Vardy, Lukaku, Kane: kto sięgnie po koronę króla strzelców Premier League?


Sezon w angielskiej ekstraklasie trwa w najlepsze. Naszych podsumowań po pierwszych czterech miesiącach ciąg dalszy. Kto ma największe szanse na zdobycie tytułu króla strzelców? Czy rewelacyjny Jamie Vardy zdystansuje Kane'a i Lukaku?


Udostępnij na Udostępnij na

Tytuł najskuteczniejszego snajpera ligi w poprzednich rozgrywkach przypadł w udziale Sergio Aguero, jednak w tym sezonie jego szanse mocno spadają (przez kontuzje oraz bardzo nierówną formę). O tej ostatniej niech świadczy fakt, że swoje siedem trafień zanotował w zaledwie trzech meczach, w tym pięć goli zdobył w jednym spotkaniu – z Newcastle. I tutaj pojawia się pytanie, czy niemożność ustabilizowania celownika od pierwszej kolejki ma duże przełożenie na szanse w wyścigu o fotel króla strzelców?

Thierry Henry - król strzelców ligi angielskiej: 2002, 2004, 2005, 2006
Thierry Henry – król strzelców ligi angielskiej: 2002, 2004, 2005, 2006 (fot. Forums.electronicarts.co.uk)

Okazuje się, że tak. Przyjrzyjmy się statystyce z ostatnich dziesięciu sezonów w tym samym ich punkcie, a więc po 14. kolejce – po tej samej, po której jesteśmy obecnie. Tylko trzy razy piłkarz, który nie przewodził po tej liczbie gier klasyfikacji strzelców, otwierał zestawienie na koniec sezonu. Mowa o Robinie van Persiem (Arsenal, 2012/2013), Cristiano Ronaldo (Manchester United, 2007/2008) oraz Thierrym Henrym (Arsenal, 2005/2006). Warto jednakże każdą z powyższych sytuacji krótko przeanalizować. Zaczynając od czasów najbardziej nam odległych: Henry po 14 seriach gier miał na koncie osiem bramek, o dwa trafienia więcej zanotował Ruud van Nistelrooy. Francuz grał  tylko w ośmiu spotkaniach, Holender natomiast we wszystkich. Następny w kolejce czeka Ronaldo i tutaj sprawa przedstawia się podobnie: Portugalczyk miał na koncie sześć goli, o jednego więcej strzelił Adebayor, ale ówczesny gracz United nie zagrał w czterech spotkaniach. Jedynie sezon 2012/2013 to inna para kaloszy: wtedy po 14 seriach gier klasyfikacji z dziesięcioma trafieniami przewodził Luis Suarez, o jedno mniej miał van Persie, który ostatecznie wyprzedził Urugwajczyka. Były gracz Liverpoolu nie zagrał jednak przez zawieszenie z ramienia Sądu Sportowego w czterech ostatnich kolejkach i kto wie, czy Holender nie musiałby złożyć broni, gdyby nie to.

Sergio Aguero ze Złotym Butem dla najlepszego strzelca Premier League sezonu 2014-2015 (fot. Premierleague.com)
Sergio Aguero ze Złotym Butem dla najlepszego strzelca Premier League sezonu 2014/2015 (fot. Premierleague.com)

Prócz trzech wyjątków (które po przeanalizowaniu nie wydają się klarownymi przykładami) w każdym z ostatnich dziesięciu sezonów ligowych gracz, który był najskuteczniejszym strzelcem po czternastu kolejkach, był nim również na koniec rozgrywek. Pokazuje to, jak ważna jest dobra dyspozycja już w pierwszych miesiącach gry. Później trudno jest dogonić rywali, do tego dochodzi jeszcze zmęczenie. A teraz nie lada ciekawostka: tylko dwóm zawodnikom udało się od 2005 roku strzelić 14 bramek, czyli dokładnie tyle, ile teraz ma Vardy po takiej samej liczbie spotkań. I nie mówimy tutaj o byle kim: dokonali tego Sergio Aguero (2014/2015) oraz Robin van Persie (2011/2012). Gdyby ktoś parę lat temu powiedział im, że ich wynik wyrówna Anglik z Leicester City, pewnie skwitowaliby to głośnym śmiechem. W zespół Claudio Ranieriego można wierzyć lub nie, ale stawianie go najskuteczniejszego gracza jako jednego z głównych kandydatów do tytułu króla strzelców… jest jak najbardziej na miejscu.

Nie przemawia za tym wyłącznie statystyka. Wystarczy obejrzeć jeden mecz „Lisów”, aby zrozumieć, że Vardy jest w życiowej formie i tanio skóry nie sprzeda. Lider tabeli gra prostą piłkę i nie można powiedzieć, że gra kręci się wyłącznie wokół Anglika. Z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że temu ostatniemu do strzelenia bramki wystarczyło pół sytuacji, co pokazał choćby w ostatnim meczu z Manchesterem United. Przyjęcie piłki, wykorzystanie swojej szybkości przy wystawieniu sobie futbolówki, strzał obok bramkarza. Bez kiwek, bez spoglądania na boki. Innymi słowy: bez żadnych zbędnych ceregieli. Instynkt strzelecki pozwolił mu przebić osiągnięcie Ruuda van Nistelrooya, czyli strzelać gole w jedenastu kolejnych spotkaniach ligi. A to wcale nie musi być koniec! Napastnik Leicester jest liderem zestawienia i można w nim upatrywać przynajmniej jednego z trzech głównych kandydatów do przywdziania królewskiej korony wraz z końcem sezonu.

Złap mnie, jeśli potrafisz

Z kim powinien konkurować? Prawdopodobnie z dwoma graczami, którzy w tabeli strzelców zajmują drugą i trzecią lokatę, czyli z Lukaku i Kane’em. Jak na razie zdobyli oni odpowiednio 10 i 8 goli, a więc mają pewną zaległość względem starszego kolegi, aczkolwiek śmiało można przypuszczać, że jest ona w zasięgu ich nóg.

Romelu Lukaku i Ross Barkley (fot.dafabetsports.com)
Romelu Lukaku i Ross Barkley (fot. Dafabetsports.com)

Romelu Lukaku rozgrywa swój najlepszy sezon w Evertonie i wydaje się, że w końcu dorósł do roli, którą mu się powierza, a więc do podstawowego napastnika drużyny. Belg ma dopiero 22 lata i bez wątpienia można zakładać, że będzie jeszcze lepszy. Coraz ciekawiej układa się jego współpraca z Rossem Barkleyem, dzięki temu w ostatnich czterech spotkaniach rosłemu snajperowi udało się trafiać do siatki aż pięciokrotnie. Lukaku ma sporo do udowodnienia, w klubie mu zaufano i zapłacono za niego Chelsea olbrzymie pieniądze. W każdym kolejnym meczu jest pewniejszy siebie, coraz lepiej wykorzystuje swoje znakomite warunki fizyczne, coraz spokojniej zachowuje się z piłką przy nodze w polu karnym. Jeśli Everton nie złapie zadyszki, Belg nie odpuści Vardy’emu w tym prestiżowym wyścigu.

Drugim pretendentem zdaje się być Harry Kane, który po wprost rewelacyjnej poprzedniej kampanii… tę zaczął zwyczajnie słabo. Zaledwie jedna bramka w pierwszych dziewięciu meczach? Anglikowi szybko przypięto łatkę gracza jednego sezonu. Szybko i bardzo niesłusznie. Gracz Tottenhamu dał o sobie znać hat-trickiem z Bournemouth i w pięciu ostatnich spotkaniach zanotował aż siedem trafień, dzięki temu w parę tygodni zameldował się na podium rywalizacji o koronę króla strzelców. Miniony miesiąc stał na White Hart Lane pod znakiem starego, dobrego Kane’a z poprzednich rozgrywek: żywego, skutecznego, raz po raz nękającego defensywę rywali. Jeśli 22-latek utrzyma dyspozycję, na co wszystko wskazuje, będzie dla Vardy’ego nie mniej groźnym rywalem niż Lukaku. A może do wyścigu włączy się ktoś jeszcze, na przykład wspomniany już Aguero? Z uwagą obserwujmy batalię na angielskim froncie – trup ściele się gęsto, a snajperzy ani myślą pudłować.

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze