Willian w Anży, czyli o upadku wartości


Świat piłki nożnej to coś, co bez wątpienia, niczym magnes, przyciąga i łączy społeczności wszystkich kontynentów, przynosi skrajne emocje, pozwalając nam doznać korowodów wszelkiego rodzaju uczuć, od euforycznej radości po smutek graniczący z rozpaczą. Od czasu do czasu pojawiają się jednak w tym świecie aspekty, które burzą moją, być może utopijną, wizję futbolu. Kilka dni temu na mojej prywatnej czarnej liście pojawił się kolejny taki punkt. A imię jego Willian Borges Da Silva.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy jesienią niemalże w pojedynkę Willian rozprawiał się w fazie grupowej Ligi Mistrzów z obecnie najlepszą drużyną Europy, Chelsea Londyn, dwukrotnie pokonywał na Stamford Bridge Petra Cecha i, w większym niż ktokolwiek inny stopniu, przyczynił się do sensacyjnego awansu swojego Szachtara do fazy pucharowej Champions League, oczyma wyobraźni widziałem już 24-letniego Brazylijczyka w koszulce któregoś z najmocniejszych klubów świata. Któregokolwiek, ponieważ, moim zdaniem, będący w wyśmienitej formie i dysponujący nietuzinkowym talentem oraz umiejętnościami pozwalającymi mu na grę na najwyższym światowym poziomie 24-latek odnalazłby się w każdej lidze i w każdej drużynie. Trudno się więc dziwić, że potencjalny transfer Williana był jednym z tematów przewodnich zimowego okienka transferowego w Europie. Swoje zainteresowanie pomocnikiem Szachtara wyrażały największe europejskie firmy, na czele ze wspomnianą wcześniej Chelsea czy innym londyńskim klubem, Tottenhamem, a sam zawodnik w wywiadach wielokrotnie podkreślał, że marzy o grze w angielskiej Premier League. Transferowa telenowela trwała, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, długimi tygodniami, kiedy nagle w scenariuszu pojawił się niespodziewany bohater. Bohater, który, dzięki swym niespotykanym wdziękom i umiejętności przyciągania i kuszenia, szybciej, niż ktokolwiek by się tego spodziewał, rozstrzygnął sprawę. Ten bohater to pieniądze.

Siła Szachtara tkwi w grze zespołowej
Siła Szachtara tkwi w grze zespołowej (fot. prosport-ru.tsn.ua)

31 stycznia, w ostatnim dniu transferowego okienka w Europie, po Williana zgłosił się klub, którego budżet na sprowadzenie nowych zawodników jest niemalże nieograniczony  Anży Machaczkała. Jej właściciel, rosyjski multimiliarder Sulejman Kerimow, wyłożył na stół niebagatelną sumę 35 milionów euro, czyniąc tym samym Brazylijczyka najdroższym zawodnikiem zimowej sesji transferowej. Jakie jednak korzyści dla samego piłkarza, oprócz kosmicznego wynagrodzenia i zapisania się w transferowej historii jako najdroższy piłkarz zimowego mercato Anno Domini 2013, niosą z sobą przenosiny do Machaczkały? Moim zdaniem nikłe. Po pierwsze, piłkarz dobrowolnie zrezygnował z możliwości pokazania się na międzynarodowej arenie w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Paradoksalnie można powiedzieć, że zrzekł się nagrody, na którą pracował przez długie lata, a której to pracy kulminacją była runda jesienna minionego roku. Rosyjska drużyna będzie co prawda na wiosnę występować w Lidze Europy, jednak nikt nie uwierzy chyba, że transfer z Champions League do rozgrywek pocieszenia Brazylijczyk traktuje jako krok do przodu w swojej karierze, a rywalizację z najlepszymi drużynami na świecie bez mrugnięcia okiem zamienił na pojedynki z Hannoverem 96 i, często przeciętnymi, drużynami rosyjskiej Premier Ligi. Po drugie, Willian sam odebrał sobie, a przynajmniej odłożył w czasie, możliwość transferu do najlepszych europejskich lig, w których występami mógłby zapewnić sobie powołania do narodowej reprezentacji „Canarinhos”. Warto bowiem nadmienić, że dotychczas tylko dwukrotnie, i to w 2011 roku, 24-latek stanął przed taką szansą. W końcu po trzecie, Brazylijczyk wyrządził ogromną krzywdę Szachtarowi Donieck, klubowi, któremu w 99% zawdzięcza swój piłkarski rozwój. Willian trafił bowiem do Doniecka przeszło pięć lat temu i to na Ukrainie, pod skrzydłami Mircei Lucescu, ukształtował się jako zawodnik. W dodatku osierocił on swoją drużynę w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy klub z Donbass Arena stanął przed realną szansą osiągnięcia sukcesu w Lidze Mistrzów. Jak w klubie z Doniecka traktowany był nowy nabytek Anży, niech świadczą słowa obecnego trenera „Pomarańczowo-czarnych”: – Willian jest dla mnie jak syn. Przyszedł do Szachtara niemal jako dziecko i zostawia nas jako dorosły, 24-letni mężczyzna. Podczas pożegnania powiedziałem mu, że mogliśmy jeszcze wiele razem osiągnąć.

O tym, że Anży Machaczkała pod względem finansowym jest w stanie ściągnąć do siebie praktycznie każdego zawodnika, wie każdy, kto w jakimkolwiek stopniu śledzi zdarzenia na rynku transferowym w ostatnich latach. Dotychczas swoją politykę włodarze klubu ze stolicy Dagestanu ograniczali jednak do ściągania graczy u schyłku swej piłkarskiej kariery, którzy mimo to potrafili przyciągać na stadiony dziesiątki tysięcy fanów. Do grupy takich zawodników zaliczają się między innymi wybitny Roberto Carlos, Jurij Żyrkow, grający w przeszłości w Realu Madryt, Chelsea i Arsenalu Lassana Diarra czy rozpoznawalny na całym świecie Samuel Eto’o. Piłkarzy tych, oprócz faktu gry na Stadionie Dinamo, łączy jeszcze jeden wspólny mianownik. Wszyscy razem i każdy z osobna najlepsze lata swej kariery mają już za sobą. Nie oznacza to jednak, że Anży nigdy nie starała się ściągać zawodników w sile wieku, będących właśnie w życiowej formie. Po prostu każda z poprzednich prób kończyła się fiaskiem, gdyż w głowie młodego, utalentowanego, a przede wszystkim mądrego gracza myśl o transferze do ligi rosyjskiej w wypadku, gdy oferty napływają z całej Europy, nie ma racji bytu. I na tym chciałbym zakończyć, jednak, nauczony wydarzeniami ostatnich dni, zmuszony jestem dodać: „a przynajmniej nie powinna mieć”.

Na temat transferu Williana do Anży można by dywagować przez długie godziny. Byłyby to jednak w większości dyskusje bezsensowne, ponieważ wszystkie plany obu stron względem tego transferu zweryfikują rozgrywane przez Brazylijczyka mecze. Ja jednak mam wątpliwości, czy Machaczkała jest dobrym miejscem do kontynuacji kariery 24-latka także z innego powodu. Kto oglądał choć jedno spotkanie z udziałem Szachtara w obecnym sezonie Ligi Mistrzów, bez większych trudności stwierdzi, że siła tej drużyny leży w grze zespołowej i trudno wskazać w niej zdecydowanego lidera, gwiazdę. Oczywiście, Willian należał do grupy głównych kreatorów gry, jednak czy w Anży dostanie możliwość współpracy z zawodnikami o stylu gry Mkhitaryana? Czy w Machaczkale czeka na niego drugi Darjo Srna czy Alex Teixeira? Odpowiedź jest prosta: nie! Anży to bowiem drużyna poskładana z pojedynczych gwiazdek, w których naturze bynajmniej nie leży gra zespołowa. Williana czeka więc niełatwa przeprawa, a może nawet konieczność zmiany stylu gry i boiskowych priorytetów. Jednak kiedy teraz powinie mu się noga, nikt nie będzie go żałował. Wszyscy będą wiedzieli bowiem, że Brazylijczyk sam sobie zgotował taki los.

Nie chcę jednak szkalować tylko i wyłącznie Williana, ponieważ analogiczne błędy w ostatnich tygodniach popełnili również młodziutki Lucas Moura czy Yann M’Vila. O ile temu pierwszemu winę można częściowo wybaczyć, Paris Saint-Germain to w końcu klub, który ciągle walczy na wielu frontach, w tym w Lidze Mistrzów, o tyle transfer francuskiego pomocnika do Rubina Kazań zawiódł mnie równie mocno. Nie chcę również już teraz ferować wyroków, kto wie bowiem, czy w maju przyszłego roku na Estadio da Luz po efektownej ceremonii otwierającej finałowe spotkanie Champions League na boisku nie pojawią się właśnie piłkarze z Machaczkały? Chciałbym tylko wyrazić moje ubolewanie nad takim, a nie innym stanem rzeczy, o którym zapewne każdy z czytelników wie już od dawna. Mnie jednak dopiero czwartkowa informacja o transferze Williana w rzeczywistości otworzyła oczy i uświadomiła, że z każdym rokiem, miesiącem, a nawet dniem tradycje i trzeźwe decyzje w profesjonalnym futbolu zostają stopniowo wypierane z należnych im pozycji, a na ich miejsce, niczym zły cień, wkradają się grube pieniądze i petrodolary. 

Komentarze
~stix (gość) - 13 lat temu

Willian jako Brazylijczyk powinien grać w Brazylii.
Lewandowski jako Polak powinien grać w Polsce. Tak
to powinno wyglądać. A angielskie kluby są silne,
bo zabierają innym wartościowych zawodników.
Czyste złodziejstwo.

~!!! (gość) - 13 lat temu

Powiem szczerze był to tekst nie do końca
obiektywny , chodzi mi o to ,że nie patrzy się na
psychikę takiego zawodnika , gdy był miały pewnie
matka ostrzegała go ,że może głodować ,a
przynajmniej by biednym itp. Taki gracz ,który już
znajdzie się na szczycie ma naruszoną psychikę...
Anży to zespół bogaty i coraz lepszy może dla
niego to dobry wybór? Trzeba zauważyć ,że teraz
najważniejsze są pieniądze i redaktor tego nie
zmieni nie ma sensu więc pisać tak długi artykuł
o czymś o czym wiadomo. Nie chce wyłącznie
krytykować ,bo mi też to się nie podoba ,ale
cóż... Jeśli chodzi zaś o Lucasa to nie wydaje mi
się ,żeby mnie coś zdziwiło - Klub płaci mu
kroci i dodatkowo jest jednym z najlepszych. Co
innego M'Villa trochę szkoda ,ale chyba powinniśmy
inaczej na to patrzeć- Liga Rosyjska powoli
przestaje być ligą kilku gwiazd grających
samolubnie ,a staje się potęgą zwłaszcza biorąc
pod uwagę to ,że występuje w europejskich
pucharach. Oczywiście trudno popierać
świat-pieniądz ,ale tak jest i już. Myślę ,że
najlepiej będzie jak poczekamy i zobaczymy za kilka
miesięcy jak będzie grał ,bo może to mu pomogło?

Przypominam ,że o lidze Ukraińskiej, Amerykańskiej
tez tak mówiono ,ale to ucichło. Ucichło
następnie o ligach Arabskich niedługo ucichnie o
liga Rosyjskich.

Adam Delimat (gość) - 13 lat temu

@Stix: A wyobrażasz sobie taką sytuację? W
dzisiejszym futbolu to niemożliwe.
@!!!: Za Wikipedią: Felieton - krótki utwór
dziennikarski utrzymany w osobistym tonie,
wyrażający osobisty punkt widzenia autora

Artur Kocurek (gość) - 13 lat temu

Świetny tekst Adamie, lekko się go czyta i sam
byłem nieco zaskoczony decyzją Brazylijczyka. Wszak
w Chelsea go nie widziałem, jest po prostu na nią
za słaby, szczególnie, że The Blues wciąż mają
nieśmiertelnego Lamparda i w perspektywie transfer
Fellainiego. Szachtar próbował w zeszłym roku i w
zimie i w lecie wcisnąć Williana, ale Chelsea za
każdym razem odsyłała ich z kwitkiem. Nie jest
wart tyle pieniędzy. Jeden mecz w LM wiosy nie
czyni, plus cały czas gra w mizernej lidze
ukraińskiej. Widocznie dla Williana Anglia to za
wysokie progi i woli mizerną i słabą ligę
rosyjską.

Artur Kocurek (gość) - 13 lat temu

Świetny tekst Adamie, lekko się go czyta i sam
byłem nieco zaskoczony decyzją Brazylijczyka. Wszak
w Chelsea go nie widziałem, jest po prostu na nią
za słaby, szczególnie, że The Blues wciąż mają
nieśmiertelnego Lamparda i w perspektywie transfer
Fellainiego. Szachtar próbował w zeszłym roku i w
zimie i w lecie wcisnąć Williana, ale Chelsea za
każdym razem odsyłała ich z kwitkiem. Nie jest
wart tyle pieniędzy. Jeden mecz w LM wiosy nie
czyni, plus cały czas gra w mizernej lidze
ukraińskiej. Widocznie dla Williana Anglia to za
wysokie progi i woli mizerną i słabą ligę
rosyjską.

~One Direction (gość) - 13 lat temu

Na początek chciałbym zaznaczyć, że tekst
naprawdę bardzo dobry i mocno obrazujący przypadki
takie jak ten Williana cz M'Villi.
Wracając do Pana redaktora Kocurka to chciałbym
zapytać na jakiej podstawie wywnioskował Pan, że
Willian jest za słaby na The Blues ?! Niby w czym
ustępuje takiemu Mosesowi ? A no w niczym, w dodatku
znacznie go przewyższa umiejętnościami. O
przypadku Marina nie wspomnę. Naprawdę polecam
głębszą analizę gry nietuzinkowego piłkarza
(niestety) Anży. I dodam jeszcze, że Anglia to
wcale nie za słabe miejsce dla Willian, powiem
więcej mogę się z Panem założyć, że jeszcze
tam wyląduje. A jedyne z czym się zgadzam to fakt,
że Willian jest wart trochę mniej pieniędzy niż
35 mln, ale Kerimowa to nie bardzo obchodzi bo stac
go na to.

Artur Kocurek (gość) - 13 lat temu

Jeśli by tak było już dawno by grał w trykocie
Chelsea. Szachtar wręcz na siłę chciał wcisnąć
Williana Chelsea za jak najwyższą kwotę i to
miało miejsce w styczniu poprzedniego roku, w lecie
2012. Gdyby Chelsea zależało na sprowadzeniu
Brazylijczyka na SB to myślę, że już by tam
trafił. Widocznie jego umiejętności i talent nie
przekonują ani scoutów Chelsea ani Romana
Abramowicza. Póki co rozwijał się w lidze
ukraińskiej, gdzie wiadomo, że walka o mistrzostwo
rozgrywa się między Kijowem a Donieckiem. Zaliczył
kilka dobrych występów w LM, ale to nie czyni go
już piłkarzem zdolnym do przywdziania trykotu
Chelsea. Skoro uważasz, że jest taki dobry zatem
dlaczego trafił do Anży. Po prostu jest przeceniony
i to mocno. Co to Mosesa to Nigeryjczyk to typowy
skrzydłowy,ewentualnie napastnik, Marin ma problemy
z formą bo poważnej kontuzji. Na pozycję Williana
jest mnóstwo piłkarzy o większym potencjale niż
on Lampard, Hazard, Mata, Oscar, do tego być może
Fellaini. Nie było w Chelsea dla niego miejsca stąd
trafił tam gdzie jest.

~One Direction (gość) - 13 lat temu

Uważam, że jest bardzo dobry. A dlaczego trafił do
Anży ? Czy naprawdę muszę tłumaczyć ? Trafił
tam z tych samych pobudek co M'Villa do Rubina, a
Hulk i Witsel do Zenitu. To pytanie było słabe jak
na redaktora. Pisze Pan, że Moses to typowy
skrzydłowy- to fakt, ale Willian w Szachtarze
okupywał lewa flanke pomocy i tak było w
większości spotkań. Prawda zmieniał pozycje,
ponieważ jest mobilny jak wspomniani Mata, Hazard
czy Oskar. Także porównania do Marina czy Mosesa
proszę sobie darowac bo obaj sa od Brazylijczyka
słabsi. Za to za nic w świecie nie rozumiem po co
wymienia mi Pan w tym gronie kandydatów na pozycje
Williana, Lamparda czy Fellainiego przecież to
zupełnie inne sektory na boisku i zadania taktyczne.
W czym są do siebie podobni ? Trochę tego nie
zrozumiałem.

Artur Kocurek (gość) - 13 lat temu

To proszę zobaczyć gdzie najczęściej gra Willian
jest schowany za napastnikiem, gra typowego
ofensywnego środkowego pomocnika, na lewej flance
jest sporadycznie dwa, na tej flance w Chelsea
króluje Hazad/Mata. Dalej nie go dla niego miejsca.
Zatem skoro ja widziałem go na pozycji środkowego
pomocnika, rozdającego piłki i rozgrywającego
stąd podałem przykłady zarówno Lamparda jak i
Fellainiego. Mówisz o klasie zawodnika grającego
jedynie w lidze ukraińskiej, jednej z najsłabszych
lig w Europie i piszesz, że Moses lub Marin są
słabsi. Moses na pewno nie jest słabszy, jest innym
typem piłkarza, Marin w obecnej formie jest słabszy
od niego, ale o klasie kogoś takiego jak Willian
decyduje, to, że trafia do silniejszego klubu w
Europie. Dalej twierdzę, że scauci Chelsea jak i
sam Roman Abramowicz stwierdzili, że Willian jest
The Blues zbędny i nie ma powodów by wyciągać za
niego tak wielką sumę pieniędzy. Kwota rzędu 15
milionów euro jest i tak bagatelna. Kilka dobrych
spotkań w LM wiosny nie czyni.

~Riddler (gość) - 13 lat temu

Pilka nozna to dla nich praca, i trzeba to w koncu
zauwazyc. Nie kazdy jest Pele czy Beckhamem, by do
konca zycia zarabiac na nazwisku. Nie wybierajmy
klubow za zawodnikow, bo to oni wiedza, czym sie
kierowac. Ja chetnie wyjechalbym na drugi koniec
swiata za 5krotnie wyzsza pensje. Choc zaraz pojawia
sie piekne slogany o ambicjach itd.

~kidi> (gość) - 13 lat temu

Ciekawe co będzie pisał autor tego artykułu jak za
kilka lat Anży zagra w finale LM... bo taki
scenariusz jest jak najbardziej na miejscu. Real,
Barca czy dajmy na to ManU bez kasy nie istnieliby.
Teraz patrzy się na Anży jako dziwny twór
petrodolarów, a za kilkanaście lat może to być
klub z tradycjami i sukcesami.

ole! (gość) - 13 lat temu

Liga Ukraińska jedną z najsłabszych lig w Europie?
Zapewnione miejsce w LM+1 w Playoffach. W UEFA są
zarejestrowane 53 federacje (52 ligi), a Ukraińska
Premier Liga jest 8. Widzę, że nie ma Pan
doświadczenia.

Artur Kocurek (gość) - 13 lat temu

I co daje jej to 8 miejsce w jakimś tam rankingu?
Jest mocniejszą ligą od polskiej(która nie jest),
ale jej atrakcyjność jest słaba. Ciągłe walka
między dwoma klubami jak w Szkocji ? Dlatego moim
zdaniem jest najsłabsza w Europie. Póki co
ukraińskie drużyny co najwyżej miały przebłyski
tak jak teraz Szachtar, ale były łatwymi
dostarczycielami punktów od wielu dobrych lat.

~One Direction (gość) - 13 lat temu

Oj widze, że Pana to już się nie przekona, a i
obecnie w Szkocji to nie ma walki między dwoma
klubami. Musiałem się doczepić. A i za nic w
świeci nie wmówi mi Pan, że Willian optymalna
pozycja to klasyczna 10 za plecami napastnika. Nie
wiem skąd Pan czerpie swoją wiedze, ale to z
pozycją jest błędem. Już tłumacze. Fakt Willian
często schodzi do środka ale większość czasu w
spotkaniu spędza na lewej flance. To jego ulubione
miejsce. Na prawej stronie często występują na
przemiennie Costa i Teixeira. A za plecami
wysuniętego napastnika gra najczęściej Mkhitarian
i to on pełni role 10. W dodatku zaraz za jego
plecami operuje Fernardinho i gdzie niby tam ma być
Willian. To jakas nie dorzeczność. Gdy w klubie z
Donbas był Jadon to on grał w miejsce piłkarza z
Armenii, a Willian pd zawsze mecze zaczynał i
konczył na lewej flance. I jak Pan to teraz
wytłumaczy.

Artur Kocurek (gość) - 13 lat temu

Dlatego wyraźnie napisałem, że ja widziałem
Brazylijczyka grającego klasyczną 10, nie chcę Ci
wmówić, że na niej gra, tylko, że po prostu
widziałem go grającego tuż za napastnikiem i
odpowiadającego za kreowanie gry, za po prostu
rozgrywającego. Od początku każdy z nas ma inne
zdanie na temat tego zawodnika, Ty jesteś zauroczony
jego ostatnimi występami w LM, ja uważam go za zbyt
słabego dla Chelsea. Co nie oznacza, że uważam go
za słabego zawodnika. Jest utalentowany, ale na grę
w niebieskim trykocie jego poziom jest zbyt niski. Co
do Mikitariana to właśnie on wymienia się
pozycjami z Williamem i oboje biorą na siebie
ciężar gry. To oni byli mózgiem drużyny z
Doniecka w ostatnich meczach LM.

~One Direction (gość) - 13 lat temu

Ok szanuje Pana zdanie a tak na marginesie dodam że
zachwycam się nim już od dwóch czy trzech
sezonów, chociaż nie ukrywam że bardziej lubie
Duglasa Coste. Ostatnie występy w LM miał wyborne
ale trudno wybrał LE i drużyne przeterminowanych
gwiazd (o kasie nie wspomnę). Szkoda chłopaka, ale
może mu to na dobre wyjdzie.

Artur Kocurek (gość) - 13 lat temu

Jak i szanuję Twoje zdanie, cieszę się, że
mogłem z kimś wymienić kilka zdań rzeczowej
polemiki. Możesz mi wierzyć, że sam byłem mocno
zaskoczony jego ruchem, mnie też szkoda jego
potencjału, może dla Chelsea jest za słaby i
miałby zbyt silną konkurencję, ale w angielskim
średniaku jak Everton, Tottenham byłby gwiazdą i
ważną postacią. Szkoda, że wybrał taką opcję,
ale być może nie powiedział ostatniego słowa.
Mimo, że jestem kibicem Chelsea byłem pod
wrażeniem jego występu przeciw "The Blues".

~!!! (gość) - 13 lat temu

Och dziękuje felieton rzeczywiście wypadło mi z
głowy.

ole! (gość) - 13 lat temu

Idąc pańskim tokiem myślenia Primera Division jest
,,jedną z najsłabszych lig w Europie".

Najnowsze