Piotr Zieliński ma na swoim koncie już 80 występów w reprezentacji Polski. Jednak tylko niewiele z nich było udanych. Kolejni selekcjonerzy nie potrafili znaleźć dla niego optymalnej roli na boisku, przez co piłkarz Napoli nie mógł pokazać swoich umiejętności w pełnej okazałości. Czy za Santosa się to zmieni? Jaki wariant jest w tej sytuacji konieczny do przetestowania?
Piotr Zieliński kontra Albania i Czechy
Pierwsze dwa spotkania pod wodzą Fernando Santosa dla Piotra Zielińskiego nie były szczególnie udane. Trochę lepiej zaprezentował się w rywalizacji z Albanią. Pomocnik Napoli w drugim spotkaniu poruszał się jednak w większej liczbie miejsc, niż miało to miejsce w meczu poprzednim.
Jeżeli spojrzelibyśmy na podstawowe statystyki, którymi może pochwalić się po tych meczach Piotr Zieliński, nie jest źle. Liczba kontaktów z piłką w obu przypadkach powyżej 70, celność podań co najmniej zadowalająca, z Czechami 90%, z Albanią 83%. Podobna liczba dośrodkowań czy długich piłek. Jednak w przypadku takich statystyk, jak: kluczowe podania, celność wspomnianych wcześniej centr czy próby dryblingu wyglądał fatalnie. W dwóch meczach zanotował dwa ostatnie podania przed strzałem, dryblować próbował łącznie cztery razy z 50% skutecznością. Do tego ponad 30 strat i dwa strzały, oba niecelne.
Oczywiście, podane liczby wciąż nie sprawiają, że za stan naszej gry chociażby z Czechami powinniśmy obarczać Zielińskiego. 28-latek może zrobić coś z piłką, tylko jeśli ją dostanie, a w starciu z naszymi sąsiadami drużyna grała fatalnie i Czesi oddali nam piłkę, ponieważ mieli korzystny wynik, którego mogli bronić. Nie robili tego jednak w niskim bloku, starali się odebrać piłkę, co często im wychodziło. W takiej sytuacji Zieliński nie miał komfortowych warunków do gry, a takowe trzeba mu stworzyć, aby był w stanie pokazać się w pełnej krasie.
Neapolitańskie warunki
I tutaj dochodzimy do momentu, o którym już wcześniej wspominaliśmy. Aby Zieliński pokazał pełnię swoich umiejętności, trzeba go odpowiednio obudować, co zrobił w Neapolu Luciano Spaletti. Nie jest to ekosystem stworzony tylko po to, aby Piotrek czuł się w nim dobrze, cała drużyna ma odpowiednio funkcjonować, jednak Polak odnajduje się w nim wręcz wzorcowo. Podkreślmy, że w 27 meczach Serie A ma trzy bramki i osiem asyst. Jeżeli dodamy jeszcze Ligę Mistrzów, Zielińskiemu będzie brakować trzech goli do double&double.
W Napoli Piotr Zieliński ma spore pole do popisu. W głębi pola na ogół świetną robotę wykonują Stan Lobotka i Zambo-Anguissa, co pozwala Piotrkowi na swobodną grę z przodu, bez użerania się, żeby dostać w końcu piłkę. I tutaj już mamy pierwszy zgrzyt. Bo w meczu z Czechami za Piotrem Zielińskim jako środkowi pomocnicy wystąpili Krystian Bielik i Karol Linetty. Pierwszy z nich był absolutnie fatalny, drugi wciąż bardzo słaby, choć niektóre rzeczy mu wychodziły. W takich warunkach układać gry z przodu się nie da, bo nie ma w ogóle gry z tyłu. A czy możliwe w reprezentacji Polski będzie stworzenie komfortowych warunków dla Zielińskiego? O tym piszemy w dalszej części artykułu.
Piotr Zieliński i jego opcje w Napoli:
– kolega z pomocy idzie na klepę w pole karne
– jest Kvara, jest Osimhen, niemal zawsze boczni obrońcy podłączają się do przodu
– w razie błędu asekuruje go LobotkaPiotr Zieliński i jego opcje w kadrze:
– koledzy, którzy boją się petard pic.twitter.com/FwcDeWKxMS
— Bartek Szulga (@BartekSzulga) March 25, 2023
– Jest mi dobrze w Neapolu. Odkąd tu przyjechałem, czuję się jak w domu. Chcę kontynuować pracę z zespołem. Zostało jeszcze półtora roku, nie ma więc pośpiechu. Mamy jasne cele. Chcemy je osiągnąć, wygrywając jak najwięcej meczów. Słowo scudetto nigdy nas nie przerażało, bo zawsze mieliśmy mocną drużynę i dokonujemy niesamowitych rzeczy. Ale sezon jest długi i jest jeszcze wiele punktów do zdobycia. Liga Mistrzów? Napoli nie boi się Milanu, bo jesteśmy silną, dojrzałą drużyną i dokonamy wielkich rzeczy – zakończył Zieliński przed kamerami Sport Mediaset.
Najlepszy okres w reprezentacji
Zastanówmy się teraz, kiedy Piotr Zieliński rozgrywał swoje najlepsze mecze w reprezentacji, w końcu występuje w niej już od 10 lat i pojawił się na boisku w 80 meczach. Na pewno odpadają tutaj jego pierwsze lata w kadrze, kiedy nie odgrywał jeszcze istotnej roli, a więc do połowy 2016 roku. Spotkania w ostatnich latach miewał często dosyć udane, był zazwyczaj lepszy od swoich kolegów, ale miało to miejsce również dlatego, że poprzeczka nie była zawieszona zbyt wysoko. Patrząc dalej, dochodzimy do eliminacji mundialu 2018 i to ten okres uznajemy za najlepszy czas Zielińskiego w reprezentacji.
Przede wszystkim zgadzało się wtedy liczbowo. Choć nie zdobył w tych rozgrywkach ani jednego ze swoich 10 goli w narodowych barwach, zanotował jednak aż sześć asyst na przestrzeni 10 spotkań eliminacyjnych.
W trakcie eliminacji ważne również było, jak grał wtedy w klubie. Zdarzały się w Neapolu sezony, w których Zieliński był rzucany po pozycjach. Grał jako boczny pomocnik, czasami nawet jako defensywny. Mogło mieć to wpływ na jego dyspozycję w kadrze, bo zwyczajnie grał na innej pozycji w klubie i na innej w reprezentacji. Teraz jednak gra ciągle na jednej pozycji i ustabilizował formę – rozgrywa chyba najlepszy sezon od przyjścia do klubu spod Wezuwiusza.
Co z nim zrobić?
Czego już próbowaliśmy i nie wychodziło? Na pewno nie powinniśmy wracać do podwieszania Zielińskiego pod Roberta Lewandowskiego, bo to się nie kończyło dobrze. Obaj piłkarze nie czuli się komfortowo w takim ustawieniu.
Naszym zdaniem najlepsze opcje są dwie. Pierwsza z nich, kiedy nie ma dobrych technicznie pomocników w kadrze, to cofnąć Zielińskiego na pozycję „szóstki”. Piłkarz Napoli nie byłby jednak defensywnym pomocnikiem, gralibyśmy bez takowego. Jego podstawowym zadaniem byłoby wtedy kontrolowanie gry. Skoro Krystian Bielik i Karol Linetty nie mogli tego zrobić, to ześlijmy do pomocy Zielińskiego, który otrzyma piłkę nisko i albo ją podholuje, albo zagra do przodu. Co ważne, on to zrobił celnie i bez namysłu trwającego 100 lat.
Drugie rozwiązanie, lepsze dla stylu gry reprezentacji. To Piotr Zieliński na „dziesiątce”, obudowany tak jak w Napoli. Nie uda się tego odwzorować w 100%, ale też nie miałoby to sensu. Piłkarzy mamy innych i można ich zagospodarować w trochę inny sposób, wzorując się na grze lidera Serie A.
W rolach pomocników, którzy mieliby stwarzać warunki do gry dla Piotra Zielińskiego, wystąpiliby Kacper Kozłowski i Jakub Moder. Ten drugi powoli wraca do zdrowia i miejmy nadzieję, że znajdzie miejsce w składzie Brighton, bo będzie to z korzyścią dla reprezentacji Polski. Natomiast Kacpra Kozłowskiego głupio byłoby nie używać, jeśli jest w dobrej formie w lidze holenderskiej.
Oczywiście są to zupełnie inni pomocnicy od Lobotki i Zambo-Anguissy. Choć realizowaliby swoje zadania w inny sposób, ich podstawowy cel byłby jeden – stworzyć warunki do gry w ataku dla drużyny. W reprezentacji Polski, mówiąc „drużyny”, mamy na myśli Piotra Zielińskiego, a tym samym – dla Roberta Lewandowskiego.
Moder i Kozłowski bazowaliby głównie na swoich umiejętnościach technicznych, co mogłoby się przydać w spotkaniu, w którym trzeba wychodzić spod pressingu. W takich okolicznościach daliby sobie radę dużo lepiej niż wspomniani wcześniej Bielik i Linetty. Po obejściu kilku graczy z przodu byłoby więcej miejsca, zarówno dla nich, jak i dla innych szturmujących bramkę rywali. Oczywiście w innych warunkach też mogliby się sprawdzić.