W końcu nadszedł długo wyczekiwany przez kibiców Widzewa dzień. Ekstraklasa wróciła na al. Piłsudskiego 138. RTS zainaugurował ligę dwoma meczami wyjazdowymi, wreszcie przyszedł czas na spotkanie domowe. Widzew przegrał z Lechią Gdańsk 2:3, ale pokazał się z bardzo dobrej strony. Kibice „Czerwono-biało-czerwonych” nie mają się czego wstydzić, ale można śmiało stwierdzić, że Widzew zasłużył na więcej niż trzy punkty. Co sprawia, że na koncie widzewiaków są tylko trzy „oczka”?
Z jednej strony taki dorobek punktowy nie jest zły, pewnie część kibiców Widzewa przed sezonem wzięłaby tyle punktów w ciemno. W końcu RTS mierzył się z dwoma pucharowiczami oraz Jagiellonią. Trzy „oczka” po trzech spotkaniach z takimi drużynami nie są złym wynikiem, ale wszyscy w Łodzi czują spory niedosyt. W Szczecinie o porażce przesądził geniusz Vahana Bichakhchyana, w meczu z Lechią było podobnie. Widać było duże doświadczenie takich zawodników jak Gajos czy Paixao, którzy skutecznie wypunktowali widzewiaków.
Brak doświadczenia
Gdyby chcieć podsumować to spotkanie w jednym zdaniu, można by powiedzieć: „Widzew grał, Lechia strzelała”, i dobrze oddałoby to w dużym skrócie przebieg tego spotkania. Widać było, że lechiści nie potrzebowali aż tak dużo sytuacji, żeby strzelić gola, i nie był to dla nich aż taki wysiłek jak dla podopiecznych Janusza Niedźwiedzia. Flavio Paixao, Maciej Gajos oraz Łukasz Zwoliński wykorzystali błędy w defensywie Widzewa. Ekstraklasa takich błędów niestety nie wybacza. Przy pierwszej bramce Gajos miał bardzo dużo wolnego miejsca i mógł oddać strzał jak na treningu, posyłając piłkę, która nie była możliwa do obrony. Przy drugim trafieniu jednak można już lekko winić Henricha Ravasa, który mógł lepiej odbić lub złapać piłkę po strzale Paixao. Ta jednak trafiła pod nogi „Zwolaka”, który musiał wykorzystać tę sytuację. Trzeci gol to kolejny błąd w defensywie Widzewa, Flavio Paixao nie marnuje takich sytuacji. Trzeba liczyć na to, że z każdym meczem widzewiacy będą uczyć się ekstraklasy i zbierać doświadczenie. Na razie jednak prezentują się najlepiej ze wszystkich beniaminków.
👑👑 @jordi__9 pic.twitter.com/0DhH2EQW0w
— WidzewToMy.net (@WidzewToMy_net) July 31, 2022
Gra lepsza niż wyniki
Widzew imponuje boiskową postawą już od pierwszej kolejki, kiedy to po bardzo dobrym meczu przegrał z Pogonią 1:2. Później dobra gra przełożyła się już na trzy punkty w Białymstoku. Teraz znowu kibice czują wielki niedosyt. Niewiele zabrakło do zdobycia chociaż remisu w meczu z Lechią. W podobnej sytuacji w 2019 roku znalazł się lokalny rywal — ŁKS. Każdy chwalił tę drużynę za bardzo ładną dla oka grę, nie przekładało się to jednak na dorobek punktowy. Ostatecznie Łódzki Klub Sportowy spadł z ligi z hukiem. Wszyscy we wschodniej części Łodzi mają nadzieje, że w tym przypadku będzie inaczej, a Widzew spokojnie utrzyma się tam, gdzie jego miejsce – w piłkarskiej elicie. Po trzech kolejkach są powody do optymizmu, ale dobrą grę trzeba częściej zamieniać na punkty. Szczególnie w meczach z niżej notowanymi rywalami, to będą spotkania, które dla Widzewa mogą być kluczowe.
–W sporcie chodzi o to, by wygrywać. To był bardzo energetyczny mecz, dobry piłkarsko z obu stron. Stworzyliśmy więcej sytuacji i powinniśmy być w nich bardziej konkretni. Należało także zapobiec jednej albo dwóm straconym bramkom. Trzeba przeciwdziałać takim zawodnikom jak Flavio Paixao czy Gajos, którzy strzelali fantastycznie. Przy pierwszej bramce doskoczyliśmy, ale byliśmy w tym odrobinę spóźnieni, natomiast trzeba docenić też klasę zawodnika i jego strzał, który ominął Mateusza Żyrę.
– Najwięcej pretensji mam o drugiego straconego gola, bo nie zareagowaliśmy na strzał, a powinniśmy wówczas sparować piłkę do boku. Uczulaliśmy na to, a nikt nie zdecydował się pójść za Zwolińskim. Natomiast Flavio zrobił to, co umie najlepiej i co pokazuje od lat. Przynajmniej trzy, cztery nasze sytuacje były wyborne. Piłka nożna to jednak nie tylko akcje ofensywne, ale także dobra i szczelna gra w obronie, tak jak to miało miejsce w Białymstoku – powiedział po meczu trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
90+5' Koniec. Po meczu pełnym emocji przegrywamy z Lechią Gdańsk 2:3. Bramki dla czerwono-biało-czerwonych zdobyli Bartek Pawłowski i Jordi Sánchez ⚽️
Dziękujemy za Wasze wsparcie w #SerceŁodzi!
___#WIDLGD 2:3✅ Sponsor meczu: Poddębice Gorące Źródła pic.twitter.com/WBvBlNkJDf
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) July 31, 2022
Piłkarze po spotkaniu
Po meczu w mix-zonie mecz skomentowali dwaj piłkarze Widzewa – Juliusz Letniowski oraz Fabio Nunes.
– Szkoda, przerabialiśmy to już w Szczecinie, dobrze graliśmy, ale nie ma punktów. Nie przez przypadek Lechia gra w pucharach, ma świetnych zawodników, ekstraklasa nie wybacza błędów, najmniejsza dekoncentracja i tracimy punkty. Pozytywem jest, że stwarzamy sytuacje, trzeba tylko zamieniać je na bramki i punktować. Murawa była dobrze przygotowana i będziemy mieli z niej pożytek. Różnica pomiędzy ekstraklasą a 1. ligą jest taka, że indywidualności są dużo większe, można powiedzieć, że Lechia z niczego strzela nam bramkę. Cieszymy się ze wsparcia kibiców, szkoda, że nie daliśmy rady i nie dowieźliśmy chociaż remisu. Trzeba przeanalizować nasze błędy i wyciągnąć wnioski, bo nie możemy ich popełniać – powiedział po spotkaniu Letniowski.
– Cieszę się z asysty. Mieliśmy szanse na strzelenie więcej niż dwóch goli i wygranie meczu, ale taka jest piłka. Miałem szansę na strzelenie gola, ale liczę, że w następnym meczu uda się trafić. Nasi kibice są najlepsi w Polsce, dziękujemy za wsparcie, bądźcie z nami w kolejnych meczach. Dobrze gramy, ale musimy zacząć punktować – stwierdził Nunes.
Następne spotkanie Widzew rozegra już w sobotę we Wrocławiu, gdzie zmierzy się ze Śląskiem. Początek meczu o godzinie 20:00.