VLF: Transfery czas zacząć


Prawie wszystkie piłkarskie oczy w Europie skierowane są na Polskę i Ukrainę, gdzie 16 zespołów walczy o prymat na Starym Kontynencie. Prawie, bo niektórzy bardziej zainteresowani są świeżo otwartym okienkiem transferowym, by nie dać się ubiec rywalom. We Francji jest naprawdę gorąco i wiele hitowych transakcji może dojść do skutku.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początek Hazard

28 maja na Twitterze Eden Hazard napisał tak: – Przechodzę do zwycięzcy Ligi Mistrzów. Na ten transfer czekał cały piłkarski świat już od poprzedniego lata, bo nawet jeśli Belg podpisał wtedy z Lille nowy kontrakt, to nie po to, by latami zachwycać swoimi umiejętnościami tylko ligę francuską, lecz by jego ukochany klub, który go ukształtował i nauczył całego piłkarskiego rzemiosła, zarobił na nim odpowiednie pieniądze. I tak też się stało. Chelsea Londyn, chcąc wygrać wyścig o młodego piłkarza z dwoma klubami z Manchesteru, musiała wydać (nieoficjalnie) astronomiczną dla Francji kwotę 40 milionów euro. Zeszłego lata 42 miliony zapłacił Paris Saint-Germain za Javiera Pastore.

Niedawny mistrz Francji, ekipa, która coraz silniej ugruntowuje swoją pozycję w samej czołówce najbogatszych klubów, ma teraz czym płacić za nowych zawodników. Oczywiście, miejsce Hazarda trzeba będzie jakoś wypełnić, a wciąż nie wiadomo również, czy Joe Cole pozostanie w zespole. Pierwszym prawie pewnym wzmocnieniem ma być reprezentant Francji, przygotowujący się obecnie do meczu z Ukrainą na Euro, Marvin Martin. Lille i Sochaux już się dogadały, a pod kontraktem na cztery lub pięć lat brakuje tylko podpisu 23-letniego zawodnika. Kolejnym kąskiem mógłby być gwiazdor PSG, Nene…

Paryskie zmiany

Tak, tak. Brazylijczyk już rozważa wyprowadzkę ze stolicy Francji, gdyż nikt (czytaj: Leonardo) nie zainteresował się, by przedłużyć z nim o kolejne dwa lata kończący się za rok kontrakt. Jego agent bardzo dosadnie się na ten temat wyraził: – W takich okolicznościach przyjrzymy się ofertom i mam nadzieję, że PSG będzie miał przyzwoitość nie blokować transferu. Strzelca 21 goli w minionym sezonie Ligue 1 kuszą oprócz Lille również włoskie ekipy – Juventus oraz Roma. Może on pójść w ślady swojego rodaka, Marcosa Ceary, który już pożegnał się z wicemistrzem kraju.

Nie od dziś jednak wiadomo, że w Paryżu miejsce trzeba zrobić dla bardziej znaczących piłkarzy. Francuska gazeta „L’Equipe” już podawała, że lada dzień kontrakt podpisać miał Thiago Silva z Milanu, lecz teraz ujawniona została informacja niebagatelnej sumy 46 milionów euro, którą życzy sobie za środkowego obrońcę Silvio Berlusconi, a Paryż zaczął się zastanawiać. Innym hitowym transferem ma być Ezeqiuel Lavezzi, bo już stołeczny klub podobno dogadał się z Napoli i niedługo kolejny Argentyńczyk zawita na Parc des Princes – tak zadeklarował prezes włoskiej ekipy, Aurelio De Laurentiis. Ile w tym wszystkim prawdy i kto z gwiazd europejskiego formatu naprawdę rozpocznie swoją przygodę w Ligue 1, wie tylko sam Bóg. Leonardo wspominał niedawno, że od kiedy klubem rządzą Katarczycy, wszyscy są na celowniku PSG, co tylko pobudza dziennikarską fantazję.

Polski akcent

Mamy w tym francuskim mercato również i polski temat. Może nie jest to informacja na miarę przejścia Jelenia do Lille zeszłego lato czy transferu z tegoż Lille do Bordeaux Ludovica Obraniaka zimą, lecz nas – Polaków – bez wątpienia interesuje los młodzieżowego reprezentanta, Grzegorza Krychowiaka. Sprowadzony w wieku 16 lat do „Żyrondystów” defensywny pomocnik lub teraz także środkowy obrońca niestety nie wywalczył sobie w utytułowanym klubie stabilnej pozycji. Korzystał jednak z dobroci wypożyczeń do innych klubów, co teraz zaprocentowało.

W listopadzie 2009 roku Bordeaux wysłało go na cały sezon do trzecioligowego Stade de Reims, z którym Polak wywalczył awans, a w następnym starał się utrzymać w Ligue 2. To się udało i wydawało się, że debiut w barwach „Żyrondystów” jest już blisko, tym bardziej że przybył nowy trener szukający natchnienia wśród młodzieży. Debiut był, ale niedługo później znów Krychowiak przestał łapać się do składu i ponownie został wypożyczony na zaplecze, tym razem do „Kanarków” z Nantes. Awansować do ekstraklasy się nie udało, ale osiągnęli to jego koledzy z Reims. Mając zaś w perspektywie walkę na najwyższych francuskim poziomie ligowym, beniaminek z Szampanii postanowił się wzmocnić i sięgnął m.in. po znanego i wypróbowanego Grześka. W zbliżającym się sezonie możemy liczyć na regularne występy kolejnego Polaka nad Sekwaną.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze