„Wilki” gromią, derby na remis


21 września 2014 „Wilki” gromią, derby na remis

Do meczu z Bayerem Leverkusen drużyna Wolfsburga podchodziła z wielką ostrożnością. Od początku sezonu zdobyła tylko dwa punkty, które nie są powodem do dumy. W dodatku w pierwszej kolejce Ligi Europy przegrała aż 1:4 z Evertonem. Wszyscy kibice „Wilków” liczyli na rehabilitację z ich strony, co udało im się z bardzo dobrym skutkiem.


Udostępnij na Udostępnij na

Pewna była nieobecność Joshuy Guilavoguiego, który w meczu z Hoffenheim obejrzał czerwoną kartkę. Przed meczem podano jednak informację, że w pierwszym składzie nie zagra także Maximilian Arnold. Powodem nieobecności Niemca okazała się choroba, która uniemożliwiła mu zagranie w dzisiejszym meczu.

Emocje w spotkaniu zaczęły rosnąć bardzo szybko. Już w siódmej minucie z boiska został wyrzucony Giulio Donati, który w polu karnym sfaulował jednego z zawodników Wolfsburga. Podyktowany rzut karny na bramkę zamienił Ricardo Rodriguez. Następnie po błędzie obrony w 28. minucie meczu gola wyrównującego zdobył Josip Drmić. Nikt nie spodziewał się, że przed przerwą „Wilkom” uda się jeszcze zdobyć bramkę. Po dośrodkowaniu Ricardo Rodrigueza bramkę głową zdobył Vieirinha.

Na niekorzystny wynik szybko zareagował trener gości, Roger Schmidt. Tuż po przerwie na boisku pojawili się Sebastian Boenisch i Stefan Reinartz. Jednak i to nie pomogło piłkarzom Leverkusen. Po dobrym dośrodkowaniu Kevina De Bruyne piłkę do siatki wpakował Ricardo Rodriguez. „Aptekarze” już nie mieli szans się podnieść. W końcówce dobił ich jeszcze Aaron Hunt, który zanotował swoją pierwszą bramkę w barwach Wolfsburga i ustalił wynik na 4:1.

Największym zaskoczeniem okazała się obecność w pierwszym składzie Nicklasa Bendtnera. Duńczyk jest jednym z najbardziej nieoczekiwanych transferów minionego okna transferowego. Nie spisywał się dobrze, jak tylko dostawał szansę. Dziś mógł pokazać, na co go stać. Jednak i tym razem mu nie wyszło. Napastnik był zupełnie niewidoczny. O wiele lepszą decyzją byłoby wystawienie Olicia, chociaż nie wiadomo, jak bardzo zmieniłby się obraz gry.

Po raz kolejny w meczu „Wilków” nie uczestniczył Mateusz Klich, który w tym sezonie nie rozegrał jeszcze ani minuty w Bundeslidze. Najprawdopodobniej już w zimowym oknie transferowym zobaczymy go w innych barwach. Cieszy za to występ wracającego do kadry Sebastiana Boenischa, który jednak nie rozegrał najlepszego meczu. Na trybunach obecny był selekcjoner Adam Nawałka, który jednak nie dostał szansy obejrzenia w akcji obu reprezentantów.

Dzięki zwycięstwu Wolfsburg przesuwa się na jedenastą lokatę. Jego gra nie była sporym zaskoczeniem, ponieważ prezentowała się podobnie jak w innych meczach w tym sezonie. Tym razem udało mu się wykorzystać szanse, które stworzyli sobie pod bramką przeciwnika.

Derby na remis

Drugim meczem, który miał dać nam wiele emocji, było spotkanie derbowe pomiędzy FC Koeln a Borussią Moenchengladbach. Podopieczni Christofera Heimerotha w środku tygodnia mierzyli się z Villarrealem i padł wynik remisowy. Spodziewano się, że „Źrebaki” nie są w pełni sił po starciu w Lidze Europy i nie zagrają tak, jak oczekują tego ich kibice.

Od początku meczu obie drużyny chciały narzucić swoje tempo gry. Mieliśmy bardzo dużo walki w środku pola, jednak to nie przynosiło żadnego skutku. Posiadanie piłki i stworzone szanse można było podzielić po połowie. Najlepszą szansę w pierwszej części spotkania miał reprezentant Polski, Paweł Olkowski. W 17. minucie dostał bardzo dobrą piłkę na prawe skrzydło od Osako i oddał bardzo mocny strzał. Niestety został on odbity przez Sommera, który wybił piłkę na rzut rożny.

Po przerwie dość szybko atakować zaczęła drużyna gości. Hahn dośrodkował piłkę w pole karne, w którym znajdował się niekryty Kruse, ale trafił obok słupka. Mimo wykorzystania wszystkich zmian przez obu trenerów obraz gry zbytnio się nie zmienił. Częściej atakowali gospodarze, jednak nie dawało to żadnego rezultatu. Bardzo dobrze zachowywał się wystawiony dziś na prawej pomocy Paweł Olkowski, którego można nazwać zawodnikiem spotkania. Potrafił włączyć się do akcji wtedy, gdy było to potrzebne.

Drugi mecz dzisiejszego wieczoru nie zachwycił. Mimo całkiem sporej liczby okazji nie udało się strzelić bramki żadnej z drużyn. Nie zobaczyliśmy dziś Sławomira Peszki ani Adama Matuszczyka, którzy cały mecz przesiedzieli na ławce. Największym plusem była oczywiście gra Olkowskiego, który kilkukrotnie prowadził akcję „Kozłów”. To jednak nie wystarczyło FC Koeln do osiągnięcia satysfakcjonującego wyniku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze