Wieczysta Kraków może zawalczyć w tym sezonie o awans na zaplecze PKO BP Ekstraklasy. „Żółto-czarni” znaczą już coraz więcej na piłkarskiej mapie Polski. Gdzie znajduje się szczyt drużyny z Krakowa? W jaką stronę kroczy projekt Wojciecha Kwietnia?
Na świeczniku
Jeszcze do niedawna Wieczystą Kraków traktowano w kraju jako zwykłą ciekawostkę. I raczej nic ponadto, wszak o klubie finansowanym przez Wojciecha Kwietnia opinia publiczna przypominała sobie co kilka miesięcy – czy to z okazji kolejnego reportażu, czy nowego, niebotycznego transferu. Niespecjalnie powinno to jednak dziwić, drużyna z Krakowa pozostawała przecież na absolutnych peryferiach ligowego futbolu.
Wysokie zwycięstwa, choć imponujące, przechodziły zatem bez większego echa. Wielu wieszczyło zresztą Wieczystej dość rychły upadek, co w przypadku klubu budowanego na finansowej podbudowie pojedynczej jednostki wcale nie byłoby specjalnie zaskakujące. I choć po drodze nie zabrakło wpadek – za jaką można by uznać brak awansu do 2. ligi w roku 2023 – „Żółto-czarni” wgramolili się finalnie na poziom centralny.
Zajęło to co prawda dłużej, niż zakładano pierwotnie, niemniej tempo kolejnych promocji wciąż należy określić mianem błyskawicznego. I co najważniejsze – nic nie wskazuje obecnie na jakiekolwiek zniechęcenie ze strony klubowego dobrodzieja Wojciecha Kwietnia, który to wciąż łoży w autorski projekt ogromne pieniądze.
Jako że mowa już o poziomie centralnym, hokejowe wyniki meczów nie powinny (i faktycznie nie są) ignorowane przez środowisko piłkarskie. W minioną sobotę, Wieczysta rozjechała przy Chałupnika… Hutnika. I to aż 7:1. Wysoki triumf w starciu z lokalnym rywalem to swoisty kamień milowy, realizacja składanych deklaracji. Wieczysta Kraków staje się na krajowym podwórku istotnym graczem.
W II-ligowych derbach Wieczysta lepsza od Hutnika! pic.twitter.com/s35LnYsQk3
— KS Wieczysta Kraków (@wieczysta) August 17, 2024
Rozkręcają się w lidze
Inauguracja sezonu wcale nie zwiastowała jednak zbliżających się fajerwerków. W 1. kolejce trwającej kampanii „Żółto-czarni” polegli w starciu z Resovią Rzeszów. Co prawda skromnie, bo tylko 0:1, niemniej głośno zwiastowano już koniec wynikowej sielanki. Nie brakowało też tych, których to potknięcie pompowanej gigantycznymi pieniędzmi machiny z Krakowa najzwyczajniej uradowało.
Już tydzień później podopieczni Sławomira Peszki zainkasowali jednak pierwszy na szczeblu centralnym komplet punktów. „Żółto-czarni” pokonali w delegacji rezerwy Zagłębia Lubin 1:0 – bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 80. minucie spotkania sam Michał Pazdan.
Piłkarze Wieczystej zdawali się jednak dopiero rozkręcać. Już w starciu z drugim zespołem Łódzkiego Klubu Sportowego, ekipa z Krakowa nie miała ani krzty litości. Gospodarze rozgromili rywali aż 4:0, serwując im tym samym pierwszą porażkę w nowym sezonie. Recepty wobec rozkręcającej się drużyny „Żółto-czarnych” nie odnaleźli też zawodnicy KKS-u Kalisz – tydzień później Wieczysta wywiozła z Kalisza komplet punktów po zwycięstwie 2:0.
Triumf w starciu z Hutnikiem był zatem czwartym z rzędu w wykonaniu podopiecznych trenera Peszki. I nie ulega też wątpliwości – najbardziej imponującym. Abstrahując już zresztą od samego wyniku, Wieczysta pokonała właśnie kolejnego lokalnego rywala. Do odhaczenia pozostały już zatem jedynie dwa punkty – Wisła i Cracovia.
Kadrowa rewolucja
Gdy przyglądaliśmy się Wieczystej pół roku temu, osobnym akapitem opatrzyliśmy zmianę transferowej polityki klubu. Na uwagę zasługiwało wówczas odmłodzenie i spolszczenie ówczesnej kadry, zachowując tym samym balans pomiędzy ewolucją, a rewolucją. I choć dwa pierwsze trendy zostały zasadniczo utrzymane, to w szatni doszło latem do wietrzenia porównywalnego z przeciągiem.
W czasie letniej przerwy od rozgrywek hitem stała się klubowa grafika z wizerunkiem dwudziestu piłkarzy. Wbrew pozorom nie była to informacja o kadrze meczowej, a wiadomość o zakończeniu współpracy z każdym z wymienionych zawodników. W klubie uznano, że wywrócenie kadry do góry nogami okaże się niezbędne w przypadku walki o kolejną promocję.
Z głośniejszych nazwisk szeregi Wieczystej zasilili z kolei między innymi: Joan Roman (Wisła Kraków), Lisandro Semedo (Radomiak Radom), Michał Koj (Puszcza Niepołomice) czy Michał Feliks (Ruch Chorzów). Całość podparto jednak ambitną młodzieżą, i tak oto w szeregach „Żółto-czarnych” znaleźli się również Bartosz Brzęk, Antoni Mikułko (obaj z przeszłością w Lechii Gdańsk) oraz Nikodem Kitowski, wyciągnięty z rezerw Rakowa.
Nowym zawodnikiem Wieczystej został Lisandro Semedo. 28-letni pomocnik podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia rok.https://t.co/8zgHrLQtQr pic.twitter.com/qb9AZM3N1H
— KS Wieczysta Kraków (@wieczysta) June 10, 2024
Nieskrywane ambicje
Choć pięć kolejek nie jest przeważnie odpowiednią próbą badawczą, Wieczystą ewidentnie stać na kolejny z rzędu awans – i widać to jak na dłoni. Jeśli zaś chodzi o kwestie pozasportowe, gdzie sięga rzeczywisty sufit Wieczystej? Czy 2. liga to jedynie przedsionek do poważnej piłki przy Chałupnika?
– Na pewno nie będzie tak, że awans do 2. ligi to szczyt marzeń Wieczystej. Uważam, że po wyjściu z 3. ligi celem będzie 1. liga. Nie wiem, co będzie w tej 1. lidze, ale… podejrzewam, że nic się nie zmieni i celem będzie ekstraklasa. Fajne jest to, że na koniec kariery mogę pograć w zespole, który mierzy wysoko. Nie mogę olewać meczów. Muszę się nastawiać na wygrywanie. Wszystkiego – mówił Michał Pazdan w wywiadzie z weszło.com tuż przed awansem na szczebel centralny.
Pozytywnym sygnałem jest też zielone światło w sprawie budowy nowego obiektu przy Chałupnika. Nowy stadion spełniałby wymogi pierwszoligowe (z pojemnością w wysokości blisko 2 100 miejsc), z perspektywą rozbudowy w przypadku awansu do PKO BP Ekstraklasy (i zaczyna to brzmieć całkiem poważnie). Cóż, nic tylko grać.