Wielkie powroty do Champions League, czyli kto przeszedł kwalifikacje


Champions League to rozgrywki, które co roku obfitują w niespodzianki. Tym razem, po dwuletniej przerwie, wraca Liverpool FC

1 września 2017 Wielkie powroty do Champions League, czyli kto przeszedł kwalifikacje
Wikimedia Commons

Jak co roku, po rundzie kwalifikacyjnej, szeregi Ligi Mistrzów zasilają kluby z różnych stron świata. Warto poznać sylwetki drużyn występujących w nowej edycji Champions League, ponieważ ich perypetie związane z Pucharem Europy są równie ciekawe, co cała historia piłki Starego Kontynentu.


Udostępnij na Udostępnij na

Liverpool FC

„The Reds” znają już smak zwycięstwa na najwyższym szczeblu klubowych rozgrywek, ponieważ aż pięciokrotnie w swojej historii wznosili puchar Ligi Mistrzów i siedmiokrotnie znajdowali się w finale. Ostatnie zwycięstwo miało miejsce w 2005 roku, kiedy Liverpool FC zdołał wygrać niemal przegrany mecz. Choć przegrywali z AC Milan 3:0, to ostatecznie udało im się doprowadzić do remisu i zwyciężyć w rzutach karnych. Wtedy bohaterem został Jerzy Dudek.

Liverpool prowadzony przez Juergena Kloppa wraca do fazy grupowej Ligi Mistrzów i z pewnością będzie chciał odnieść sukces. Na krajowym podwórku „Czerwoni” radzą sobie doskonale. Po trzech kolejkach klub zanotował dwa zwycięstwa i jeden remis, co daje mu drugie miejsce w tabeli, zaraz za Manchesterem United. Liverpool FC niewątpliwie ma duże szanse na wyjście z grupy i walkę o trofeum.

Sevilla FC

Choć klub z Półwyspu Iberyjskiego jeszcze nigdy nie zdobył pucharu Champions League, należy zaznaczyć, że to silny przeciwnik. Wystarczy spojrzeć na osiągnięcia w Lidze Europy, w której Sevilla jest prawdziwym terminatorem. Rekordowe pięć pucharów obrazuje, jak silnym przeciwnikiem może być hiszpański klub.

Tak się złożyło, że Sevilli przyjdzie się zmierzyć z Liverpoolem. Obie drużyny będą chciały pokazać, że stać je na przejście do fazy pucharowej i jestem skłonny przypuszczać, iż znajduje się to w ich zasięgu. Oczywiście pod warunkiem, że Spartak Moskwa nie nastręczy im trudności, a trzeba wiedzieć, iż ten klub również aspiruje do awansu.

Zmagania w grupie E będą wyrównane. Jeśli mierzyć szanse wszystkich drużyn w oparciu o to, co każda z nich ma w papierach, nie ulega wątpliwości, że kibiców czeka wspaniałe widowisko.

CSKA Moskwa

Klub ze stolicy Federacji Rosyjskiej to kolejny weteran europejskich rozgrywek. Moskiewski zespół wielokrotnie występował zarówno w Lidze Mistrzów, jak i w Lidze Europy – co w sezonie 2004/2005 zaprocentowało pucharem. CSKA Moskwa pokonał wówczas Sporting CP 3:1. W Rosji rozegrano już osiem kolejek Priemjer-Ligi, a drużyna ze stolicy znajduje się aktualnie na szóstym miejscu, wygrywając tylko połowę spotkań. Fanów CSKA może niepokoić fakt, że ich ekipa straciła aż dziewięć goli, strzelając przy tym zaledwie 11. Jeśli wynika to z dziur w obronie, w starciu z niezwykle bramkostrzelnym – jak na realia Premier League – Manchesterem United niewykluczone, że będzie jak na strzelnicy. Podobnie niebezpieczna może się okazać Benfica, która również ma doskonały bilans bramkowy.

Jeśli CSKA Moskwa ma aspiracje na wyjście z grupy, to priorytetem w jego grze będzie skuteczne powstrzymywanie napastników drużyny przeciwnej. Załatanie dziur w obronie zdecydowanie zwiększy ich szanse, bo strzelać gole potrafią.

