26. kolejka włoskiej Serie A zapowiadała się bardzo ciekawie i kibice śledzący zmagania drużyn w ramach tej serii gier z pewnością nie mogą czuć się rozczarowani. Za nami między innymi ciekawe derby Werony, sensacyjna strata punktów Juventusu czy to, co nas zaciekawiło najbardziej, czyli gol reprezentanta Polski – Piotra Zielińskiego. A pamiętać należy, że przed nami jeszcze najciekawiej zapowiadające się na papierze spotkanie, czyli hitowe starcie Napoli z Milanem.
Trwająca wciąż kolejka włoskiej ekstraklasy zaczęła się od meczu w Bolonii, gdzie miejscowi bohaterowie podejmowali podbudowaną ostatnim zwycięstwem nad Napoli drużynę Juventusu. Bologna, która od momentu przyjścia do klubu trenera Roberto Donadoniego stała się całkowicie innym zespołem i zaczęła regularnie gromadzić na swoim koncie punkty, po raz kolejny potwierdziła, że pochwały pod jej adresem są uzasadnione, i od samego początku postawiła trudne warunki liderowi rozgrywek. Na tyle trudne, że drużyna z Turynu przez cały mecz nie oddała na bramkę Antonio Mirante ani jednego celnego strzału! Na nieszczęście dla gospodarzy, będący w świetnej formie Mattia Destro czy Emanuele Giaccherini także nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Gianluigiego Buffona i ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Bologna, która jeszcze niedawno zajmowała miejsce tuż nad strefą spadkową, w ciągu zaledwie kilku tygodni poprawiła swoją grę na tyle, że znalazła się już na dziewiątej lokacie w tabeli. Kto wie, być może gdyby popularni „Rossoblu” lepiej rozpoczęli sezon, teraz walczyliby o miejsce dające udział w europejskich pucharach. Wynik ten z pewnością najbardziej cieszy cały Neapol, ponieważ Napoli znów ma wszystko w swoich rękach i w przypadku wygranej z Milanem znów znajdzie się na czele stawki.
W sobotnie popołudnie na murawę w Weronie wybiegli przedstawiciele Hellasu i Chievo. Jak na derby przystało, mecz obfitował w różnego rodzaju boiskowe sytuacje, od zmarnowanego karnego, przez liczne żółte kartki i wreszcie dwa „czerwa”. Od samego początku inicjatywę w spotkaniu przejęli podopieczni Gigi del Neriego, a potwierdzeniem przewagi był gol nieśmiertelnego Luki Toniego. Kilkanaście minut po przerwie wynik podwyższył inny doświadczony napastnik, Giampolo Pazzini, i kiedy wydawało się, że już nic złego nie może się stać w tym meczu gospodarzom, sędzia podyktował „jedenastkę” dla ekipy Rolando Marana, którą pewnie wykorzystał kolejny ligowy wyjadacz, Sergio Pellissier. Hellas od tego czasu grał w dziesięciu, ale zaledwie kilka minut później bo bezmyślnym faulu z murawy wyleciał defensor gości, Nicolas Spolli. Chievo do samego końca próbowało doprowadzić do remisu, jednak w ostatnich chwilach meczu to gospodarze podwyższyli prowadzenie, a strzelcem pięknej bramki był Mołdawianin Artur Ionita. Na uwagę zasługuje fakt, że kolejny raz całe spotkanie w barwach Hellasu rozegrał Paweł Wszołek, który w tym momencie wydaje się bardzo bliski wyjazdu na Euro 2016. Niestety debiutu w Serie A wciąż nie doczekał się Dominik Furman, dla którego, jak na złość, Hellas gra coraz lepiej i trener nie ma podstaw, żeby rotować składem.
Późnym wieczorem swoje spotkanie rozpoczęli zawodnicy Interu i Sampdorii. Kibice mediolańczyków liczyli na przełamanie i ich pupile ich nie zawiedli – na gole D’Ambrosio, Mirandy i Icardi odpowiedział w ostatnich chwilach Quagliarella i spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 dla Interu. Sampdoria królowała w pomeczowych statystykach, jednak po raz kolejny liczby nie mają przełożenia na rezultaty ekipy z Genui. Fakty są takie, że drużyna, odkąd przejął ich Vincenzo Montella, gra fatalnie i już od ośmiu meczów nie potrafi zdobyć kompletu punktów. W najbliższej kolejce na Stadio Luigi Ferraris przyjeżdża słabiutkie Frosinone i jeśli również tym razem Sampdorii nie uda się wygrać, to fani ekipy „Dorii” powinni zacząć zastanawiać się nad tym, czy ich ulubieńcom w ogóle uda się w tym sezonie zwyciężyć jeszcze w jakimś spotkaniu.
W sobotę o godzinie 15 rozpoczęły się cztery spotkania, z których szczególnie interesowały nas te, w których główną rolę mogli odegrać Polacy. Niestety, cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Jakub Błaszczykowski, ale jego Fiorentina poradziła sobie bez niego i po golach Fernandeza, Kalinica i Tello pokonała w wyjazdowym starciu 3:2 Atalantę. Gospodarze nie potrafią wygrać od 11 spotkań, jednak pozycja doświadczonego Edy’ego Rei wydaje się niezagrożona.
W spotkaniu Torino z Carpi kibice nie doczekali się bramek. Gospodarze przeważali przez całe spotkanie, jednak nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego tego dnia Vida Beleca. Nie udawało się z akcji, po strzałach z dystansu, nie pomógł nawet rzut karny, którego zmarnował Maxi Lopez. Po prostu piłka nie chciała wpaść do siatki reprezentanta Słowenii. Tradycyjnie całe spotkanie w barwach Torino rozegrał Kamil Glik, który w 25. minucie został ukarany żółtą kartką. Na szczególną uwagę zasługuje transparent wywieszony podczas tego meczu przez kibiców „Byków”, którzy choć dziękują za wszystko i szanują trenera Venturę, sugerują, że powinien po sezonie opuścić klub.
Nie zawiódł po raz kolejny Piotr Zieliński, choć tym razem jego Empoli przyjechało do domu bez dorobku punktowego. Polak co prawda otworzył wynik meczu z Sassuolo, jednak na jego gola odpowiedzieli Berardi i dwukrotnie Defrel. Na 20 minut przed końcem spotkania co prawda bramkę kontaktową zdobył niezawodny Maccarone, jednak na więcej tego dnia nie było stać podopiecznych Marco Giampaolo i trzy punkty zostały w Sassuolo. Całe spotkanie w barwach Empoli rozegrał oczywiście Łukasz Skorupski, który z pewnością mógł się lepiej zachować przy trzeciej bramce dla drużyny Di Francesco.
https://www.youtube.com/watch?v=c_i-4F-XEJE
Szkoleniowiec Genoi, Gian Piero Gasperini, po spotkaniu jego ekipy z Udinese powinien zaprosić swojego bramkarza, Mattię Perina, na dobry niedzielny obiad. Typowany przez wielu ekspertów na następce Gianluigiego Buffona we włoskiej bramce Perin w ostatniej minucie domowego meczu obronił dziś rzut karny wykonywany przez doświadczonego Antonio Di Natale i dzięki temu drużyna Genoi zainkasowała bardzo ważne trzy punkty. Co prawda mecz lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy po golu Adnana objęli prowadzenie, jednak później strzelali już tylko gospodarze, a konkretniej Cerci i Laxalt. Genoa w końcu się przełamała, a podopieczni Stefano Colantuono już od ośmiu spotkań nie potrafią zdobyć kompletu punktów. Cztery oczka przewagi nad miejscem spadkowym to z pewnością nie jest bezpieczna przewaga, więc jeśli Udinese chce się utrzymać, musi zacząć wygrywać.
https://www.youtube.com/watch?v=ilQ-BfaCCEI
Punktualnie o 18 rozpoczął się mecz Frosinone z faworyzowanym Lazio. Zmęczeni czwartkowym spotkaniem z Galatasaray w ramach rozgrywek Ligi Europy goście co prawda przeważali, jednak nie byli w stanie udokumentować tego golem i ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym podziałem punktów. Podziałem, który z pewnością bardziej cieszy gospodarzy, gdyż w ich przypadku każde oczko jest na wagę złota.
Ostatnim sobotnim spotkaniem była potyczka Romy z Palermo, na którego ławce po raz kolejny zasiadł Giuseppe Iachini. Mecz odbył się w cieniu odsunięcia od składu Francesco Tottiego, który nie został powołany na dzisiejsze zawody, co oczywiście nie spodobało się ultrasom rzymian, którzy wygwizdali trenera Spalettiego. Gospodarze bez kapitana poradzili sobie jednak znakomicie, strzelili bramkarzowi Palermo aż pięć bramek i w dobrym stylu zainkasowali trzy punkty. Gole strzelali Keita oraz dwukrotnie Salah i Dzeko, ale prawdę mówiąc, nikt nie będzie pamiętał o bramkach Bośniaka, ponieważ popisał się on przy stanie 0:0 wyjątkowej klasy… pudłem. Na szczęście dla niego udało się później rozwiązać worek z bramkami i dzięki temu Roma może wciąż realnie myśleć o zajęciu trzeciego miejsca w tabeli, dającego szansę na grę w następnej edycji rozgrywek Ligi Mistrzów.
https://vine.co/v/ir6dUqO2VmB
Nietypowo, bo w poniedziałek, rozpocznie się ostatni mecz tej kolejki pomiędzy Napoli i Milanem. Gospodarze tracą w tej chwili dwa punkty do liderującego Juventusu i w przypadku wygranej ponownie znajdą się na fotelu lidera, z kolei Milan w ostatnich tygodniach wygląda coraz lepiej i z pewnością tanio skóry nie sprzeda. Zapowiada się więc interesujące spotkanie, które z pewnością będzie wisienką na torcie 26. serii zmagań piłkarzy w ramach rozgrywek włoskiej Serie A.