Vive la France: L1 na Copa America


14 lipca 2011 Vive la France: L1 na Copa America

Liga francuska może nie jest najbardziej atrakcyjną opcją dla przyjezdnych piłkarzy z Ameryki Południowej, ale ma albo miałaby, gdyby nie kontuzje swoich reprezentantów na prestiżowym turnieju za Oceanem Atlantyckim. Oto sylwetki tych zawodników.


Udostępnij na Udostępnij na

David Ospina (OGC Nice i Kolumbia)

Zacznę od największego pechowca z tego grona. David Ospina to jeden z najlepszych bramkarzy w Ligue 1 i aż dziw bierze, że klubem, w którym występuje od trzech lat, jest Nicea. Jednak tego lata miało się to zmienić. Pomimo puszczenia w minionym sezonie Ligue 1 46 bramek, zapamiętany został jako wyśmienity golkiper, który w pojedynkę czasem zdobywał punkty dla „Orląt” i już w trakcie sezonu sypały się nazwy wielkich klubów, które chętnie sprowadzą Kolumbijczyka do swoich szeregów. W pierwszym rzędzie ustawiało się PSG, lecz stołeczni zadowolili się wolnym transferem Nicolasa Doucheza.

David Ospina
David Ospina (fot. skysports.com)

Dla Ospiny kolejnym miejscem do promocji miał być trwający teraz turniej Copa America w Argentynie. Ospina jest pewnym punktem reprezentacji Kolumbii i wystąpił w jej barwach już dziewiętnaście razy, a ma dopiero 22 lata. Wróżono mu na argentyńskim turnieju wielki sukces, mówiąc, że będzie jednym z objawień. Wszystko szło w najlepszym kierunku, ale… Zawsze musi  być jakieś „ale”, bo życie to nie bajka.

Na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju podczas jednego z treningów Ospina doznał poważnej kontuzji. Otóż wychodząc do piłki, zderzył się z kolegą z kadry, Hugo Rodallegą, tak niefortunnie, że łokieć napastnika złamał naszemu bohaterowi nos. Początkowo liczono, że bramkarz powróci do gry na fazę pucharową Copa America. Ostatecznie został on odesłany do domu i zmagania swoich kolegów z boiska, którzy na marginesie świetnie sobie radzą w turnieju, będzie oglądał przed telewizorem. A miało być tak pięknie…

Raul Fernandez Valverde (OGC Nice i Peru)

To drugi z golkiperów Nicei, choć zdecydowanie mniej znany francuskiej publiczności. A to dlatego, że w Ligue 1 nie zdołał zagrać ani jednego spotkania. Pół roku temu w zimowym okienku transferowym włodarze „Orląt” podpisali z nim kontrakt, mając w perspektywie odejście Davida Ospiny. Wszyscy widzieli, iż z nicejskiego bramkarza będzie świetny transfer, jeżeli nie w tym roku, to w następnym. Zabezpieczeniem miał być właśnie Raul Fernandez, również podstawowy golkiper w swojej reprezentacji. Zaraz po podpisaniu kontraktu wrócił jednak do ojczyzny, by dokończyć sezon w poprzednim klubie, Universitario de Deportes, w ramach wypożyczenia.

Dla Raula przejście do ligi francuskiej jest dopiero pierwszą zmianą barw klubowych. 25-letni zawodnik siedem lat kariery juniorskiej i następne cztery spędził we wspomnianym Universitario, jednym z czołowych klubów peruwiańskich (25 tytułów mistrza kraju). W 2008 roku sięgnął w jego składzie po krajowe mistrzostwo. Powtórzenie tego sukcesu w Europie na tę chwilę jest dla niego nierealne.

Na tegorocznym Copa America Raul Fernandez wraz z reprezentacją Peru jest jedną z rewelacji turnieju. „La Rojublanqua” wyszli z bardzo trudnej grupy C, w której zremisowali z faworyzowanym Urugwajem i pokonali Meksyk, choć odmłodzony. Teraz czeka ich ciężka przeprawa z Kolumbią i gdyby nie nieszczęśliwy wypadek Ospiny, to obaj bramkarze Nicei mieliby szanse porównać swoje umiejętności w jednym meczu.

Marco Estrada (Montpellier HSC i Chile)

Marco Estrada, niestety, w porównaniu do swoich przeciwników, piłkarzem pierwszego wyboru nie jest. Defensywny pomocnik Montpellier ma w drugiej linii w kadrze sporego kalibru konkurentów: Mauricio Islę z włoskiego Udinese, który wraz z Alexisem Sachezem podbił serca Włochów w ostatnim sezonie, oraz Carlosa Carmonę, również występującego w Italii.

Przyjście do francuskiego Montpellier, jeszcze niedawnego beniaminka Ligue 1, bo w sezonie 2009/2010, jest dla Estrady pierwszą przygodą z europejską piłką. Wcześniej grał on w barwach jedynie chilijskich klubów, Evertonu i jednego z najbardziej znanych: Universidadu de Chile. Do tej pory rozegrał we Francji 30 spotkań i zdobył trzy gole.

Jego najbardziej znane umiejętności to twarda gra, dokładne dalekie zagrania oraz strzały z rzutów wolnych. To właśnie po jednym z nich zdobył swojego jedynego jak dotychczas gola w kadrze narodowej. Stało się to w meczu eliminacyjnym do mistrzostwa świata w RPA. Wtedy pokonał boliwijskiego bramkarza, a jego koledzy dołożyli jeszcze trzy trafienia i Boliwia musiała wracać z Santiago na tarczy. Zaliczył on także występ na samym mundialu, lecz nie będzie go wspominał zbyt miło. W ostatnim spotkaniu grupowym, w którym Chile mierzyło się z przyszłym mistrzem świata, Hiszpanią, Estrada wyszedł w pierwszej jedenastce, lecz już w 37. minucie meczu musiał opuścić plac gry z powodu dwóch żółtych kartek. Ostatecznie Chile uległo wtedy 1:2 i musiało zająć drugie miejsce w grupie. Konsekwencją tego był przegrany pojedynek w 1/8 finału z Brazylią, tak jak na mistrzostwach we Francji dwanaście lat wcześniej.

Chile na Copa America prezentuje się bardzo dobrze na tle zawodzących faworytów. Wygrało swoją grupę, pokonując Meksyk i Peru oraz remisując z Urugwajem. W ćwierćfinale Chilijczyków czeka niełatwa przeprawa z największą rewelacją, Wenezuelą. Jednak, jeśli pokonają tę przeszkodę, to na ich drodze stanie prawdopodobnie Brazylia i chętnie wezmą srogi rewanż za mundialowe niepowodzenia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze