W rozegranym w Sarajewie towarzyskim spotkaniu reprezentacja USA pokonała po emocjonującym meczu Bośnię i Hercegowinę 4:3. Bohaterem środowej potyczki był napastnik Sunderlandu Jozy Altidore, który ustrzelił hat-tricka i zanotował asystę. Dla jankesów była to już 12. wiktoria z rzędu.
Mecz z 13. w rankingu FIFA Bośnią i Hercegowiną miał być dla podopiecznych Juergena Klinsmanna ostatnim sprawdzianem przed wrześniowymi kluczowymi spotkaniami z Kostaryką i Meksykiem w eliminacjach do MŚ w Brazylii. Test nie zaczął się dobrze, bo już w 8. minucie Edin Dżeko wykorzystał podanie w uliczkę od Zvjezdana Misimovicia i na raty pokonał Tima Howarda. W 30. minucie Misimović celnie dośrodkował na głowę Vedada Ibisevicia i napastnik VfB Stuttgart, który szlify piłkarskie zdobywał w… St. Louis University i akademii piłkarskiej Chicago Fire, uprzedził Geoffa Camerona i trafił do siatki.
W pierwszej części Amerykanie grali źle i nieporadnie, za co z pewnością otrzymali zasłużoną suszarkę w szatni od niemieckiego szkoleniowca. Bura podziałała, bo w drugiej odsłonie jankesi zaczęli dominować na boisku. W 55. minucie po podaniu Jozy Altidore’a kontaktowego gola zdobył Eddie Johnson, a potem zaczął się AL-THREE-DORE show. Nowy nabytek Sunderlandu potrzebował zaledwie 25 minut na skompletowanie klasycznego hat-tricka. Najpierw w 59. minucie były napastnik AZ Alkmaar wyrównał stan meczu uderzeniem lewą nogą z pola karnego po asyście Fabiana Johnsona. W 84. minucie 23-latek pięknie przymierzył z wolnego i Asmir Begović musiał wyciągać piłkę z siatki. Ostatnie trafienie padło w 86. minucie po akcji Sashy Kljestana i Michaela Bradleya oraz sytuacji sam na sam z Begoviciem.
Zszokowani gospodarze, którzy przed meczem chwalili się serią dziewięciu spotkań bez porażki, zbliżyli się na odległość jednej bramki w ostatniej minucie gry. Drugi raz na listę strzelców wpisał się Dżeko, ale to było wszystko, na co było stać graczy Safeta Susicia w środowy wieczór.
Amerykanie po raz pierwszy w historii ograli europejskiego przeciwnika na wyjeździe w meczu, w którym musieli gonić wynik. Niespodziewanie też przedłużyli historyczną passę zwycięskich meczów do 12. Z kolei Jozy Altidore, który ma już na koncie 20 goli w kadrze, zaliczył drugiego hat-tricka i trafił do siatki w piątym spotkaniu z rzędu. Takiej passy w reprezentacji USA nie miał jeszcze nikt.
W kadrze Klinsmanna zadebiutowało dwóch kolejnych graczy z odzysku. Najwięcej szumu wywołał występ 22-letniego Arona Johannssona, urodzonego w Alabamie Islandczyka, który przeszedł niedawno z duńskiego Aarhus do AZ Alkmaar. Błyskotliwy skrzydłowy grał w przeszłości dla islandzkiej młodzieżówki, ale niedawno zadeklarował, że chce grać dla kraju, w któym się urodził i z którego wyemigrował w wieku trzech lat. Do końca nie wiadomo było, czy FIFA zaakceptuje jego apelację o zmianę reprezentacyjnej przynależności, ale ostatecznie Johannsson otrzymał pozwolenie 12 sierpnia, aby dwa dni później po raz pierwszy zagrać dla USA. Jego 27-minutowy występ – zmienił Eddie Johnsona – można określić jako obiecujący.
Drugim importowanym debiutantem stał się urodzony w Berlinie syn amerykańskiego żołnierza i Niemki John Brooks. Środkowy obrońca w ubiegły weekend zadebiutował w Bundeslidze, zdobywając gola dla Herthy w zwycięskim 6:1 meczu z Eintrachtem Frankfurt. Wcześniej Brooks grywał dla Ameryki i Niemiec w młodzieżowych reprezentacjach, ale jako dorosłą kadrę wybrał USA. 20-latek rozegrał cały mecz i jak podkreślał w pomeczowych wywiadach, dobrze grało mu się w niemiecko-amerykańskim systemie Juergena Klinsmanna. Zadowolony był także z obecności na zgrupowaniu innych niemieckich jankesów: Fabiana Johnsona z Hoffenheim, Jermaine Jonesa z Schalke 04, Terrence Boyda (eksgracz Herthy i Borussii Dortmund, teraz strzela gole w Rapidzie Wiedeń) oraz Danny Williamsa (wcześniej Karlsruhe i Hoffenheim, obecnie Reading).
Po niemiecku mówi też urodzony na Hawajach 20-letni Bobby Wood, który od 2007 roku jest graczem TSV 1860 Monachium. On również zaliczył w środę swój pierwszy występ w czerwono-biało-niebieskich barwach, zmieniając w 87. minucie Brada Evansa.
Klinsmann, który nie boi się stawiać na młodzież i materiału na reprezentantów szuka także za południową granicą (Michael Orozco Fiscal z Puebli, Jose Francisco Torres z Tigres, Hercules Gomez, Joe Corona i Edgar Castillo z Tijuany – ten ostatni ma nawet na koncie trzy występy w kadrze Meksyku), był po meczu bardzo zadowolony ze swoich podopiecznych, którzy kolejny raz pokazali charakter. Jego często krytykowany system w końcu zaczyna przynosić efekty, bo w ciągu nieco ponad roku Amerykanie pokonali u siebie Niemcy, ograli na wyjeździe Słowenię i Włochy oraz zremisowali z Rosją. Jeśli dołożymy do tego niedawny fakt zdobycia przez drużynę B Złotego Pucharu CONCACAF oraz to, że są oni liderem finałowej grupy el. do MŚ, to dojdziemy do wniosku, że Jankesi – na 10 miesięcy przed mundialem – mogą optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Asim Ferhatovic Hase Stadium
Sarajewo, Bośnia
14 sierpnia 2013, 20:39
Bośnia i Hercegowina – USA 3:4 (2:0)
1:0 Edin Dżeko 8′ 2:0 Vedad Ibesevic (Zvjezdan Misimovic) 30′ 2:1Eddie Johnson (Jozy Altidore) 55′ 2:2 Jozy Altidore (Fabian Johnson) 59′ 2:3 Jozy Altidore 84′ 2:4 Jozy Altidore (Michael Bradley) 86′ 3:4 Edin Dżeko (Edin Visca) 90′
USA: 1 Tim Howard (kapitan); 6 Brad Evans (11 Bobby Wood, 87′), 20-Geoff Cameron, 5 John Brooks, 23 Fabian Johnson (15 Michael Parkhurst, 80′); 4 Michael Bradley, 13 Jermaine Jones (16 Sacha Kljestan, 69′), 19 Alejandro Bedoya (10 Joe Corona, 63), 8 Mix Diskerud (2 Edgar Castillo, 45), 18 Eddie Johnson (7 Aron Johannsson, 63′); 17 Jozy Altidore
Trener: Juergen Klinsmann
BIH: 1 Asmir Begović; 4 Emir Spahic (kapitan) (23 Toni Sunjić, 45′), 3 Ermin Bicakcić, 15 Sejad Salihović (7 Miroslav Stevanović), 21 Ervin Zukanović (19 Edin Visca, 62′); 16 Senad Lulic, 6 Elvir Rahimić (14 Adnan Zahirović, 45), 8 Miralem Pjanić (18 Haris Medunjanin, 61′), 10 Zvjezdan Misimović; 9 Vedad Ibisević (2 Avdija Vrsajević, 45′), 11 Edin Dżeko
Trener: Safet Susiś
Sędzia: Damir Skomina (SVN)
Żółta kartka: Emir Spahic
Widzów: 24 tys.