Niedzielny wieczór w lidze hiszpańskiej stał pod znakiem pojedynku Valencii z Sevillą. Emocji nie zabrakło, choć mecz przebiegał jednostronnie. W drugim spotkaniu Almeria bezbramkowo zremisowała z Valladolid.
To nie mecz Realu czy Barcelony, lecz spotkanie Valencii z Sevillą zapowiadane było jako największy hit pierwszej kolejki ligi hiszpańskiej.
Valencia, która do wielkiej ekipy z przełomu XX i XXI wieku nie mogła w ostatnich sezonach nawiązać, tym razem jednak po zatrzymaniu u siebie Villi i Silvy celuje wysoko, chcąc podreperować swój nadwyrężony budżet. W spotkaniu z Sevillą, która z kolei w ostatnich sezonach gra bardzo dobrze, od początku przeważała. Już w pierwszych minutach kilka dogodnych okazji zmarnowali gospodarze. W bramce Sevilli skutecznością interwencji brylował Palop. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Razem z konsekwentną grą gospodarzy przyszły także bramki, na które ostatecznie trzeba było czekać do drugiej połowy. Wcześniej jednak Frederic Kanoute otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, co mocno osłabiło gości.
W 47. minucie gry Mata dokładnym strzałem pokonał bezradnego w tej sytuacji Palopa. Ten jednak w kolejnych minutach nadal nie dawał się pokonać, a kibice gospodarzy na drugi gol musieli czekać do 79. minuty, kiedy to Pablo popisał się dokładnym uderzeniem, a grająca w dziesiątkę Sevilla nie była już w stanie podnieść się z kolan. Warto dodać, że przy obydwu bramkach asystował Banega, jedna z największych nadziei na nowy sezon w ekipie „Nietoperzy”. Do końca wynik nie uległ zmianie, a choć mecz zapowiadał się wyrównanie, to jednak gospodarze od początku do końca dyktowali warunki Sevilli, która zdołała odpowiedzieć zaledwie jednym groźnym strzałem. Czyżby odrodzenie się Valencii?
Valencia CF – Sevilla FC 2:0 (0:0)
Mata 47′, Pablo 79′
W drugim, zdecydowanie mniej ciekawym niedzielnym spotkaniu, Almeria zremisowała bezbramkowo z Valladolid. Obydwa zespoły zaliczane są do gruby ekip walczących w drugiej połowie ligowej tabeli, tak też ma być w tym sezonie. Mecz zapowiadał się więc wyrównanie i doszło do remisu.
Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie. Choć było mnóstwo woli walki z obydwu stron, skończyło się tylko na nadmiernej agresji i sporej pracy arbitra, który musiał hamować zapędy obydwu drużyn. Już w 13. minucie Nivaldo został ukarany czerwoną kartką, lecz mimo to grająca w przewadze Almeria nie była w stanie wygrać tego meczu. Choć szczególnie w drugiej połowie niezłych okazji na zdobycie bramki dla gospodarzy nie brakowało, to ostatecznie zawsze zawodziła skuteczność. Bezbramkowy remis i obie ekipy podzieliły się punktami.
Almeria – Valladolid 0:0