„Nietoperze” kontra „Żaby” – dlaczego Valencia wygra derby?


Drużyna Pepe Bordalasa jest murowanym faworytem starcia z Levante

20 grudnia 2021 „Nietoperze” kontra „Żaby” – dlaczego Valencia wygra derby?

O zarządzaniu w Valencii można pisać książki. Od lat drużyna boryka się z wieloma problemami, a singapurskie władze interesuje tylko zarobek. Przed sezonem szkoleniowcem klubu został Pepe Bordalas lubujący się w futbolu pragmatycznym, aczkolwiek skutecznym. Valencia zajmuje obecnie ósme miejsce w ligowej tabeli i bardzo chciałaby po dwóch latach posuchy wrócić do europejskich pucharów.


Udostępnij na Udostępnij na

Dlaczego Valencia wygra derby? Bo Levante nie ma prawa wygrać tego spotkania. W 17 spotkaniach tego sezonu nie wygrali ani razu. Mało tego, w poprzednim tygodniu skompromitowali się w Pucharze Króla przeciwko trzecioligowemu średniakowi – Alcoyano, przegrywając w serii rzutów karnych. Valencia podchodzi do derbów w dobrej formie, z serią czterech zwycięstw z rzędu. Goryczy porażki nie zaznali od końcówki października.

Nowy trener – nowe rozdanie

Trener Pepe Bordalas po pięciu latach w Getafe zdecydował się na podjęcie pracy w Valencii. Właściciel klubu, singapurski miliarder Peter Lim, zdecydował się tym samym na dwunastą zmianę szkoleniowca. W międzyczasie pieczę nad szatnią obejmował chociażby będący poza obiegiem Cesare Prandelli i zupełnie niedoświadczony Gary Neville.

Po rozczarowującym, trzynastym miejscu w sezonie 2020/2021 klub potrzebował zmiany. I wybrał do tego, wydawałoby się, zupełnie nielogicznego trenera. Wszakże Pepe Bordalas z uwagi na styl gry, w jakim się lubuje, nazywany był „Diego Simeone dla ubogich”, jego Getafe określano mianem „złodziei czasu”, a to, co prezentowali na boisku, „antyfutbolem”.

Sporo elementów, jakie znaliśmy z Getafe, szkoleniowiec przełożył na nowy zespół. Pepe Bordalas to trener o silnym charakterze. Nie daje sobie wejść na głowę, tym bardziej dziwić mogło, że podpisał kontrakt z klubem, w którym nikt nie przejmuje się opinią trenera. O czym poprzedni pracownicy często dawali znać w mediach.

Kibice chcieliby, żeby Valencia pod jego wodzą znów przypominała drużynę sprzed dwóch dekad. Wtedy to pod wodzą Rafy Beniteza „Nietoperze” dwukrotnie sięgnęły po mistrzostwo Hiszpanii, prezentując równie pragmatyczną grę, której podstawą była świetna defensywa. Niestety na razie nie ma co na to liczyć, pretensje wobec władz klubu były tak mocne, że klub zablokował możliwość komentowania postów na swoich social mediach.

Jak gra Valencia?

Szkoleniowiec preferuje ustawienie 4-4-2. Klasyczne ustawienie pozwala na grę z kontry, a okazji do kontr Valencia ma sporo. „Nietoperze” pod wodzą Pepe Bordalasa oddają piłkę i czekają na możliwość szybkiego przetransportowania jej pod pole karne rywala. Valencia bardzo często ma o wiele mniejsze posiadanie piłki niż rywale. I to niezależnie od poziomu przeciwnika.

Wyłączając spotkania z drużynami z niższych lig w Pucharze Króla, Valencia wyższe posiadanie piłki w meczu miała dwukrotnie. Raz przeciwko Cadizowi, jednemu z najsłabszych zespołów w lidze. Druga taka „anomalia” nastąpiła w spotkaniu z Mallorcą, kiedy to rywale grali w osłabieniu przez sporą część spotkania. Obu tych spotkań nie udało im się wygrać. Do trzech razy sztuka z Levante?

Na kogo może liczyć Pepe Bordalas?

Zdecydowanymi liderami zespołu są Hiszpanie, lewy obrońca Jose Gaya oraz Carlos Soler występujący zarówno w środku pola, jak i na boku pomocy. Zatrzymanie ich w klubie było priorytetem trenera, kiedy przychodził do Valencii. Dzisiaj wiemy już, że była to znakomita decyzja. Obaj zawodnicy pełnią ważną rolę w zespole. Jose Gaya jest kapitanem, natomiast Carlos Soler jednym z zastępców. I ma to przełożenie na boisku.

W dobrej dyspozycji jest również duet legitymujący się portugalskim paszportem. Goncalo Guedes znowu gra tak, jak przyzwyczaił nas do tego w poprzednich latach. Trener przestawił go ze skrzydła do linii ataku i okazało się to strzałem… może nie w dziesiątkę, ale był to bardzo dobry ruch. Zazwyczaj ustawiany obok silnego, zwracającego uwagę defensorów rywala Maxiego Gomeza potrafi wykorzystać swoją dynamikę i urwać się obronie.

Z kolei Helder Costa jest bardzo szybkim zawodnikiem, który potrafi rozruszać kontry Valencii. Trzeba uczciwie przyznać, że brakuje mu liczb, ale jego gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Problemem nadal jest defensywa, co nie jest charakterystyczne dla drużyn Pepe Bordalasa. Szkoleniowiec próbował wystawiać już dwóch bramkarzy, rotował środkiem defensywy.

Ani Giorgi Mamardashvili, ani Jasper Cillessen nie dają pewności w bramce. Najmocniejszym duetem stoperów byłby ten stworzony przez Omara Alderete oraz Gabriela Paulistę. Obaj jednak nie wystąpią w spotkaniu z Levante. Gabriel Paulista od kilku tygodni zmaga się z urazem, natomiast Paragwajczyka z gry wykluczył pozytywny wynik testu na koronawirusa.

O ile tymczasowy trener Levante, Alessio Lisci, nie dokona cudu, drużyna „Żab” nie ma szans w starciu z „Nietoperzami”. Forma oraz indywidualności świadczą o tym, że faworytem starcia będzie Valencia. Jednakże „football is football, you know” i wszystko może się wydarzyć. Jedno jest pewne, będzie ciekawie!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze