Ważny krok w stronę pierwszego miejsca w grupie. Polska pokonuje Rosję 1:0


Podopieczni Czesława Michniewicza wygrali z Rosją w Łodzi i przedłużyli swoje szanse na bezpośredni awans na Euro U-21

8 września 2020 Ważny krok w stronę pierwszego miejsca w grupie. Polska pokonuje Rosję 1:0
Adam Starszyński / PressFocus

Reprezentacja Polski U-21 wygrała z Rosją 1:0 w siódmym spotkaniu eliminacyjnym, tym samym wracając do gry w walce o pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej. Co by nie mówić, nie był to wybitny mecz podopiecznych Czesława Michniewicza, ale nie styl miał tu być najważniejszy. Pokonanie Rosjan daje Polsce pełną kontrolę nad sytuacją w grupie i uniezależnienie się od rywali w walce o awans na młodzieżowe mistrzostwa Europy.


Udostępnij na Udostępnij na

Walka o być albo nie być

Do końca eliminacji jeszcze daleko, ale mecz z Rosją już miał dać odpowiedź na najważniejsze pytanie – zachowamy szanse na bezpośredni awans, czy trzeba będzie bić się o niego w barażach? Bolesna porażka 0:3 z Bułgarią znacznie skomplikowała nam sytuację i sprawiła, że droga na przyszłoroczne mistrzostwa Europy do lat 21 stała się znacznie bardziej kręta.

Z Rosją o utrzymanie szans na pierwsze miejsce w grupie

Do pojedynku z Rosjanami Polacy przystępowali jednak w dobrych humorach. Bardzo pewne zwycięstwo przed czterema dniami nad Estonią 6:0 dało podopiecznym Czesława Michniewicza dużo pewności siebie i wiary w bezpośredni awans. Pewni swego do spotkania podchodzili jednak także podopieczni Mikhaila Galaktionova, którzy zwycięstwem 2:0 nad Bułgarią wjechali na autostradę na młodzieżowe mistrzostwa Europy.

Sprawa przed meczem była postawiona jasno – wygrywając, robimy duży krok w kierunku przyszłorocznego Euro U-21 i na trzy mecze przed końcem eliminacji to my rozdajemy karty. Porażka bądź remis nasze nadzieje na pierwsze miejsce w grupie stawiały w położeniu czysto matematycznym. Wówczas Rosjanie musieliby stracić punkty z Estonią lub Łotwą, czyli najsłabszymi drużynami w grupie piątej.

Zachowawczo na głównego rywala do awansu

Przed czterema dniami Polska pewnie rozprawiła się z Estończykami, ale pokaźny wynik nie zamydlił oczu trenera Michniewicza, który i tak w dosyć znaczącym stopniu zmienił podstawową jedenastkę. Zrezygnowano między innymi ze skrzydeł w postaci Przemysława Płachety i Jakuba Kamińskiego, a w ich miejsce od początku do boju puszczono Patryka Dziczka oraz Tomasza Makowskiego.

Niezmienioną względem spotkania z Estonią linię obrony wzmocniono Karolem Filą, co pozwalało myśleć, że Czesław Michniewicz ma zamiar grać piątką obrońców. Duet Bogusz – Klimala, który zapewnił w ostatnim spotkaniu trzy gole, otrzymał od trenera kredyt zaufania i od 1. minuty zaczął także mecz z Rosjanami.

Żadnej rewolucji nie doczekaliśmy się w zespole Mikhaila Galaktionova, który w porównaniu z meczem z Bułgarią wymienił tylko dwóch zawodników.

Niemrawa pierwsza połowa

Pomimo względnie zachowawczego ustawienia żaden inny wynik niż zwycięstwo nie mógł satysfakcjonować zespołu Czesława Michniewicza. Mimo tego lepiej w spotkanie weszli jednak Rosjanie, którzy dwoma groźnymi prostopadłymi podaniami w stronę Ignatieva i Glushenkova postraszyli polską linię obrony, na której lewej stronie, nienaturalnie dla siebie, mecz rozpoczął Robert Gumny.

Pierwsze poważne zagrożenie nadeszło w 5. minucie meczu, gdy po błędzie Tomasza Makowskiego niezwykle silny strzał odbił Majecki. Polacy weszli w spotkanie mocno stłamszeni przez bezpośrednich rywali do awansu, którzy od pierwszych minut bardzo wysoko atakowali drużynę Czesława Michniewicza. Ponadto liderzy eliminacyjnej grupy piątej z dużą częstotliwością wykorzystywali przestrzenie między polskimi defensorami, posyłając raz po raz prostopadłe podania w stronę dwójki napastników.

Polacy nieco przejęli inicjatywę po pierwszej niemrawej fazie spotkania, ale poślizgnięcie Karola Fili z 18. minuty gry niemal nie podarowało Rosjanom pierwszego gola. Wychodzący czterech na trzech piłkarze Galaktionova ostatecznie nie byli w stanie zakończyć kontrataku celnym strzałem i po raz kolejny skończyło się na strachu.

Pierwsze w miarę poważniejsze zagrożenie pod bramką Safonova nadeszło dopiero w 35. minucie meczu, gdy wypuszczony lewą stroną boiska Tymoteusz Puchacz oddał mocny, ale niecelny strzał w kierunku bliższego słupka. Lepsza końcówka pierwszej połowy dała nadzieję na korzystny końcowy rezultat, ale ogólnie i tak trudno oprzeć się wrażeniu, że Polacy przez pierwsze 45 minut nie wyglądali na zespół za wszelką cenę chcący wygrać. To, że pierwszy celny strzał oddaliśmy dopiero w doliczonym czasie gry, też wiele dobrego o grze drużyny Michniewicza, ale i o poziomie spotkania nie mówi.

Ostatni sygnał do walki o bezpośredni awans

Sygnałem do ataku miała być przeprowadzona przez Czesława Michniewicza w przerwie zmiana. Niespecjalnie produktywnego, ale też mocno poturbowanego Listkowskiego zmienił będący w gazie Jakub Kamiński. I bez dwóch zdań w drugą połowę Polacy weszli lepiej niż w pierwszą, a już w 48. minucie kolejne groźne i tym razem celne uderzenie na rosyjską bramkę oddał Tymoteusz Puchacz.

Z minuty na minutę przewaga „Biało-czerwonych” rosła, a na jej udokumentowanie trzeba było czekać do 61. minuty. Bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego mocnym strzałem głową pod poprzeczkę sfinalizował Patryk Dziczek. Pięć minut później Jakub Kiwior mógł zabić starania całej drużyny, popełniając gigantyczny błąd w obronie, po którym bardzo bliski gola po minięciu Majeckiego był Ignatiev. Na całe szczęście dla „Biało-czerwonych” piłka po uderzeniu rosyjskiego napastnika tylko przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej.

Czesław Michniewicz, dopełniając swojej typowej podwójnej zmiany skrzydłowych, na kwadrans przed końcem spotkania w miejsce bardzo aktywnego Puchacza wpuścił na boisko Przemysława Płachetę. Szczególnie istotna miała być rola bardzo szybkiego skrzydłowego wobec coraz częstszych ataków reprezentacji Rosji.

Nauczeni doświadczeniem z pierwszego spotkania eliminacyjnego z Rosjanami, kiedy to podopieczni trenera Galaktionova w doliczonym czasie drugiej części spotkania strzelili Polsce gola na 2:2 w ostatnim fragmencie meczu, Polacy większy nacisk położyli na defensywę, czego efektem było wejście Slisza w miejsce Bogusza.

Nie ustrzegło to jednak piłkarzy Czesława Michniewicza przed licznymi atakami Rosjan. Od momentu straty gola goście przejęli kontrolę nad spotkaniem i nieustannie stwarzali zagrożenie pod bramką Majeckiego. Szczęście jednak stało po stronie Polaków, bo kilkukrotnie uderzenia albo były blokowane już w polu karnym, albo minimalnie mijały polską bramkę. Już w doliczonym czasie gry Płacheta popełnił błąd, który mógł przekreślić szanse Polaków na pierwsze miejsce w grupie, ale na całe szczęście na wysokości zadania stanął Majecki.

Złoty gol, który odwraca sytuację w grupie

Zwycięstwem nad Rosją Polska zapewniła sobie komfort grania w ostatnich spotkaniach eliminacyjnych. Mając trzy mecze do rozegrania, w pełni już rozdaje karty – siedmiopunktowa zdobycz zapewni Polsce awans na Euro U-21. W tej chwili wszystko zależy już od drużyny Czesława Michniewicza. Być może to jedno niezwykle ważne wygrane spotkanie okaże się dla nas kluczowe w kontekście awansu na młodzieżowe mistrzostwa Europy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze