Tysiąc bramek United na Old Trafford! Martial bohaterem, Everton we łzach


3 kwietnia 2016 Tysiąc bramek United na Old Trafford! Martial bohaterem, Everton we łzach
Twitter.com

Ten mecz przejdzie do historii. Południowa trybuna stadionu gospodarzy „zadebiutowała” pod nazwą „Sir Bobby Charlton Stand”, a uhonorowany Anglik był dzisiaj obecny w „Teatrze Marzeń” i z uśmiechem na ustach patrzył, jak Anthony Martial strzela tysięczną bramkę Manchesteru na Old Trafford w Premier League i tym samym zapewnia United czwarte z rzędu domowe zwycięstwo. 


Udostępnij na Udostępnij na

Francuski napastnik notuje świetny sezon. Dzięki dzisiejszemu trafieniu jest najlepszym strzelcem swojego zespołu w lidze (osiem goli) i po raz kolejny zamyka usta krytykom swojego głośnego i bajecznie drogiego transferu. Jego dzisiejszą ofiarą padła defensywa Evertonu, który zanotował trzecią porażkę w czterech ostatnich ligowych meczach.

Obejrzeliśmy dzisiaj dwie zupełnie inne połowy. Pierwszą najlepiej oddaje sytuacja przy aucie dla Evertonu, kiedy podopieczni Roberto Martineza wyraźnie ociągali się z wprowadzeniem piłki do gry. Typowa gra na czas, nic niesamowitego – no chyba że mówimy o 30. minucie spotkania… Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Zgromadzeni na stadionie fani obydwu zespołów bez żalu mogli zająć się czymś ciekawszym, jak chociażby robótki na drutach.

Etatowi bywalcy „Teatru Marzeń” byli jednak na taki obrót spraw przygotowani – na piętnaście rozegranych meczów na tym obiekcie w ramach Premier League tylko w pięciu bramki padały podczas pierwszych 45 minut. Druga odsłona natomiast wyglądała zgoła inaczej.

Przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy zdarzyło się prawie 46 razy więcej niż podczas całej pierwszej. Atakowała i jedna, i druga strona, a wprowadzony po przerwie Timoty Fosu-Mensah po świetnym podaniu Marcusa Rashforda wyłożył piłkę jak na tacy do Martiala. Trzech zawodników, najstarszy ma 20 lat.

https://vine.co/v/ijxYgHxWam2

Everton próbował odpowiedzieć, ale podopieczni Louisa van Gaala u siebie nie przegrywają – zaledwie dwie porażki w piętnastu meczach to zdecydowanie powód do zadowolenia. Co ciekawe, po dzisiejszym meczu „The Toffees” mają tyle samo porażek, ale na wyjazdach. Całkowicie bezproduktywny był dzisiaj Romelu Lukaku, w takim stylu korony króla strzelców nie wywalczy na pewno. Kto zastępował go w atakach? Cała defensywa, najgroźniejszymi zawodnikami gości byli dzisiaj Stones i Jagielka.

https://vine.co/v/ijx3gQXOtTW

Co wiemy po meczu? Manchester nie stracił dystansu do rywali z błękitnej części miasta, 53 punkty dają mu zaledwie oczko straty do ekipy Manuela Pellegriniego i top 4 cały czas jest w zasięgu „Czerwonych Diabłów”. Everton natomiast umocnił się w marazmie, Roberto Martinez zapewne już odlicza dni do swojego zwolnienia. Dwunaste miejsce zespołu, który ma piąty najskuteczniejszy atak w całej stawce? Coś chyba poszło nie tak.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze