Redakcja

Wielki Saul Niguez prowadzi Hiszpanię do finału. Cóż to będzie za mecz!


ME U-21: Hiszpania – Włochy 3:1

27 czerwca 2017 Wielki Saul Niguez prowadzi Hiszpanię do finału. Cóż to będzie za mecz!

Hat-trick Saula Nigueza zapewnił Hiszpanom triumf nad reprezentacją Włoch w rozgrywanym w Krakowie drugim meczu półfinałowym mistrzostw Europy U-21. Ponad 13 tysięcy widzów zobaczyło piękne bramki, które dały "La Furia Roja" wymarzony i jak najbardziej zasłużony awans do piątkowego finału.


Udostępnij na Udostępnij na

O ile pierwsza połowa europejskiego klasyku to raczej ostrożne badanie dyspozycji dnia rywala, o tyle druga część meczu to już prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Najpierw prowadzenie Hiszpanom zapewnił Saul Niguez, który samym przyjęciem zwiódł obronę rywali i wpakował piłkę do siatki Włochów. Chwilę później zadanie „Squadra Azurra” utrudnił Roberto Gagliardini, który w niezbyt mądry sposób zarobił drugą żółtą kartkę, i w konsekwencji musiał opuścić boisko.

Zamiast się poddać, Włosi podkręcili tempo. Zaledwie kilka minut po „czerwieni” Gagliardiniego, piłkę do bramki strzeżonej przez Arrizabalagę wpakował Federico Bernardeschi, który prezentował się chyba najlepiej w całym zespole z Półwyspu Apenińskiego.

Później jednak obserwowaliśmy już tylko spektakl w wykonaniu jednego aktora. Gwiazda Atletico, Saul Niguez, najpierw odpaliła petardę z ponad 20 metrów, czym zaskoczyła Gianluigiego Donnarummę, a później, po świetnym podaniu od Marco Asensio, ustaliła wynik spotkania na 3:1.

Hiszpanie od początku byli faworytem tego meczu, podobnie jak całego turnieju. Szansą Włochów miały być kontrataki i żelazna obrona, której tym razem zabrakło. Jeśli Dani Ceballos mógł ośmieszać, a wręcz upokarzać pięciu rywali w jednej akcji, widać z góry, z jaką pewnością do meczu przystąpili Iberyjczycy.

https://twitter.com/MrDenizk/status/879808569180336128

Hiszpania faworytem do złota, rywal z najwyższej półki

Przed nami już tylko jeden mecz fantastycznie organizowanego przez Polaków turnieju. Rywalem Hiszpanów będą Niemcy, którzy dopiero po rzutach karnych pokonali zwycięzców Grupy A, czyli Anglików. Choć dwa dni na wypoczynek to w turniejowych realiach bardzo dużo, faworytów ewidentnie należy upatrywać w drużynie „La Furia Roja”. Na ten moment to ona gra ładniej dla oka, skuteczniej i ma po prostu lepszych piłkarzy.

Nie zapominajmy jednak, do czego przez lata przyzwyczaili nasi zachodni sąsiedzi. To ewidentnie drużyna turniejowa, rozkręcająca się z meczu na mecz. Tak czy inaczej – piątkowy wieczór wręcz należy spędzić na stadionie Cracovii lub przed telewizorem. Tak dobrego finału, tak dobrego turnieju mogli spodziewać się tylko najwięksi optymiści.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze