Trzeci zagraniczny klub i ponownie nie jest kolorowo. Tymoteusz Puchacz tym razem na wypożyczeniu w Panathinaikosie ma problemy z wywalczeniem sobie podstawowego składu. Lewy obrońca przegrywa rywalizację z doświadczonym Hiszpanem Juankarem i niewiele wskazuje na to, że w końcówce sezonu ta sytuacja ulegnie zmianie. Niepewna sytuacja klubowa spowodowała, że Puchacz nie znalazł się na liście powołanych piłkarzy na spotkania eliminacyjne do mistrzostw Europy.
Odkąd Tymoteusz Puchacz odszedł z Lecha Poznań, na jego temat pojawia się więcej informacji negatywnych, niż tych pozytywnych. Ten lepszy moment i jak do tej pory chyba jedyny, lewy obrońca miał na początku przygody w Trabzonsporze. Po dobrym początku i regularnej grze, przyszło nagłe pogorszenie jego sytuacji i utrata składu, która później przyniosła za sobą rozstanie z turecką drużyną. Puchacz nie sprostał oczekiwaniom, ale chociaż miał jakiś udział w zdobytym mistrzostwie kraju.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że niedługo Tymoteusz Puchacz dopisze do swojego dorobku kolejne mistrzostwo, tym razem Grecji. Jego ewentualny wkład w wywalczenie tytułu może być jednak mniejszy, niż to miało miejsce w Turcji. 24-letni defensor nie ma łatwych tygodni w trwającym wypożyczeniu w Panathinaikosie, gdyż gra tam jedynie ogony.
Tymoteusz Puchacz wprawdzie z szansami na mistrzostwo Grecji (w tej chwili Panathinaikos liderem z 2 punktami przewagi), ale prywatny dorobek na kolana nie rzuca. pic.twitter.com/zURz2lY9Wo
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) March 13, 2023
Rywal nie do wygryzienia
Tymoteusz Puchacz do Panathinaikosu trafił zimą, po kolejnej straconej rundzie w Unionie Berlin. Sprawa wypożyczenia była załatwiona dosyć szybko, bo tuż przed rozpoczęciem zimowego okna transferowego. W umowie, co istotne, została zawarta opcja wykupu po sezonie – w wysokości 3 milionów euro.
Na ten moment kwestia ewentualnego pozostania Puchacza w Panathinaikosie na pewno stoi pod znakiem zapytania. Wszystko z wyżej wymienionego powodu, czyli bycia tylko rezerwowym lewym obrońcą. Zamysł tego wypożyczenia był jasny – złapać regularność w grze, czego brakowało od dawna. Realia jednak nie okazały się łaskawe, bo tylko na moment Tymoteusz Puchacz wskoczył do podstawowego składu. Efektem tego były dwa spotkania rozegrane od początku w lidze i również dwa w pucharze Grecji. Forma polskiego zawodnika w tych meczach była różna. Czasem brakowało mu pewnych interwencji. Jedna taka sytuacja była przytaczana w naszych mediach.
Tymek Puchacz troszeczkę zawalił gola i jego zespół przerżnął.pic.twitter.com/y7fIIsI8V3
— Paweł Ożóg (@Pawel_Ozog) January 30, 2023
Trudno tu w stu procentach winić wyłącznie Puchacza. Jeśli jednak mówimy o zawodniku, który walczy o pozostanie w składzie, wszystko musi być brane pod uwagę przez trenera. Czy jednak nawet bardzo dobrą grą Puchacz mógłby przekonać do siebie Ivana Jovanovicia? Odpowiedzi szukaliśmy w Grecji, a dokładniej u Labrosa Garaganisa czyli dziennikarza, który jest blisko Panathinaikosu:
– Puchacz przyjechał tutaj jako zmiennik Juankara. Rozegrał kilka gier jako starter, ponieważ Juankar miał chwilowe problemy. Hiszpan jest jednak numerem jeden, jest cały czas kluczowy w planie trenera Ivana Jovanovica. Puchacz ma kontrakt tylko do lata, więc to też powoduje, że Serb traktuje go tylko jako alternatywę.
Wspomniany Juankar, to już doświadczony 32-letni zawodnik, który do Panathinaikosu przybył latem 2020 roku. Jego niepodważalna pozycja nie powinna dziwić, ponieważ odkąd wskoczył do składu, to nikt nie był w stanie go wygryźć. Tymoteusz Puchacz na pewno jest nieco innym typem zawodnika niż Hiszpan, co zaznacza nasz ekspert Labros Garaganis: – Obaj są lewymi obrońcami z umiejętnościami ofensywnymi. Puchacz jest lepszy fizycznie. Juankar jest za to dobrym dryblerem i lepiej zna drużynę. Wolę osobiście Puchacza, ale należy mieć na uwadze, że on przyjechał tu tylko po to, żeby zastąpić Cristiana Ganeę. Rumuński zawodnik wypadł z powodu problemów zdrowotnych (powikłania po przejściu koronawirusa).
Słowa greckiego dziennikarza tylko potwierdzają fakt, że Puchacz na niewiele może liczyć w dalszej fazie sezonu. Skoro Panathinaikos jest nadal liderem i ma możliwości, by utrzymać tę pozycję do końca sezonu, to trudno spodziewać się nagłych dużych roszad. Rola polskiego defensora pozostanie raczej taka sama i pozostają mu zaledwie wejścia z ławki. Jedyną nadzieją dla niego może być nagła słabsza forma Juankara, ale przy jego doświadczeniu, to wielce realne nie jest.
Reprezentacja odjechała
Problemy Puchacza niosą za sobą duże konsekwencje w kwestii reprezentacji. Jeszcze w 2021 roku były zawodnik Lecha Poznań występował w mistrzostwach Europy i w eliminacjach do mistrzostw świata. Potem jednak jego sytuacja nie pozwalała na to, by nadal był podstawową opcją na lewą obronę w kadrze. To poskutkowało tym, że Tymoteusz Puchacz nie otrzymał powołania na Mundial w Katarze, a na przestrzeni całego 2022 roku, z orzełkiem na piersi rozegrał dwa spotkania.
– 73 minuty z Walią w Lidze Narodów (01.06)
– 45 minut z Belgią w Lidze Narodów (08.06)
Brak regularności w Panathinaikosie spowodował, że nowy selekcjoner Fernando Santos także pominął Puchacza w swoich pierwszych powołaniach. Na spotkania eliminacyjne do mistrzostw Europy, Portugalczyk wysłał powołania do Michała Karbownika i Bartosza Bereszyńskiego. Trzecią opcją został Nicola Zalewski, który jednak widnieje na liście jako pomocnik. Przed ogłoszeniem listy powołanych spekulowało się jeszcze o regularnie grającym w Spezii Arkadiuszu Recy. To też pokazało, że na tę chwilę Puchacz jest bardzo daleko od reprezentacji i nie wydaje się, by nagle miało się to zmienić na jego korzyść.
Tymoteusz Puchacz musi po prostu czekać na to, co będzie w nowym sezonie. Nie wiadomo czy zostanie w Grecji, czy może poszuka sobie kolejnego klubu, gdzie jego szanse na regularną grę wzrosną. Teraz trzeba jeszcze powalczyć o swoje w Panathinaikosie, bo różnie w piłce bywa. Ambicji samemu zawodnikowi na pewno odmówić nie można. Trzeba jednak przyznać, że jego zagraniczne wojaże na razie wiele dobrego nie przynoszą.