Van Dijk w Liverpoolu, czyli transfer korzystny dla wszystkich stron


Virgil van Dijk stał się najdroższym obrońcą w historii futbolu

28 grudnia 2017 Van Dijk w Liverpoolu, czyli transfer korzystny dla wszystkich stron

Saga transferowa dobiegła końca. Liverpool i Southampton za pośrednictwem oficjalnych witryn klubowych potwierdziły, że doszły do porozumienia w sprawie transferu van Dijka. Włodarze „The Reds” pracowali nad sprowadzeniem Holendra jeszcze podczas letniego okna transferowego. Wówczas negocjacje zakończyły się fiaskiem. Po kilku miesiącach przerwy przedstawiciele obu klubów wrócili do stołu negocjacyjnego i tym razem się udało – Liverpool zyskał upragnionego środkowego defensora, zaś Southampton spore fundusze na nowe wzmocnienia.


Udostępnij na Udostępnij na

Klopp robi różnicę

Odejście van Dijka z drużyny Świętych przesądzone było od dawna. Wszystko stało się jednak jasne, gdy Kevin Palmer stwierdził na portalu społecznościowym, że Southampton jest skłonne do negocjacji. Jeden z najlepiej poinformowanych dziennikarzy w Wielkiej Brytanii uznał, że walce o usługi Holendra liczą się tylko dwa kluby – Manchester City i Liverpool. Dla wielu logicznym wyborem byłaby decyzja o dołączeniu do lidera Premier League. Van Dijk docenił jednak długie starania Kloppa o jego kartę zawodniczą i postanowił zostać liderem w centrum defensywy Liverpoolu. Niemiecki trener The Reds mógł w lecie kupić innego defensora, jednak – pomimo sporej presji ze strony fanów – wolał poczekać na van Dijka.

Paul Joyce informował, że serce byłego gracza Southamptonu należało do Liverpoolu już podczas ostatniego starcia obu ekip. Wówczas po przegranym 0:3 spotkaniu van Dijk spytał swojego kolegę z zespołu – czy jest chociaż jeden powód, dla którego miałbym nie chcieć tu grać?

Potrzebny niczym tlen

Transfer van Dijka na Anfield jest dla kibiców Liverpoolu prezentem na miarę gwiazdki z nieba. The Reds nie grają w defensywie słabo w sensie drużynowym. To indywidualne błędy i brak wysokiej jakości poszczególnych graczy decyduje o tym, że ekipa Kloppa traci niekiedy bramki, które nigdy nie powinni przytrafić się czołowemu zespołowi. Można tutaj przywołać kontrowersyjny rzut karny z Evertonem, który bezmyślnie sprokurował Lovren czy chociażby festiwal pomyłek w spotkaniu z Arsenalem. Obrona Liverpoolu potrzebowała jakości i przede wszystkim lidera, który wspomoże zespół w nerwowych sytuacjach. The Reds potrafili utrzymać czyste konto w dziewięciu ligowych spotkaniach, zatem defensywa potrafi funkcjonować solidnie. Gdy jednak zespołowi się nie wiedzie, obrona sypie się po całości. To właśnie w takich momentach w szeregach Liverpoolu brakowało zdecydowanego przywódcy, który uspokoi sytuację na murawie. Virgil van Dijk ma wszelkie cechy potrzebne do tego, aby z miejsca poprawić jakość gry defensywnej The Reds.

Kontrowersyjna cena

75 milionów funtów to suma, która na jakiś czas zapisze się na kartach historii – van Dijk stał się najdroższym obrońcą na świecie. Kwota zapłacona za Holendra nie przeszkadza jednak kibicom Liverpoolu, którzy wyczekiwali transferu czołowego defensora ligi pół sezonu. Najwięcej do powiedzenia w tej sprawie mają kibice innych zespołów angielskich oraz, co ciekawe, piłkarscy specjaliści od innych rozgrywek. Rzecz jasna nie brakuje głosów krytyki. Kwota zapłacona za van Dijka jest niezwykle wysoka i nie ulega wątpliwości, że jeszcze kilka lat temu byłoby to wręcz nie do pomyślenia, by płacić takie pieniądze za środkowego defensora. Czasy jednak się zmieniły, a wraz z nimi rynek. Obecnie trudno znaleźć dostępnego obrońcę, który zagwarantuje taką jakość, jaką dysponuje van Dijk. Ktoś, kto nie oglądał Holendra regularnie, nie ma świadomości, jakimi atutami dysponuje były gracz Świętych.

Szybkość, świetne wyprowadzenie piłki, dobra gra ciałem i umiejętność pełnej koncentracji – dzięki tym cechom van Dijk mógł przebierać w ofertach i równie dobrze miał możliwość występów w drużynie Guardioli. Najważniejszym czynnikiem, z powodu którego Liverpool zdecydował się wyłożyć taką sumę za van Dijka, jest jednak prosty fakt – pasuje on do koncepcji Kloppa. Niemiec lubi wysoko ustawić linię defensywy, ale potrzebuje do tego dynamicznych i dominujących obrońców, których dotychczas nie miał w kadrze.

Krytykować każdy może

O problemach defensywnych Liverpoolu rozmawia się często i chętnie. Gdy jednak włodarze klubu z Anfield postanowili uzupełnić luki w zespole, pojawia się wiele głosów krytyki i niezrozumienia. Van Dijk z pewnością nie będzie miał łatwego wejścia do nowej drużyny, bowiem oczy niemal wszystkich osób związanych z futbolem zwrócone będą ku niemu.

Początek transformacji

Zakup holenderskiego obrońcy jest dla Liverpoolu zwycięstwem również w kwestii marketingowej. Van Dijk miał ofertę z City, ale wybrał The Reds. Niedawno Alex Oxlade-Chamberlain dla Liverpoolu odrzucił Chelsea, zaś Keita nie czekał na Barcelonę i również trafi na Anfield. Klub z Merseyside ponownie staje się konkurencyjny i wielkimi krokami wraca do europejskiej czołówki.

Van Dijk jest początkiem zmian defensywnych w Liverpoolu. Wedle wielu źródeł, które informowały o transferze Holendra jako pierwsze, następnym celem sztabu jest odnalezienie nowego golkipera. Po wszystkich korektach obrona The Reds ma stać się bardziej kompaktowa i przede wszystkim mniej narażona na indywidualne pomyłki. Do końca sezonu van Dijk będzie najpewniej czołową postacią klubu z Anfield, ale nie tylko od niego zależy, jak szybko wkomponuje się do zespołu. Klopp i koledzy z bloku defensywnego będą szczególnie istotni w początkach Holendra. Kilka czystych kont i solidne występy będą dobrą podstawą przed kolejnym sezonem, w którym na van Dijka czekają znacznie poważniejsze wyzwania.

Niech przemówi gra

Juergen Klopp – choć czekał na van Dijka od dawien dawna – nie zamierza pośpieszać go w powrocie do pełnej dyspozycji. Holender zadebiutuje w barwach Liverpoolu 5 stycznia w starciu derbowym z Evertonem. Nie jest jednak pewne, że na dobre wywalczy miejsce w podstawowej jedenastce. Klopp przykłada niezwykłą wagę do zrozumienia jego filozofii i niektórzy zawodnicy potrzebują wiele czasu, by w pełni zaadaptować się do stylu gry drużyny. Taki stan rzeczy podwójnie utrudni start Holendrowi, który zaliczy w czerwonej koszulce najpewniej dość powolny start. Na szczęście – jak podkreśla niemiecki trener – van Dijk nie przychodzi na Anfield na rok, lecz na znacznie dłuższy czas.

Niezależnie jednak od wszelakich czynników zewnętrznych, były gracz Southamptonu musi obronić się swoją grą. Nie ma cienia wątpliwości, że Holender oferuje to, czego Liverpool najbardziej potrzebował. Im szybciej van Dijk zaadaptuje się do stylu gry Kloppa, tym prędzej zamknie usta swoim krytykom i zaspokoi swoje własne ambicje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze