Kiedy Javier Calleja wracał do Villarreal CF, aby objąć pierwszy zespół nie miał łatwego zadania. Wówczas „El Submarino Amarillo” prowadzeni przez Luisa Garcię dryfowali po dnie La Liga, gdzie z trudem próbowali odnaleźć swoje miejsce. Sezon 2018/2019 zakończyli na 14 pozycji, a dodatkowo z klubu odeszli ważni zawodnicy. Zatem stało się jasne, że obowiązkiem jest sprowadzenie posiłków i powrót na właściwe tory. Transfery nadeszły, po czym należało się skupić na drugim z nich. Dzisiaj zespół Hiszpańskiego szkoleniowca gra fantastyczną piłkę i jest na właściwej drodze do odzyskania utraconego blasku.
Warto zauważyć, że od początku sezonu załoga „Żółtej Łodzi Podwodnej” jest niesamowicie nastawiona na grę ofensywną. Jako jedna z trzech ekip w La Liga zdobyli ponad 20 bramek, a dokładnie 25. Lepsza pod tym względem jest tylko FC Barcelona (28). Tracąc przy tym 16, można snuć teorie, że Javier Calleja widzi tylko to, co się dzieje z przodu, zaniedbując przy tym defensywę. Siódme miejsce w tabeli nie jest czymś, co może szczególnie zachwycić, ale nie skupiajmy się na tym. Zawodnicy Villarreal CF grają naprawdę dobrą piłkę, która cieszy oko każdego z kibiców.
Na taki Villarreal CF czekaliśmy!
Mimo że Javier Calleja ze swoimi żołnierzami postanowili sprawić nam niezłego stracha w Halloween, to nie wolno patrzeć na nich przez pryzmat jednego spotkania. Porażka 2:1 z ocierającym się o dno ligi SD Eibar nie jest niczym pozytywnym, ale spójrzmy wstecz. Pierwsze spotkanie sezonu, w którym Villarreal CF podejmowali Granadę padł wynik 4:4. Tak szalonego wyniku nie spodziewał się chyba nikt. Jednak to spotkanie odzwierciedliło nam, co tak naprawdę kryje się w szeregach drużyny Javiera Callejy.
Natarcia ofensywne i błędy w obronie to dwa elementy, które przeplatają się ze sobą. Patrząc na to z pozytywnej strony, można powiedzieć, że 25:16 to bilans całkiem optymalny. Jednak zawsze jest to coś za coś. Ekipa, która potrafi władować 5 bramek Realowi Betis w jednym spotkaniu, a zarazem przegrać z beniaminkiem jest ciężka do wytłumaczenia. Oczywiście w grę wchodzą tutaj rozmaite czynniki, ale forma, w której znajdują się obecnie piłkarze „Żółtej Łodzi Podwodnej” zaskakuje.
W letnim okienku transferowym nie ujrzeliśmy wzmocnień składu Villareal CF, które mogłyby nas zachwycić. Stało się całkiem odwrotnie, kiedy to West Ham United zakontraktował ich najbardziej obiecującego piłkarza, Pablo Fornalsa. Zatem nadszedł czas na obdarzenie zaufaniem piłkarzy, których już się ma. Tych samych, którzy w tamtym sezonie zawiedli po całości. I jak się okazało, był to klucz do problemów ekipy z prowincji Castellon. Jeszcze przed startem rozgrywek drużyna Javiera Callejy zwyciężyła sześć z siedmiu towarzyskich spotkań. Chociaż start w lidze mieli naprawdę ciężki, to nie podcięto im skrzydeł. Piłkarze odwdzięczają się trenerowi w bardzo dobry sposób. Prezentują solidną grę, która niejednokrotnie sprawiała problemy przeciwnikom.
Wytoczone działa i skuteczne strzelby
Ofensywne nastawienie Villarreal CF skutkuje. Mówi nam o tym nie tylko liczba strzelonych bramek przez cały zespół, ale także statystyki pojedynczych zawodników. W trwającym sezonie napastnicy „Żółtej Łodzi Podwodnej” przechodzą samych siebie. Można powiedzieć, że odwdzięczają się za nie do końca udany poprzedni sezon, w którym oczekiwano od nich prawdziwych fajerwerków.
Liderem klasyfikacji strzelców La Liga jest Gerard Moreno. Napastnik „El Submarino Amarillo” doskonale wszedł w sezon. Zdołał pokonać bramkarzy przeciwników aż 8 razy w 11 spotkaniach i dorzucić do tego dwie asysty. Dla porównania w ubiegłym sezonie zakończył swój sezon strzelecki na dokładnie takiej samej statystyce zdobytych bramek, z tym że po 35 meczach. Były napastnik RCD Espanyol spełnia oczekiwania kibiców i zdobywa bramki jak na zawołanie. Jest piłkarzem, który może wystąpić zarówno na szpicy, jak i prawym skrzydle.
¡¡8 goles en 11 jornadas!!
😱⚽💛 @GerardMoreno9 (@VillarrealCF) se coloca como MÁXIMO GOLEADOR en solitario de #LaLigaSantander. pic.twitter.com/z5iRIn2nBa
— LALIGA (@LaLiga) October 31, 2019
Z bardzo dobrej strony pokazuje się także sprowadzony ponad rok temu z Francuskiego Angers Karl Toko-Ekambi. Kameruńczyk był najskuteczniejszym strzelcem „Żółtej Łodzi Podwodnej” w sezonie 2018/2019. Piłkarz, który ma idealne warunki do gry w La Liga. Wysoki, silny i szybki napastnik, który bez problemu odnajduje się w kontrach oraz stałych fragmentach gry. W trwającej kampanii trafiał do siatki pięciokrotnie i dwukrotnie posyłał kluczowe podania.
Ofensywną obfitość zespołu Javiera Callejy uzupełniają Moi Gomez i Samuel Chukwueze. Obaj Panowie są wychowankami Villarreal CF. Pierwszy z nich wrócił do klubu po trzyletniej nieobecności. Natomiast Nigeryjczyk rozgrywa dopiero drugi sezon na najwyższym krajowym szczeblu. Stanowią doskonałe uzupełnienie atak dla dwóch wyżej wymienionych snajperów.
Gdzie byłby Villarreal CF, gdyby nie on?
Szeregi Villareal CF złożone są z wybitnych jednostek, które w europejskiej piłce dały o sobie znać. Mówiąc o solidnej postawie piłkarzy sposobem byłoby niewymienienie tych, którzy są głównymi autorami tychże wyników. Jednym z takich piłkarzy jest Santi Cazorla. 34-letni Hiszpan przeżywa drugą młodość. Człowiek, który przez ponad 2 lata leczył kontuzję ścięgna Achillesa wygląda, jakby nigdy nie miała ona miejsca.
In other news, Santi Cazorla now has the outright most assists in La Liga both for this campaign and since he returned to the league last summer. Tears in my eyes.
— Patrick Timmons (@PatrickTimmons1) October 25, 2019
Wychowanek Realu Oviedo czuje się w Villarreal CF jak w domu. Dołączając ponownie do załogi „Żółtej Łodzi Podwodnej” spodziewano się po nim stopniowego powrotu do formy i spokojnego łapania wiatru w żagle. Jednak forma, którą nam prezentuje jest godna podziwu. Z miejsca pokazał się z bardzo dobrej strony i udowodnił, że inteligencja boiskowa, to rzecz, której się nie zapomina. Trwa ona bezustannie do dziś i jest jednym z pierwszych piłkarzy przy ustalaniu składu przez Javiera Calleję. Profesor, bez którego ciężko wyobrazić sobie funkcjonowanie zespołu „El Submarino Amarillo”.
Reaktywacja Santiego Cazorli to nie przypadek. Villarreal CF jest klubem, w którym spędził najdłuższą część swojej kariery. To tutaj szlifował swoje pierwsze kroki w poważnym futbolu i rozwinął swoje skrzydła. Innymi słowy, Estadio de la Ceramica to jego drugi dom. Zdobył bramki w trzech meczach z rzędu. W samym sezonie 2019/2020 zdołał ich strzelić już cztery, do których dorzucił tyle samo asyst. Dodatkowo jest zawodnikiem o najwyższym współczynniku xA w trwającym sezonie La Liga.
2019-2020 🇪🇸 La Liga xA Leaders
Santi Cazorla (3.7)
Gerard Moreno (3.4)
Lionel Messi (3.1)
José Campaña (2.7)
Koke (2.6)
Denis Suárez (2.4)
Martin Ødegaard (2.4)
Portu (2.3)
Jesús Navas (2.2)
Roberto Torres (2.2)https://t.co/fbEj0RAzcA— ⚽ FBref ⚽ (@fbref) November 1, 2019
Od momentu pojawienia się w Hiszpanii zdołał wystąpić w aż 57 meczach, w których zdobył 11 bramek oraz 15 asyst. Bez wątpienia stanowi jedno z najważniejszych ogniw zespołu Javiera Callejy.
***
Villarreal CF ma wszystko, aby stać się jednym z pretendentów do walki o europejskie puchary. Javier Calleja buduje zespół, który stanowi poważne zagrożenie dla każdej z ekip. Co prawda nie od razu Rzym zbudowano, ale już teraz widać efekty pracy Hiszpańskiego szkoleniowca. Oby ostatnia Halloweenowa wpadka w Kraju Basków była tylko pojedynczą, a w następnym spotkaniu ujrzymy Villarreal CF w najlepszym wydaniu.