Widzew Łódź – Sokół AŁ. Wielka Sobota, przeciętny mecz


W 3. lidze doszło do spotkania na szczycie tabeli. Liderujący Widzew podejmował wicelidera z Aleksandrowa Łódzkiego

1 kwietnia 2018 Widzew Łódź – Sokół AŁ. Wielka Sobota, przeciętny mecz

W poprzednim roku Widzew w przeddzień Wielkanocy rywalizował w "Sercu Łodzi" z rezerwami Legii Warszawa. Wówczas po bardzo dobrym spotkaniu wygrali 3:0 i sprawili swoim sympatykom miły prezent. Tym razem tak łatwo nie było, ponieważ Sokół postawił miejscowym trudne warunki.


Udostępnij na Udostępnij na

Hit 21. kolejki trzecioligowych zmagań mimo wszystko lepiej rozpoczął się dla gospodarzy. W 6. minucie po indywidualnej akcji Dario Kristo objęli oni prowadzenie. Chorwat przejął futbolówkę przed polem karnym aleksandrowian i z około 25 metrów precyzyjnym strzałem po ziemi zmusił Michała Brudnickiego do kapitulacji. Na stadionie zapanowała umiarkowana euforia, ponieważ licznie zgromadzona publiczność (17 401 osób) regularny doping rozpoczęła dopiero od 11. minuty. Protest miał związek z ogólnopolską postawą piłkarskich kibiców, którzy przeciwstawiają się planowanym ograniczeniom, wymierzonym w nich przez Komisję Ligi oraz Komisję Dyscyplinarną Polskiego Związku Piłki Nożnej (szczegóły TUTAJ). Chwilę później przed szansą na podwyższenie wyniku stanął Marek Zuziak, którego na lewej flance wypatrzył Mateusz Michalski. Znajdujący się w polu karnym Słowak zbyt długo jednak zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie został zablokowany przez jednego z obrońców gości.

Sokół w pierwszej odsłonie także stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji, przyjezdni najgroźniejsi byli po strzałach z dystansu. Swoich sił próbowali Łukasz Chojecki oraz Damian Pawlak, ale w obu przypadkach kapitalnymi interwencjami popisywał się Patryk Wolański. Chwilami podopieczni trenera Piotra Kupki przypominali zawodników wyjętych rodem z piłkarskich gier wideo, zamykali widzewiaków na ich połowie, grali z „klepki”, nękali kolejnymi dośrodkowaniami. W ich poczynaniach brakowało jednak nieco dokładności, a także szczęścia. Ostatecznie na przerwę schodzili z jednobramkową stratą. Ta mogłaby być nieco większa, jednak w 35. minucie po dobrym zagraniu z prawej strony od Marcina Pigla pojedynek z Michałem Brudnickim przegrał Robert Demjan.

W ostatnich chwilach pierwszego aktu sobotniego spotkania z powodu kontuzji obojczyka plac gry musiał opuścić Marek Zuziak. 23-letniego zawodnika zastąpił Marcin Pieńkowski. Wydawało się, że wymuszoną zmianę będzie musiał przeprowadzić także szkoleniowiec Sokoła, ponieważ w starciu powietrznym ucierpiał Aleksander Ślęzak. Ostatecznie aleksandrowianie dokończyli mecz w osłabieniu, ponieważ były piłkarz m.in. ŁKS-u Łódź poprosił, aby go nie zdejmować. Po przerwie z zabandażowaną głową był gotowy, by kontynuować swój występ.

Kwadrans odpoczynku lepiej wpłynął na ekipę gości, już w 53. minucie mogli doprowadzić do remisu. Z rzutu wolnego dobrze uderzał Przemysław Woźniczak, lecz na drodze do szczęścia aleksandrowian ponownie stanął Patryk Wolański, parując futbolówkę na rzut rożny. Chwilę później umiejętności widzewskiego bramkarza na próbę wystawił Jakub Szarpak. Jego bomba sprzed „szesnastki” także nie znalazła drogi do bramki, następnie zamieszanie w polu karnym próbował wykorzystać Ślęzak i trzeba przyznać, że po tej sytuacji łodzianie „wrócili z dalekiej podróży”.

W 54. minucie z trybun zaczęło się nieść głośne „Włodek Smolarek”. Chwila symboliczna, ponieważ legendarny zawodnik Widzewa i reprezentacji Polski odszedł niespodziewanie w 2012 roku, mając 54 lata. Mecz Widzewa z Sokołem również miał szczególne znaczenie, ponieważ historia srebrnego medalisty mundialu ’82 łączyła ze sobą Aleksandrów Łódzki i Łódź. W pierwszym z wymienionych miast urodził się, rozpoczął przygodę z piłką, a także został pochowany, w drugim jego talent rozkwitł na dobre i stamtąd wyruszył w świat. Jego duch w sobotni wieczór unosił się gdzieś nad „Sercem Łodzi”, choć obu zespołom daleko było do jego futbolowego kunsztu. Sympatycy Sokoła przywieźli do „Miasta Włókniarzy” także specjalną flagę zaprojektowaną przez fanów holenderskiego FC Utrecht. Została ona rozłożona na murawie przed pierwszym gwizdkiem arbitra.

Sokół atakował, był groźny i w 56. minucie wreszcie dopiął swego. Kapitalne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Aleksander Ślęzak. 25-latek wyskoczył najwyżej w polu karnym i precyzyjnym strzałem głową nie pozostawił żadnych złudzeń Patrykowi Wolańskiemu. Podopieczni Piotra Kupki po zdobyciu bramki poczuli wiatr w żaglach. Kilka minut później powinni wyjść na prowadzenie. Pojedynek biegowy z Damianem Kostkowskim wygrał Daniel Kmak. 27-latek wpadł w pole karne i stanął oko w oko z bramkarzem Widzewa. Górą był Wolański, ale interweniując, nabawił się kontuzji. Trener Franciszek Smuda musiał dokonać kolejnej wymuszonej zmiany. Między słupkami pojawił się Maciej Humerski.

Były selekcjoner reprezentacji Polski widząc bezradność swoich zawodników, posłał do boju świeżą krew: Michała Millera i Daniela Mąkę. Sokół wciąż nie zwalniał tempa, kolejne dogodne okazje stwarzał sobie Aleksander Ślęzak.  Gospodarze obudzili się dopiero w 81. minucie, gdy z trybun od kibiców usłyszeli kilka cierpkich słów. Znakomitym rajdem i dryblingiem popisał się Marcin Pieńkowski, dokładnym strzałem z pola karnego pokonał Michała Brudnickiego.

Po tym trafieniu kilku piłkarzy Sokoła padło na murawę, niewtajemniczeni mogliby pomyśleć, że to już koniec grania w „Sercu Łodzi”. Nic bardziej mylnego, tym bardziej że na skutek wielu przerw w grze arbiter z Warszawy, Wojciech Hodowicz, dorzucił do drugiej części meczu aż sześć minut. Swoich szans szukali goście, ale bili głową w mur. Dogodną sytuację w niemal ostatniej akcji spotkania miał także mało widoczny Robert Demjan. Były król strzelców polskiej ekstraklasy przelobował wychodzącego poza własną „szesnastkę” Michała Brudnickiego, jednak nie trafił w światło bramki.

Mimo Wielkiej Soboty nie było to szczególnie porywające widowisko. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że tego typu spotkania należy pokazywać osobom cierpiącym na bezsenność. Ostatecznie trzy punkty zostały w Łodzi. Za tydzień lider zmierzy się na wyjeździe z MKS-em Ełk.

 

Zdjęcia: Mariusz Janik

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze