Kopciuszek PKO Ekstraklasy? Otóż już nie do końca. Przez ostatnie lata Warta Poznań była postrzegana jako ta najbiedniejsza i jako pierwsza skazywana na spadek. Zawsze jednak potrafiła zakręcić kota ogonem i utrzeć nosa innym. W tym sezonie pojawi się inny outsider – Puszcza Niepołomice. Co roku mówi się o tym, że „Zieloni” mogą nie mieć łatwo, ale w tym sezonie naprawdę może być wybitnie trudno o utrzymanie, bo Warta jest daleko w polu pod względem kadrowym i jak na razie mocno się osłabiła.
Podsumowując w ogóle to, co się dzieje przy Drodze Dębińskiej podczas przerwy wakacyjnej, powinniśmy zacząć od rzeczy najważniejszej, czyli stadionu. Akurat w przypadku Warty o transferach jest cicho w ostatnim czasie, a te również by się przydały.
🔜 W niedzielę piłkarze Warty Poznań rozpoczną obóz przygotowawczy w Grodzisku Wielkopolskim 🏟
Już pierwszego dnia rozegrają sparing z Farulem Constanca ⚔
Przeczytaj zapowiedź ➡ https://t.co/DAemgw0csy
📸 @klaudia_berda / Warta Poznań pic.twitter.com/eQXXq3cMb0
— Warta Poznań (@WartaPoznan) July 1, 2023
Warta Poznań będzie mieć stadion w końcu?
Historia pod tytułem „Stadion dla Warty” ciągnie się już długo. Zdecydowanie za długo. Taka sytuacja w żadnym przypadku nie powinna mieć miejsca, ale co zrobić. Dobrze, że „Zieloni” wychodzą z tego wszystkiego z twarzą i na nie swoim stadionie wykonują dobrą robotę. Choćby pokonując Legię Warszawa w Grodzisku. Sytuacja jednak eskalowała w poprzednim sezonie. Pojawiły się banery grup kibicowskich, które mają sprężyć ratusz do działania. Ale działania zdecydowanie bardziej prężnego niż w ostatnich latach.
15 czerwca minęła 111. rocznica powstania klubu, na której zaprezentowano projekt nowego stadionu dla „Zielonych”. Tak daleko Warta Poznań jeszcze nie zaszła. Do tej pory były jakieś obietnice, ale było to bardziej na zasadzie zamknięcia buzi kibicom. Tym razem dostaliśmy projekt. Problemem jest jednak wciąż znalezienie środków na zrealizowanie tego projektu. „Duma Wildy” wciąż szuka jednak inwestora. Znając życie, znalezienie go wcale nie będzie takie łatwe. Na razie pewne jest tylko, że rusza przebudowa boisk treningowych znajdujących się przy Drodze Dębińskiej, która ma kosztować około 14 milionów złotych.
Trzeba przyznać, że wizualizacja nowego stadionu jest naprawdę urokliwa. „Nowy ogródek” wydaje się przystosowany do potrzeb Warty. Ma pomieścić pięć tysięcy miejsc, posiadać trzy trybuny, ścianę z roślinnością i być w pełni ekologiczny. Krótko mówiąc, ma wpisywać się w misję klubu, który chce propagować ekologię i rozbudowywać przestrzeń zieloną w mieście.
📣 Podczas urodzinowej konferencji zaprezentowaliśmy pierwsze wizualizacje projektowanego stadionu przy Drodze Dębińskiej 🏟 pic.twitter.com/Mv2eHW77P0
— Warta Poznań (@WartaPoznan) June 15, 2023
Warta Poznań zmienia podejście
Warta Poznań toczy ciągłą walkę z miastem. Chciałaby w końcu powrócić do Poznania, ale nie może. Zawsze na przeszkodzie stały pieniądze. Do tej pory działacze „Zielonych” apelowali o wybudowanie stadionu dla Warty. Bardzo często pojawiały się hasła „wybudujcie stadion dla Warty”. Ratusz poznański był jednak nieugięty i twierdził, że nie ma na to pieniędzy. Dodajmy, że ogólnie miasto Poznań jest bardzo mało hojne wobec poznańskiego sportu. Warta Poznań to jest sztandarowy przykład, ale należałoby wymienić tutaj wiele innych dyscyplin.
Na początku roku Warta Poznań trochę zmieniła swoje podejście. Poprzednia strategia nie przynosiła korzyści. Zaczęła prosić o stadion, ale dla Poznania. Tak, żeby wszyscy mogli się nim cieszyć. To trochę podziałało na radnych. Nie musi być to przecież obiekt stworzony wyłącznie dla „Zielonych”. Niech to będzie po prostu kameralny obiekt miejski. Kiedy uda się jednak ruszyć z budową, nie wiadomo. Może się tak zdarzyć, że wcześniej Warta Poznań wyląduje w 1. lidze niż powstanie obiekt dla niej. Ważną kwestią w tej sprawie są wybory na prezydenta Poznania, które odbędą się za rok. Wchodzimy w kwestie polityczne, ale jak wiadomo, Jacek Jaśkowiak nie jest ulubieńcem poznańskich kibiców.
Warta Poznań pożegnała się z ważnymi piłkarzami
Zostawiamy sprawy pozasportowe, o których niestety trochę za dużo mówi się w Warcie od jej powrotu do ekstraklasy. Ważne jednak, że sportowo „Zieloni” co roku sprawiają niespodziankę i zaskakują pozytywnie. Do rozpoczęcia sezonu pozostało jeszcze trochę czasu, ale sytuacja kadrowa zespołu Dawida Szulczka wygląda nie najlepiej. Wręcz niepokojąco beznadziejnie. Przed każdym sezonie pojawiają się komentarze: „A kim ta Warta ma grać” i co sezon okazuje się, że jakoś daje radę. Teraz jednak wyjątkowo mocno należy bić na alarm, bo tym razem faktycznie nie ma kim grać i będzie łatanie dziur na szybko. Zawsze udawało się wyjść z opresji kadrowych, ale nie można robić tego za każdym razem. W końcu przyjdzie kryska na Matyska.
Z Warty odeszło kilku kluczowych graczy. Kontrakt skończył się Janowi Grzesikowi. Zawodnik, który przez trzy lata grał praktycznie w każdym meczu na prawym wahadle. Człowiek nie do zastąpienia. Podobnie ma się sprawa z Robertem Ivanovem. Ostatni sezon miał trochę słabszy, ale jak na standardy ekstraklasy to bardzo dobry stoper. Zresztą między innymi dzięki niemu Warta mogła poszczycić się czwartą najlepszą defensywą. To nie są zawodnicy, których da się zastąpić pierwszym lepszym graczem.
Kontrakt skończył się również legendzie Warty i wieloletniemu kapitanowi Bartoszowi Kielibie. To też jest sprawa, która może lekko wstrząsnąć szatnią „Zielonych”. Z wypożyczenia do swoich klubów powrócili Enis Destan i Miłosz Szczepański. Zwłaszcza Polaka przydałoby się zatrzymać w składzie, który wprowadzał mnóstwo ożywienia w ofensywie. Pytanie, co będzie chciała zrobić z nim Lechia Gdańsk. Fakty są jednak takie, że z „Dumą Wildy” pożegnało się trzech zawodników pierwszej jedenastki, a ich następców kompletnie nie widać. Warta Poznań nigdy nie miała szerokiej kadry, aby po prostu machnąć ręką na takie osłabienia.
Brak wzmocnień
Do tej pory jedynym graczem, który przyszedł do Warty, jest Dario Vizinger. Z góry jednak wiadomo, że wcieli się on w rolę Enisa Destana z poprzedniego sezonu. Będzie po prostu drugim napastnikiem, bo niekwestionowanym napastnikiem numer jeden jest Adam Zrelak. Ma za sobą ciekawą przeszłość i może się okazać, że pod wodzą Dawida Szulczka się odbuduje. Nie jest to absolutnie zły transfer. W drużynie „Zielonych” często na bohaterów wyrastają ludzie nieoczywiści. Pozycja napastnika jednak nie była najbardziej paląca przed okienkiem. Priorytetem powinny być inne pozycje.
🗣 "Chcę strzelać jak najczęściej" – mówi Dario Vizinger, chorwacki napastnik, który podpisał z Zielonymi kontrakt do końca sezonu 2025/2026 ✍🏼#WARTOzobaczyć, co powiedział przed kamerami Warta TV 👉🏼 https://t.co/OvwaXIExiQ 🎥
📸 @klaudia_berda / Warta Poznań pic.twitter.com/hsWcbDhKar
— Warta Poznań (@WartaPoznan) June 25, 2023
Choćby prawe wahadło po odejściu Jana Grzesika. Trudno w ogóle wyobrazić sobie kogoś innego na tej pozycji w Warcie Poznań, ale będzie trzeba znaleźć godnego następcę. Takim raczej nie będzie Kamil Kościelny, a inne alternatywy też nie przekonują. Również można mieć zastrzeżenia co do obsady środka obrony. Chyba nawet Dawid Szulczek miałby problem z poskładaniem tego, żeby starczyło na utrzymanie. W ofensywie też nie wygląda to kolorowo. Nie wiadomo, czy zostanie Kajetan Szmyt, bo jeśli nie, to „Zieloni” znów będą pokazywać siermiężną piłkę. Być może jego ewentualny transfer odblokuje opcje zatrudnienia kolejnych graczy. „Zieloni” lubią działać na ostatnią chwilę.
Dawid Szulczek jest w stanie uratować Wartę?
Największym kapitałem Warty jest oczywiście Dawid Szulczek. Tylko że on nie zamieni wody w wino. Nie wyczaruje dobrego wyniku, jeśli nie da mu się do tego narzędzi. Jest w stanie z przeciętnymi zawodnikami zrobić utrzymanie i dać im czasami drugie życie, ale w końcu ta recepta na sukces się skończy. Nic nie trwa wiecznie, a w „Dumie Wildy” na razie dzieje się bardzo mało. Musi coś w końcu ruszyć, bo tym razem nie będzie to jedynie straszenie, że z Wartą będzie źle.
Pokładanie wszelkich nadziei w Dawidzie Szulczku może okazać się na koniec bardzo zgubne i niekoniecznie musi skończyć się utrzymaniem. Trochę wygląda tak, jakby jedynym celem sportowym Warty było utrzymanie. Możliwości klubu są ograniczone, ale co roku powtarza się ta sama historia. Jest problem na początku sezonu, bo nie ma kim grać. Udaje się ściągnąć dwóch czy trzech zawodników, którzy pozwolą odbić się od dna, ale przychodzi kolejny sezon i znowu trzeba kombinować. Nie widać w tym wszystkim kroku naprzód. Oby nie skończyło się to historią podobną do Sandecji Nowy Sącz. Niech Warta Poznań wybuduje stadion, zanim spadnie z ligi. Najlepiej niech nigdy nie spada.