Wielki diament i niedoszły następca Messiego. Götze ma problemy w Bayernie


31 marca 2016 Wielki diament i niedoszły następca Messiego. Götze ma problemy w Bayernie

23 kwietnia 2013 roku. Wtorek. Tego dnia Bayern rozbił Barcelonę w półfinale Ligi Mistrzów, a dzień później Borussia rozprawiła się z Realem (chyba nie musimy przypominać przebiegu tamtego spotkania ani tego, kto był aktorem pierwszoplanowym). Również tego dnia nie tylko niemiecki, a i cały futbolowy świat nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Mario Götze od nowego sezonu miał zostać piłkarzem Bayernu, a bawarski klub wyłożył na stół astronomiczną sumę – prawie 37 milionów euro.


Udostępnij na Udostępnij na

To był cios prosto w serce, którego nie ukoił nawet czterokrotnie Robert Lewandowski. Złote dziecko niemieckiej piłki (nazwane przez znamienitego Franza Beckenbauera „niemieckim Messim”) miało wrócić do regionu, gdzie przyszło na świat (Götze urodził się w Bawarii, a gdy miał trzy latka, wyemigrował do Dortmundu, ponieważ jego ojciec otrzymał na tamtejszym Uniwersytecie Technicznym pracę jako wykładowca). Nic dziwnego, że niemal na każdym kroku sympatycy BVB uwypuklali swoją furię, w sposób łagodniejszy – skreślając nazwisko naszego bohatera na żółto-czarnych trykotach, jak i ostrzejszy – oblewając farbą dom jego rodziców.

Juergen Klopp bardzo długo zabiegał o wychowanka Schalke. Cel w końcu osiągnął
Dzięki Jürgenowi Kloppowi piłkarski świat poznał talent Mario Götze

Przypomnijmy w paru słowach początki „nowego Messiego”. Już w wieku 17 lat zadebiutował w Bundeslidze, kiedy w meczu z Mainz 21 listopada 2009 roku zmienił Jakuba Błaszczykowskiego, w wieku 18 lat zdobył pierwszą bramkę w elicie w rywalizacji z VfB Stuttgart, a w listopadzie 2010 roku dostał od Joachima Löwa szansę debiutu w kadrze Niemiec. Do jego perypetii reprezentacyjnych jeszcze wrócimy.

Do Bayernu trafił po tym, jak Borussia przegrała z zespołem Juppa Heynckesa w finale Ligi Mistrzów. W końcówce sezonu 2012/2013 nie grał z powodu problemów zdrowotnych (nie wystąpił w londyńskim finale), nie trenował również od pierwszych dni Guardioli w Monachium. Mimo to grał w miarę regularnie (27 meczów i 10 bramek w sezonie 2013/2014), choć nie wnosił już takiej magii do gry drużyny jak w Dortmundzie, a sam z miesiąca na miesiąc stawał się coraz bardziej sfrustrowany. Drugi sezon w nowym otoczeniu nie przyniósł znaczących zmian, trzeci jest wręcz katastrofalny.

Nie dość, że w październiku w spotkaniu kadry z Irlandią doznał urazu ścięgna przywodziciela, z powodu którego pauzował niemal do rundy wiosennej, to nawet jak przezwyciężył problemy zdrowotne, nie dostał prawdziwej szansy od Hiszpana. Wiosną 2016 roku zagrał tylko raz (!) z Werderem Brema. To był występ bardzo przyzwoity, choć było widać, że nie jest do końca w rytmie meczowym. W innych starciach (m.in. z Wolfsburgiem i Borussią) był tylko rezerwowym. Według mediów nie znajduje się w planach Guardioli, który, nawiasem mówiąc, będzie pracował w Bawarii do końca kampanii 2015/2016. Sytuacja 23-latka z Memmingen jest przed francuskim Euro nie do pozazdroszczenia, choć o tym jeszcze później kilka słów.

Nieprzypadkowo wymieniliśmy nazwy wielkich klubów zza naszej zachodniej granicy. Guardiola był przez wielu krytykowany za to, że nie dawał/nie daje prawdziwej szansy Götzemu w meczach z najlepszymi. Potwierdzeniem mogą być nawet wałkowane statystyki liczby goli w Bayernie. Młody Niemiec strzelił co prawda łącznie 33 bramki, ale na palcach jednej ręki możemy w gronie ofiar (nie deprecjonując oczywiście klasy żadnego przeciwnika) policzyć rywali silnych. Jeden z takich rodzynków przypadł na listopad 2013 roku, kiedy reprezentant Niemiec wrócił do Dortmundu i uciszył trybuny Signal Iduna Park.

Na co jeszcze zwracają uwagę eksperci? Na fakt, że jednym z powodów niepowodzenia bawarskiej misji może być to, że nie radzi sobie z presją i konkurencją, która panuje w drużynie. – To nie jest właściwy klub dla niego. Bayern jest bez przerwy w centrum zainteresowania. Ta duża intensywność prawdopodobnie mu nie pasuje – powiedział zajmujący bardzo często głos Dietmar Hamann, w przeszłości napastnik m.in. Liverpoolu.

Reprezentacja Niemiec – Götze ma zaufanie i pisze piękną kartę

Jak jest w reprezentacji? Można powiedzieć, że 23-latek może czuć się spełniony. Zanim na dobre wskoczył do karuzeli pt. kadra Joachima Löwa, przez kilka lat grał w młodzieżowych reprezentacjach. Kibice mogą go pamiętać z 2009 roku, kiedy wespół z zespołem do lat 17 (z m.in. ter Stegenem, Mustafim, Mallim, czy Vollandem w składzie) grał na rozgrywanych na nigeryjskiej ziemi mistrzostwach świata. Na turnieju zdobył trzy gole, ale nasi sąsiedzi pożegnali się z Afryką już po 1/8 finału, kiedy ulegli naszpikowanej talentami (w osobach Xhaki, Seferovicia czy Ricardo Rodrigueza) Szwajcarii, która koniec końców sensacyjnie zdobyła tytuł. Po raz pierwszy w dorosłej kadrze zagrał 17 listopada 2010 roku, kiedy na Ullevi Niemcy zremisowali ze Szwecją, a debiutanckie trafienie przypadło na mecz z nie byle kim, bo z Brazylią kilka miesięcy później („Die Mannschaft” okazali się w Stuttgarcie lepsi i wygrali 3:2).

Na polsko-ukraińskie Euro pojechał tylko w roli rezerwowego, dwa lata później, dokładnie 13 lipca 2014 roku, w Brazylii miał swój moment chwały, który na zawsze zapisze go na kartach historii futbolu, a jego bramka ze 113. minuty dogrywki będzie oglądana z uwagą przez kolejne pokolenia, bramka, KTÓRA ZAPEWNIŁA NIEMCOM MISTRZOSTWO ŚWIATA PO RAZ CZWARTY !

Mimo trudnej sytuacji w klubie Löw ufa bezgranicznie swojemu pomocnikowi. Grał regularnie w eliminacjach (strzelił m.in. nam dwie bramki we Frankfurcie), wszystko wskazuje na to, że mimo problemów klubowych pojedzie na francuskie mistrzostwa. – Najważniejsze są tygodnie, które bezpośrednio przygotowują do turnieju. W czasie tego okresu można wypracować wysoką formę – przekonuje 56-letni selekcjoner, który zdaje się nie przejmować problemami podopiecznego z Bayernu, który jest ostatnio bardzo mocno łączony z Borussią Dortmund (spekuluje się, że dortmundczycy mogą wydać ok. 20-25 milionów euro).

Komentarze
Modano (gość) - 9 lat temu

Dietmar Hamann wydaje mi się, że był defensywnym pomocnikiem, a nie napastnikiem :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze