Eneko Satrustegui wyszedł jako lewy obrońca, a na środku obrony obok kapitana drużyny Alana Urygi zagrał Joseph Colley. Igor Łasicki ostatnio nie jest w optymalnej dyspozycji, dlatego trener Radosław Sobolewski stawia na inny duet środkowych obrońców.

W Miedzi Legnica zabrakło dalej Floriana Harterza czy Juricha Caroliny, czyli tak naprawdę dwóch podstawowych graczy. Radosław Bella trochę zmienił ustawienie i na prawej obronie pojawił się dość nieoczekiwanie Ruben Hoogenhout, a na lewej stronie obrony zagrał prawonożny Michael Kostka. Pierwszy raz w tym sezonie w podstawowym składzie znalazł się Krzysztof Drzazga, który przyszedł do Legnicy w tym okienku z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Zastąpił on Kamila Drygasa, który na boisko wszedł dopiero w drugiej części spotkania.

Pierwsza połowa dla „Miedzianki”

Pierwsze 15 minut było wyrównane, ale ostatnie pół godziny pierwszej części spotkania należało do gospodarzy. Po statystykach być może nie było widać tej różnicy, ponieważ były bardzo zbliżone z obu stron. Niemniej przewagę optyczną oraz groźniejsze akcje dostarczali piłkarze Radosława Belli. Miedź Legnica najlepszą sytuację miała w 41. minucie, kiedy to z bliskiej odległości w słupek trafił Kamil Antonik. Emmanuel Agbor w pierwszej połowie też popisał się dwoma strzałami. Celny jednak był tylko jeden, lecz Alvaro Raton popisał się dobrą interwencją.

Gospodarze kontrolowali pierwszą część meczu. Wysoko podchodzili pressingiem do gości i skutecznie odbierali im piłkę na ich połowie. Potem następował szybki atak lub wycofanie piłki i konstruowanie akcji od obrońców. Gra też była dość często przerywana i fragmentami brakowało płynności. Szymon Marciniak, który sędziował to spotkanie, miał co robić. „Miedzianka” uwielbia grać skrzydłami i było to widać.

Wykonywała dokładne przerzuty na boczne strefy boiska i przeprowadzała sprawne i szybkie akcje. Nie ujrzeliśmy długich ataków pozycyjnych. Więcej było kontr lub stałych fragmentów gry z obu stron. Wisła Kraków też miała swoje akcje. Bardzo dobrą sytuację miał Alan Uryga, który nie wykorzystał dogodnej sytuacji i strzelił ponad bramką, będąc w polu karnym gospodarzy.

Wisła Kraków nie dowiozła wyniku

Mocne rozpoczęcie drugiej części spotkania w wykonaniu przyjezdnych. Pięknym podaniem do Miki Villara popisał się Marc Carbo. Skrzydłowy, będąc już w polu karnym, podał do Jesusa Alfaro, a ten skutecznie wykończył akcję, umieszczają piłkę między słupkami Jakuba Mądrzyka. Było to pierwsze trafienie Hiszpana dla nowego zespołu. W drugiej połowie Wisła Kraków miała kilka przebłysków, aczkolwiek to gospodarze przegrywali i byli zmobilizowani, żeby chociaż zremisować z „Białą Gwiazdą”.

Nie udało się gościom podwyższyć wyniku, żeby mieć bufor bramkowy do końca spotkania, i skończyło się to właśnie stratą bramki na wagę remisu. Wisła Kraków pozwoliła sobie w dość łatwy sposób strzelić gola. Źle rozegrany rzut z autu i gospodarze znaleźli się przy piłce. Po odbiorze szybko rozegrali akcję, piłka trafiła pod nogi Marcela Mansfelda, który miał dużo miejsca i pięknie wykończył strzałem z linii pola karnego. Wynik 1:1 już do końca meczu się nie zmienił i można uznać go za sprawiedliwy. Zapewne goście mogą czuć niedosyt, bo stracili remis 10 minut przed końcowym gwizdkiem.

Mecz mógł się podobać. Był on rozgrywany na dużej intensywności. Gościom zabrakło spokoju na połowie przeciwnika i lepszego zarządzania meczem. W tym aspekcie lepsi byli gospodarze i w kilku sytuacjach brakło im szczęścia, by już w pierwszej połowie wygrywać na własnym obiekcie.

Wisła Kraków – co wiemy na początku sezonu?

Po pierwszych siedmiu kolejkach możemy wysnuć wniosek, że to nie będzie łatwy sezon dla wiślaków. Na pewno nie spodziewali się przed sezonem, że przerwę reprezentacyjną spędzą nawet poza strefą barażową. Na pewno może cieszyć fakt, że z trudnego terenu wywieźli jeden cenny punkt, a ostatnie spotkanie z Arką Gdynia, która też walczy o awans, wygrali wysoko 5:1. Początek trudny, ale teraz jest czas na złapanie oddechu, by po przerwie na kadrę włączyć następny bieg.

Może martwić to, że Wisła Kraków skrzydłowymi nie stoi. Na dniach odszedł Mateusz Młyński w ramach wypożyczenia do Górnika Łęczna. Angel Beana w ostatnim meczu przy Reymonta doznał kontuzji i we wrześniu już raczej go nie zobaczymy. W Legnicy na ławce rezerwowych nie zasiadł ani jeden skrzydłowy, a co więcej, oprócz Szymona Sobczaka nie było tam żadnego innego gracza ofensywnego.

Ostatnio kontrakt z klubem przedłużył Jakub Krzyżanowski, który z bardzo dobrej strony pokazał się w spotkaniu z Odrą Opole. W meczu z liderem nie dostał szansy, ponieważ od pierwszych minut na jego nominalnej pozycji zagrał Eneko Satrustegui, a jego w drugiej połowie zmienił David Junca. Jest on młodzieżowcem, więc jest to dla Wisły bardzo dobra alternatywa. Głównym młodzieńcem, na którego od pierwszych minut stawia zawsze Radosław Sobolewski, jest Kacper Duda, a jego przeważnie zmienia Patryk Gogół. Czy lewy obrońca będzie dostawać więcej szans od trenera?

Na pewno Wisła Kraków potrzebuje więcej graczy do rotacji z przodu. Jarosław Królewski nie wyklucza, że wpadnie jeszcze jeden transfer. Brakuje skrzydłowych i ofensywnych pomocników, żeby rywalizacja o pierwszy skład była większa, a w razie gorszej dyspozycji dnia podstawowych zawodników ktoś jakościowy mógł ich zmienić. W najbliższych dniach przekonamy się, czy dojdzie nowa twarz przy Reymonta.

***

Teraz Wisła Kraków rozegra sparing z GKS-em Tychy w najbliższy piątek w Myślenicach. Do będzie dobra okazja do tego, żeby przetestować nowe rozwiązania i dać szansę zawodnikom, którzy na co dzień nawet nie są powoływani do szerokiej kadry meczowej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze