W weekend na Pepsi Arenie rozegrano po raz pierwszy Generali Deyna Cup z udziałem drużyny mistrza Polski – Legii Warszawa – oraz Partizana Belgrad, Austrii Wiedeń i brazylijskiego Fluminense. Trener Jan Urban po zakończeniu turnieju obszernie podsumował wydarzenia z soboty i niedzieli.
Premierowy turniej Generali Deyna Cup za nami. Jakie ma Pan wnioski po tym pracowitym weekendzie?
Sam turniej był rzeczywiście dobrym pomysłem. Rozgrywany w okresie startowym i jeśli ma się – tak jak Legia – dużo równorzędnych zawodników, to można zagrać na dwa składy i dokonać przeglądu całej kadry. Przyznam szczerze, że wolałbym jednak zmierzyć się w drugim meczu z Austrią Wiedeń niż z drużyną z Ameryki Południowej, bo to jednak zupełnie inny styl gry, a Legii występ w Pucharze Interkontynentalnym raczej nie grozi [śmiech]. Przy tych młodych i dobrze wyszkolonych technicznie Brazylijczykach mogliśmy przede wszystkim zobaczyć, jak poszczególni zawodnicy zachowują się w grze w defensywie. W finale zagraliśmy piłkę ładną dla oka, stworzyliśmy sporo sytuacji i na pewno mogę być zadowolony z postawy niektórych zawodników.
Chciałby Pan kogoś szczególnie wyróżnić?
Dobrze w roli środkowego obrońcy zaprezentował się Mateusz Cichocki. W tej chwili myślę o pozostawieniu go w zespole. Możliwe, że do końca grudnia będziemy rozgrywali spotkania co trzy dni i myślę, że wówczas dostanie szansę pokazania się. Pozytywne wrażenie zrobił na mnie również Patryk Mikita. Sądzę, że to chłopak, który ma papiery na grę, i możemy mieć z niego w przyszłości duży pożytek. Widać u niego smykałkę napastnika, wie, jak się zachowywać w walce z obrońcami w polu karnym. To młody zawodnik i trzeba będzie go wykorzystać w odpowiedni sposób.
A jak oceniłby Pan nowych zawodników, którzy w sobotę pokazali się na murawie?
Nie jest łatwo oceniać nowych graczy, by z pełnym przekonaniem wskazać konkretnie, na co ich stać i co mogą dać całej drużynie. Po tym, co zobaczyliśmy przez ten krótki czas, od kiedy są z nami, można stwierdzić przede wszystkim, że nie są jeszcze przygotowani pod względem fizycznym. Była dość długa przerwa w rozgrywkach, a zawodnicy zjeżdżali na obóz do Austrii w różnych momentach, bodajże ośmiu piłkarzy przyjechało tydzień później. W pierwszej połowie meczu z Partizanem dużo lepiej prezentował się Dossa Junior, ale już w drugiej popełnił kilka błędów, co wynikało również z tego, że nie ma siły, co było widać. W grze Helio Pinto dostrzegam dużo jakości piłkarskiej. Ma bardzo dobry przegląd sytuacji, często szuka odpowiedniego podania i podejmuje dobre decyzje na boisku. Na pewno jednak potrzebuje jeszcze czasu, by porozumieć się z nowymi kolegami z drużyny.
Jak wygląda przyszłość Raula Bravo? Czy pozostanie on w Legii i będzie konkurentem dla Jakuba Wawrzyniaka na lewej obronie?
We wcześniejszych sparingach Raula Bravo oglądaliśmy jako stopera, a w meczach Deyna Cup chcieliśmy zobaczyć, jak prezentuje się w roli lewego obrońcy. Z Partizanem nie popełnił większych błędów, ale było widać, że ten zespół przeprowadził mało akcji swoją prawą stroną, i nie można do końca rzetelnie ocenić gry Hiszpana na tej pozycji. Poza tym Raul ma drobny uraz, narzeka na ból mięśnia czworogłowego, i to pewnie też trochę wpływa na to, jak się prezentuje. Podjęliśmy już decyzję dotyczącą jego przyszłości, ale to sam zawodnik pierwszy dowie się o naszym wyborze.
Czy obecna Legia po dokonaniu transferów jest silniejsza od tej, która zdobyła mistrzostwo i Puchar Polski?
Nie wiem, mam nadzieję, że tak będzie. Po to się robi transfery, by wzmocnić drużynę. Zobaczymy, jak dani zawodnicy zaaklimatyzują się w naszym kraju i kulturze. Często mówi się, że piłkarze z cieplejszych krajów lepiej grają w piłkę przy słonecznej pogodzie. Czas pokaże, czy się nie pomyliliśmy i będą to faktyczne wzmocnienia zespołu. Może być przecież tak, że ci nowi zawodnicy nie będą w stanie sprzedać swoich umiejętności. Podkreślę jednak, że nie jesteśmy drużyną, która stara się szukać uzupełnień, tylko dokonuje realnych wzmocnień drużyny.
Sobotni mecz Austrii Wiedeń z Fluminense oglądał Pan z loży i miał okazję wnikliwie przyjrzeć się zawodnikom z Ameryki Południowej. Czy dostrzegł Pan jakiegoś Brazylijczyka, który mógłby jeszcze wzmocnić kadrę Legii?
Większość z nich to młodzi zawodnicy, jednak z tego, co mówił prezes Leśnodorski, to wielu spośród tych piłkarzy jest już tak drogich, że nas po prostu na nich nie stać. Rzucił mi się w oczy chociażby piłkarz z numerem 16 na koszulce [Robert Goncalves – przyp. red.] występujący na lewej obronie. Nie lubię jednak oceniać zawodników po jednym spotkaniu, bo wówczas łatwo o błąd. Na pewno byli to piłkarze szybko operujący piłką i oglądało się ich z przyjemnością. Podejrzewam, że niejeden z nich znalazłby sobie miejsce w naszej drużynie. Wszystko jednak zależy od tego, jak będzie układała się dalej współpraca Legii z Fluminense.
Jak wygląda sytuacja kontuzjowanych zawodników? Kiedy można się spodziewać ich powrotu do treningów z zespołem?
Henrik Ojamaa ma problem z mięśniem dwugłowym, podobna jest sytuacja z Marko Sulerem i na obu tych zawodników musimy prawdopodobnie poczekać około dwóch tygodni. Inaki Astiz z kolei cierpi na drobną przepuklinę i trzeba będzie sprawdzić, czy po wznowieniu treningów będzie się nadawał do gry czy też będzie zmuszony poddać się małemu zabiegowi.
W ostatnich dniach tematem numer jeden w sportowych mediach jest sprawa Huberta Siejewicza i jego wizyty w punkcie bukmacherskim. Pana zdaniem ten arbiter powinien dalej sędziować mecze w lidze?
Powiem tak: też lubię sobie pograć i nigdy nie robię tego za darmo. Zawodnicy wiedzą, że jak jest gierka, to musi być o jakąś stawkę, bo w innym przypadku po prostu nie mam na to ochoty. Całe życie grałem o coś, w ten sposób nabiera się pewnej żyłki hazardowej. Wiem, że Siejewicz nie powinien tego zrobić, miał to zabronione w kontrakcie, ale ja dałbym mu drugą szansę. To w końcu jeden z naszych najlepszych sędziów. Szkoda byłoby stracić takiego arbitra.
w meczu z wisła siejewicz pomógł legii i dlatego
dałby mu szansę
Gdzie jezd BUAZEJ!!!!1111ONEONEONEONEONEELEVEN TO
MISZCZ PIURA, JA HCEM GO SPOWROTEM