Gdy w ekstraklasie zakończyło się letnie mercato, kibice nadal żyli treściami związanymi z transferami. A w tego typu treściach na pierwszych stronach zawsze pojawiał się ten i sam zawodnik — Tymoteusz Puchacz. Podczas tego okienka "Puszka" był łączony z wieloma klubami, jednak ostatecznie zdecydował się na Sabah FK. Jedni uważają ten ruch za logiczni, drudzy za kontrowersyjny, a inni nie widzą go już w reprezentacji. Jednak wszyscy są zgodni w jednym — Tymoteusz Puchacz to zawodnik mocno polaryzujący.
W minionym oknie transferowym miała miejsce dość nietypowa sytuacja. Wielu polskich piłkarzy znanych z grania w reprezentacji w ostatnich latach, nagle zostało bez klubu. Grzegorz Krychowiak, Kamil Jóźwiak, Tymoteusz Puchacz, Paweł Dawidowicz i paru innych. Jednak w tej sytuacji to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że ci piłkarze mają problem znaleźć nowego pracodawcę. Umowy wygasły im 30 czerwca, a jak dotąd tylko główny bohater tego materiału z przed chwilą wymienionych piłkarzy nie jest skazany na trening indywidualny.
Sabah FK — co to w ogóle jest?
Sabah FK to piąty zespół poprzedniego sezonu ligi azerskiej oraz zdobywca pucharu krajowego. Dzięki tej ostatniej zdobyczy, mieli szansę na awans do europejskich pucharów. Jednak najpierw odpadli z eliminacji Ligi Europy ze słoweńskim Celje, potem w eliminacjach Ligi Konferencji najpierw wyeliminowali Petrocub, a potem odpadli z bułgarską Levski Sofią. Nie ma co ukrywać — jest to mocno egzotyczny kierunek.
Inne oferty tego lata
Tego lata Puchacz liczył przede wszystkim na oferty z Anglii, ale także z Niemiec. I gdy przyjrzymy się temu bliżej, miało to logiczny sens. W Niemczech dobrze wspominają Puchacza przede wszystkim z 1.FC Kaiserslautern, gdzie w sezonie 2023/2024 był najprawdopodobniej najlepszym lewym wahadłowym w 2. Bundeslidze. A w Anglii Polak miał dobry początek. Od razu zaczął łapać minuty, a w swoim debiucie otrzymał nagrodę zawodnika meczu. Jednak im gorsza była sytuacja Plymouth w Championship, tym nie chętniej stawiano na Puchacza. Ówczesny trener klubu z południowo-zachodniej części Anglii wolał najzwyczajniej w świecie stawiać na „swoich”.
Jednak ostatecznie najpoważniejsze oferty padały ze strony Mistrza Bułgarii i drużyn tego pokroju. Co ciekawe po zawodnika zgłosił się nawet Lech Poznań, który był w stanie wyłożyć na niego pożądaną przez Niemców sumę odstępnego i zapłacić piłkarzowi wymaganą tygodniówkę. Mimo to były wychowanek „Kolejorza” nie był chętny na powrót do Polski. Temat ojczyzny powrócił za to pod koniec okna, gdy Puchacz „stał nad przepaścią” i rozważany był powrót do GKS- Katowice. Jednak wtedy do gry wszedł Sabah FK i boczny obrońca wylądował w Azji.
Czy liga azerska to trzeci świat?
Wybór Sabahu FK ponad GKS Katowice ma swoje argumenty. Przede wszystkim drużyna trenera Góraka w tym sezonie najprawdopodobniej będzie walczyła o utrzymanie. Już teraz ledwo trzymają się nad strefą spadkową dzięki zaległym spotkaniom Rakowa Częstochowa. Po drugie, mimo słabszego poziomu piłkarskiego niż w Polsce, w Azerbejdżanie naprawdę są pieniądze i piłkarze mało nie zarabiają. Po trzecie, liga azerska obecnie zajmuje 27. miejsce w rankingu UEFA. Obecnie dla nas wydaje się to śmieszna, a przez wielu liga azerska zostałaby określona piłkarskim trzecim światem. W rzeczywistości jednak, gdy Puchacz opuszczał ekstraklasę, zajmowała ona miejsce 28., a liga azerska 26. Pod tym kątem nie jest to wcale aż taki trzeci świat, jak wielu się wydaje.
Czy Puchacz powinien zostać skreślony z listy reprezentantów?
Po ogłoszeniu tego transferu, wielu skreśliło Puchacza z listy reprezentantów. Jednak ci sami kibice zapominają, że nie dawno powołanie otrzymał z tamtej ligi Mateusz Kochalski. W teorii różnica między Qarabagiem FK, a Sabah FK jest ogromna. Ci pierwsi regularnie grają w europejskich rozgrywkach, a ci drudzy niekoniecznie. Jednak serio o powołaniu będzie decydować sześć spotkań w rundzie jesiennej i dwa spotkania na wiosnę? Czyli Kochalski może otrzymać powołanie, bo zaraz Liverpool, Napoli i Chelsea strzelą mu łącznie ponad 10 goli w trzech spotkaniach w Lidze Mistrzów, a Puchaczowi nie? Przecież jeśli Kochalski dostanie powołanie w październiku, to idąc tą narracją Kochalski dostanie powołanie za to, że zagrał z Benficą. Bo między minionym już zgrupowaniem, a następnym, tylko Benfica jest oka wartym przeciwnikiem Qarabagu.
Ciągnąc tę narrację dalej, dyskusje na temat potencjalnego braku powołań dla Bułki nie miały totalnie sensu. Taki Kochalski zagra trzy mecze z dobrymi zespołami w ciągu roku. A Bułka — gdyby nie kontuzja — w jednym tygodniu broniłby grałby na Darwina Nuneza, w drugim na Riyada Mahreza oraz Ivana Toneya, w trzecim na Joao Felixa, Sadio Mane Kingsleya Comana oraz Cristiano Ronaldo, w czwartym na Stevena Bergwjina, Mousse Diabego oraz Karima Benzemę, a po tych wszystkich zmaganiach przyszłaby wiosna i od nowa po kolei ci sami rywale.
Tymoteusz Puchacz jest potrzebny reprezentacji
Tymoteusz Puchacz ma o tyle ułatwioną drogę do reprezentacji, że nasza kadra od lat cierpi na deficyt lewych obrońców. Jeśli „Puszka” będzie trzymał formę, będzie nam po prostu niezbędny. Czy nam się to podoba, czy nie. Zrozumiały jest entuzjazm kibiców naszym środkiem obrony po ostatnim zgrupowaniu, jednak nie wolno nam zapominać, jak on wyglądał przez ostatnie 50 zgrupowań. Było po prostu źle. I prędzej czy później Jakub Kiwior będzie zmuszony wrócić na tę pozycję. Na lewej obronie (czy nawet lewym wahadle, zależy od systemu) może zagrać także Nicola Zalewski. Jednak ten piłkarz na tle naszych reprezentantów ma taką jakość w ofensywie, że wystawianie go na lewej flance nie ma sensu.
***
Tymoteusz Puchacz to zawodnik mocno kontrowersyjny, jednak bardzo potrzebny reprezentacji. Gdyby nie fakt, że mamy odwieczne problemy z lewą obroną, „Puszka” najprawdopodobniej nie zagrałby połowy tych spotkań, które ma obecnie uzbierane w koszulce naszej kadry. Krótko mówiąc — jesteśmy po prostu na niego skazani. I nie ma co się obrażać, że wybrał taki, a nie inny kierunek. Jeśli będzie prezentował odpowiednią jakość, lepszy Puchacz niż marnowanie innych jakościowych piłkarzy na tej pozycji. Bo oni muszą błyszczeć w innych rejonach boiska, tylko tak będziemy mogli odnosić sukcesy.