NK Maribor

Reprezentanci Słowenii wracają do Champions League po 17 latach przerwy. Ostatni raz zameldowali się w fazie grupowej sezonu 1999/2000 i zdołali wygrać tylko jeden mecz przeciwko Dynamo Kijów. W tej edycji Ligi Mistrzów Maribor nie będzie miał łatwego zadania, bo zawodnikom przyjdzie się zmierzyć ze Spartakiem Moskwa, Sevillą i Liverpoolem.

Obiektywnie rzecz biorąc, Maribor zdecydowanie nie wyrasta na faworyta ani nawet pretendenta do sprawienia niespodzianki w fazie grupowej. Choć nie należy zapominać, że słoweński klub od prawie dwóch dekad nie doświadczył Ligi Mistrzów. Zawodnicy z zespołu, którego średnia wieku nie przekracza 25 lat, z pewnością będą chcieli się zaprezentować. Dla wielu z nich będzie to szansa przebicia się do lepszych ekip, a dla innych jedna z ostatnich – jeśli nie ostatnia – okazji do gry w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach.

SSC Napoli

Klub z Neapolu ma już za sobą dwa zwycięskie mecze w Serie A. Napoli zdobyło sześć bramek, tracąc tylko dwie, co daje im całkiem niezły bilans. W poprzednim sezonie Włosi odpadli w 1/8 finału po przegranym dwumeczu przeciwko Realowi Madryt.

SSC Napoli zakończyło poprzedni sezon Serie A na trzecim miejscu, co dało im szansę walki w fazie play-off. Klub z Neapolu spotkał się z OGC Nizza, ogrywając drużynę z Ligue 1 w dwumeczu 4:0. Ofensywne ustawienie Napoli skutkuje tym, że zdobywa dużo bramek. Jednak należy też zwrócić uwagę na dobrze zorganizowaną obronę, o czym świadczą małe straty w Serie A oraz podczas dwumeczu w fazie play-off. Jeśli chodzi o zmagania w grupie F, to SSC Napoli z pewnością ma duże szanse na awans do fazy pucharowej.

Olympiakos SFP

Olympiakos po dwóch kolejkach prowadzi w greckiej lidze. Ten zespół potrafi się postawić silnym drużynom, czego w przeszłości już dowodził. W tym sezonie Grekom przyjdzie się zmierzyć między innymi z Juventusem Turyn. Wtedy Włosi w fazie grupowej wygrali pierwszy mecz 3:2, zaś drugi przegrali 1:0.

Nie zapominajmy jednak o FC Barcelona. Olympiakos miał pecha, trafiając do grupy D, w której znalazły się „Duma Katalonii” i „Stara Dama”. To te dwa zespoły są faworytami do wyjścia z grupy, a biorąc pod uwagę nierówną grę Olympiakosu w Champions League, zapewne czeka ich przejście do Ligi Europy.

Sporting CP

Rozpoczynając od rozgrywek na krajowym podwórku, Sporting radzi sobie doskonale. Po czterech kolejkach zespół zanotował komplet zwycięstw, zdobywając przy tym aż dziesięć bramek i tracąc zaledwie jedną. Atak w składzie: Bas Dost, Bruno Fernandes i Gelson Martins stzrelił dziewięć goli – każdy z nich zanotował po trzy trafienia.

Jeśli ci młodzi zawodnicy utrzymają strzelecką formę i zaprezentują ją w rozgrywkach Champions League, to może się okazać, że w kolejnym sezonie topowe kluby ruszą na zakupy do Lizbony.

Sporting, podobnie jak opisywany wcześniej Olympiakos, nie będzie miał łatwego zadania, ponieważ starcia z FC Barcelona i Juventusem Turyn nigdy nie należały do najłatwiejszych.

Lizboński klub ostatni raz zagościł w Champions League w sezonie 2014/2015 i dość szybko zakończył swoje zmagania. Należy jednak zaznaczyć, że zaledwie dwa punkty w tabeli dzieliły Sporting CP od prześcignięcia Schalke 04, co skutkowałoby awansem do fazy pucharowej.

Choć tym razem Sporting trafił do silniejszej grupy niż dwa lata temu, po tym zespole należy się spodziewać ofiarnej walki i dobrej strzeleckiej formy. Ci zawodnicy pokazali już, że nie tak łatwo oddają przeciwnikowi pole. Kto wie, być może właśnie od Sportingu CP należy oczekiwać niespodzianki.

APOEL Nikozja

Czego by nie powiedzieć na temat cypryjskiego klubu, nie zmieni to jego trudnego położenia w Lidze Mistrzów. W tym roku APOEL spotka się z: Realem Madryt, Borussią Dortmund i Tottenhamem Hotspur.

APOEL wielokrotnie występował w europejskich rozgrywkach, jednak zwykle kończył na fazie grupowej. Jeśli nie będziemy spodziewać się cudu, to tak stanie się i w tym roku. Dwa lata temu APOEL występował w podobnej – pod względem siły – grupie, kończąc rozgrywki na ostatnim miejscu i notując tylko jeden remis, a resztę meczów przegrywając. APOEL stracił wówczas 12 goli, co przy jednej zdobytej bramce jest miażdżącą porażką.

Z drugiej strony Cypryjczycy potrafili kiedyś dojść do ćwierćfinału, czego wszyscy im życzymy. Oby widowisko było jak najciekawsze, bo tego oczekują kibice na całym świecie.

Qarabag Agdam

Przez trzy ostatnie sezony klub z Azerbejdżanu meldował się w rozgrywkach Ligi Europy. W sezonach 2014/2015 i 2016/2017 zajmował trzecią lokatę, co było największym osiągnięciem azerskiego mistrza. Tym razem Qarabag Agdam przeszedł przez kwalifikacje jak burza i zameldował się w grupie C, razem z Chelsea FC, Atletico Madryt i AS Roma.

Dla azerskiego klubu będzie to najtrudniejsza przeprawa w historii. W rozgrywkach Ligi Europy Qarabag nie trafił nigdy na tak silnych rywali, co w naturalny sposób zmniejsza szanse klubu na awans do fazy pucharowej.

Choć Qarabag pochodzi aż z Azerbejdżanu i wydaje się Polsce niezwykle odległy, to pozory mylą. Wprawdzie żaden klub z naszego kraju nie zagra w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, ale nie zabraknie polskich akcentów. W składzie Qarabag występuje Jakub Rzeźniczak, który już drugi raz z rzędu weźmie udział w rozgrywkach Champions League. W ubiegłym roku grał w barwach Legii Warszawa.

Choć azerski klub nie ma wielkich szans na awans do fazy pucharowej, warto obserwować poczynania drużyny, chociażby ze względu na polskiego zawodnika znajdującego się w składzie.

 

W takim składzie trudno wskazać czarnego konia tej edycji. Przez rundę kwalifikacyjną przeszło kilka naprawdę mocnych i dobrze zorganizowanych zespołów, jak choćby Liverpool FC czy Sevilla FC. Warto przyjrzeć się Sportingowi, bo mecze tego zespołu zapowiadają się ciekawie. Drużyna z Lizbony trafiła na trudnych przeciwników, ale mobilizacja i chęć zwycięstwa to dwie istotne składowe sukcesu w rozgrywkach tej rangi, czego dowodzi historia. Wspomnijcie chociażby ten wyjątkowy wieczór 2005 roku, kiedy chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzył, że Liverpool będzie miał jeszcze coś do powiedzenia w Istambule.

Komentarze
Znawca (gość) - 7 lat temu

Autorowi przed następnym tekstem radziłbym przeczytać to co napisał przed oddaniem. Sporting został wyrzucony z LM przez Legie w zeszłym roku,więc musiał w niej występować rok temu,a nie dwa lata temu jak jest napisane w tekście. Maribor nie wraca do LM po 17 latach,czy autor nie pamięta wielkiego BOOM na słoweńską ekipę w Polsce kiedy eliminowali Celtic w ostatniej rundzie po słynnej aferze z Bartoszem Bereszyńskim i Martą Ostrowską w roli głównej? Zalecam następnym razem przemyśleć i przeczytać swój tekst przed opublikowaniem,Pozdrawiam!

Odpowiedz
(gość) - 7 lat temu

Cześć! Dzięki za uwagę, będzie poprawione ;) Jeśli chodzi o Maribor, to faktycznie na stronie UEFA jest długa lista występów w poszczególnych latach, a pominięcie przeze mnie sezonu 14/15 to zwykłe niedopatrzenie, ale słusznie przyznaję - błąd i dzięki za uwagę.

Kwestia błędu przy Sportingu wynika z faktu, że informacje weryfikowałem na stronie UEFA (bezpośredni link: http://www.uefa.com/teamsandplayers/teams/club=50149/profile/history/index.html). Tam Sporting występuje w fazie grupowej w sezonie 2014/15 i na tym się zatrzymałem, nie dociekając więcej.

Dzięki za uwagi, będzie lepiej. :)
Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze