William Saliba kolejny raz został wypożyczony z Arsenalu. Najpierw wysłano go tam, skąd przyszedł, do Saint-Etienne. Po sezonie wrócił do Londynu, ale nie zdołał jeszcze przekonać do siebie Mikela Artety. Zimą 2021 roku dał się na kolejne wypożyczenie, tym razem do Nicei. W klubie z Lazurowego Wybrzeża wyraźnie odżył i zaczął prezentować swoje umiejętności.
Czy to pozwoli jednak na powrót do Londynu z szansą na regularne występy? Czy zachwyty w Ligue 1 przełożą się na występy w Premier League? Tutaj bardzo wiele zależy od samego Saliby, zdecydowanie mniej pewnie od Artety. Celem młodego Francuza na pewno jest przebicie się do podstawowej jedenastki „Kanonierów”. Trzeba wierzyć w dział skautingu Arsenalu, który widział to „coś” w 18-letnim wówczas obrońcy Saint-Etienne. Niedługo Francuz będzie obchodził swoje 20. urodziny. To czas najwyższy na zrobienie kroku w przód w piłkarskiej karierze. Czas zawojować Anglię i serce Mikela Artety. Tak, aby ten nawet nie myślał o odstawianiu Saliby od składu w najbliższym sezonie. Fani Arsenalu na pewno będą wniebowzięci, jeśli Saliba przeniesie poziom z Ligue 1 na angielskie boiska.
Trudne Williama Saliby początki
Pierwsze miesiące Saliby w barwach Saint-Etienne były delikatną huśtawką nastrojów dla młodziutkiego Francuza. Debiut w klubie z departamentu Loara zanotował już w wieku 17,5 roku. Nie od razu zdobył serce ówczesnego trenera Jeana-Luisa Gasseta. Pierwsze pół roku dorosłego grania w Ligue 1 oraz Lidze Europy było prawdziwą sinusoidą. Raz był w kadrze, żeby zaraz potem z niej wylecieć albo znaleźć się jedynie na ławce. Dość powiedzieć, że najdłuższa „seria” występów Saliby w meczach z rzędu wynosiła cztery spotkania. Wtedy raczej nikt nie myślał o wielkim transferze i ogromnym kroku w przód.
W rundzie wiosennej doszło jednak do zmiany nastawienia trenera do młodzieżowego reprezentanta Francji. Choć wciąż zdarzały mu się mniejsze lub większe przestoje. Gdy w marcu 2018 roku na dobre wskoczył do pierwszej jedenastki zespołu Gasseta, już z niej nie wypadł. Chyba że przez kontuzje. Te na pewno zabrały mu kilka meczów rozwoju. Na jednej z konferencji prasowych jego trener, zapytany o ocenę występów Saliby, odpowiedział w ten sposób:
Po tym sezonie porównywany był do utytułowanego Raphaela Varane’a, który w tym samym roku zadebiutował w barwach RC Lens. Czy te porównania były słuszne?
Wielki transfer i wypożyczenie
To pokaże dopiero czas. Każdy zawodnik obiera w swojej karierze inną drogę. Jedni – jak Varane – chcą błyszczeć od młodości, inni – jak Van Dijk – stają się gwiazdami dopiero po dłuższym okresie. Nie wiemy, jaką drogę obierze William Saliba. Jedno jest jednak pewne. Arsenal, płacąc za niego latem 2019 roku 30 milionów euro, widział w nim talent. Jednak w mniemaniu włodarzy Arsenalu ten talent zdecydowanie potrzebował ogrania, o co trudno byłoby w Londynie. Od razu po sprowadzeniu Francuza został wypożyczony do klubu, z którego przyszedł. Ówczesny trener Arsenalu Unai Emery, zapytany o Salibę przez Football.london, odpowiedział w ten sposób:
On jest najlepszym rozwiązaniem naszych problemów w defensywie.
Na tej samej konferencji dał jasno do zrozumienia, że jest szczęśliwy z powodu sprowadzenia młodego defensora do stolicy Anglii, jednak uważa, że wypożyczenie jest najlepszym rozwiązaniem dla jego rozwoju. Arsenal wygrał walkę o Salibę z Tottenhamem. „Koguty” musiały obejść się smakiem i z bólem serca patrzeć, jak Francuz podpisuje z lokalnym rywalem pięcioletni kontrakt. Na wypożyczeniu w swoim rodzimym klubie zebrał kolejne cenne minuty. Tam miał okazję grać i trenować pod okiem dwóch szkoleniowców. Zdecydowanie dłużej współpracował jednak z Claude’em Puelem, który przecież doświadczenie z Premier League jak najbardziej posiada. Najbardziej martwiące dla fanów są na pewno problemy zdrowotne, które często wykluczają go z gry na dłuższy czas.
Powrót na The Emirates
Po skróconych rozgrywkach we Francji wrócił do Londynu. Miał z pewnością dużo czasu na naukę języka angielskiego i przystosowanie do londyńskiej pogody. Jednak co z tego? Gdy ponownie zawitał na The Emirates Stadium, nie było już wierzącego w jego talent Emery’ego. Drużyną dowodziła legenda klubu Mikel Arteta. Hiszpan nie wypożyczył Saliby od razu, ale tak naprawdę nie dał mu też realnej szansy. To najbardziej dziwi komentatora Ligue 1 w Canal+ Sport Michała Bojanowskiego, który swoje zdanie wyraża w następujący sposób.
William Saliba od momentu debiutu w ASSE pod wodzą Gasseta emanował niezwykłą klasą i dojrzałością w swoich zagraniach. Nie był to przypadek, że po rozegraniu połowy sezonu został sprzedany za 30 milionów euro do Arsenalu. Wydawało się, że powinien w miarę szybko przebić się do składu AFC, ale z niezrozumiałych dla mnie powodów takiej szansy nie otrzymał.
Kolejna ucieczka
Wobec braku szansy w Arsenalu podjęto decyzję o kolejnym wypożyczeniu. Tym razem Francuz udał się na Lazurowe Wybrzeże, aby tam walczyć o skład w Nicei. Walka nie trwała zbyt długo, właściwie jej nie było. Rumuński trener Adrian Ursea z miejsca dał mu pierwszy plac. Rumun na konferencji zaraz po zakontraktowaniu Saliby wypowiadał się o nim właściwie w samych superlatywach. Szczególną uwagę zwrócił na jego charakter.
Takich słów użył dzień przed debiutem Saliby w barwach Nicei. Debiutem, w którym Saliba od razu rozegrał pełne 90 minut. Aktualnie zachwyca świat swoją nieustępliwością i tym, jak wykorzystuje swoje warunki fizyczne. Saliba nie został przedryblowany przez ostatnie 900 minut na boisku. Kogoś to przypomina. Pytając kibica Arsenalu Adama Targowskiego z kanału Piłkarzyki na YouTube o to, co najbardziej ceni w Salibie, usłyszałem takie słowa.
Na pewno charakter, jego nieustępliwość, gen zwycięstwa. Dodatkowo wyprowadzenie piłki, Saliba z futbolówką przy nodze czuje się naprawdę bardzo dobrze. Dodatkowym atutem Francuza na pewno są warunki fizyczne, dzięki którym musi dominować w powietrzu.
Do trzech razy sztuka?
Co musi się stać, żeby w końcu Saliba dostał realną szansę w Arsenalu? Wiadomo, muszą omijać go problemy ze zdrowiem. Jednak to nie wszystko. Jeśli po takim wypożyczeniu jak to do Nicei, Arteta nie pozwoli mu zaprezentować swoich umiejętności, to coś na pewno jest tu nie tak. O odpowiedź na to pytanie poprosiłem ponownie Adama z kanału Piłkarzyki, a także Wojciecha Pielę, dziennikarza Weszło.fm i Kanału Sportowego, eksperta od Angielskiej Premier League. Panowie właściwie są zgodni co do potencjalnej przyszłości Saliby w Arsenalu. Adam, zapytany o to, co musi zrobić Saliba, aby otrzymać realną szansę, odpowiada, powołując się kolejny raz na jego charakter.
Wszystko zależy od umiejętności znalezienia porozumienia z Artetą. Niekoniecznie poziom sportowy będzie determinował przyszłość Saliby w Arsenalu. Choć ten niewątpliwie prezentuje. Zasługuje na prawdziwą szansę.
Można powiedzieć, że słowa Adama tylko zostały dopełnione przez wypowiedź eksperta od Premier League, a serce nie bije dla Arsenalu.
Wydaje mi się, że Arsenal tak łatwo z niego nie zrezygnuje, bo wydał w końcu aż 30 milionów euro, więc szansę powinien dostać. Tak bym to widział, chociaż łatwo nie będzie, bo Arsenal ma czterech stoperów. Z Luizem latem wygaśnie kontrakt, ale są jeszcze Holding, Gabriel i Pablo Mari. Arteta łatwo z nich nie zrezygnuje.
***
Z pewnością łatwo nie będzie, ale można powiedzieć, że Saliba jest już przyzwyczajony do tego, że łatwo nie jest. Jego kariera zdecydowanie nie jest usłana różami. Może nie możemy mówić tu o drodze przez mękę, bo jednak udaje mu się zawsze znaleźć przestrzeń do gry. Jednak zawsze musi walczyć o swoje, tu będzie pomagał mu jego waleczny charakter. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że spełni pokładane w nim oczekiwania. Kibicom Arsenalu z pewnością przydałby stoper klasy światowej. Takim niewątpliwie może być Saliba, co pokazuje obecnie w Nicei. Tam jego liczby od razu przywodzą na myśl najlepsze momenty Virgila van Dijka w Liverpoolu. Z Gabrielem mogliby stworzyć duet na lata. Czy tak będzie? To się dopiero okaże.