Twierdza Bilbao zdobyta, Atletico wciąż w walce o mistrzostwo


20 kwietnia 2016 Twierdza Bilbao zdobyta, Atletico wciąż w walce o mistrzostwo

Atletico Madryt po pełnym walki spotkaniu zdołało wywieźć cenne trzy punkty z San Mames. Skromne zwycięstwo 1:0 pozwoliło podopiecznym Simeone postawić kolejny krok w kierunku triumfu w La Liga. Czy możemy mówić o powrocie Fernando Torresa?


Udostępnij na Udostępnij na

Wyjściowe jedenastki na pewno były dalekie od tych, jakie chcielibyśmy oglądać na murawie. Ernesto Valverde mógł być zaniepokojony brakiem swojej etatowej armaty – Aritza Aduriza. Atletico zaczęło spotkanie po swojemu, wysokim pressingiem na połowie gospodarzy próbowali wymusić błędy w obronie „Lwów”, ale ci rozgrywali piłkę bardzo przytomnie, nie podejmując zbędnego ryzyka. Pierwszą dobrą sytuację stworzyli sobie zawodnicy Bilbao, Iker Muniain oddał strzał z 18 metrów, który był jednak zbyt lekki, aby sprawić problem Janowi Oblakowi.

Chwilę później  Simeone miał prawo nerwowo marszczyć czoło, gdyż boisko opuścić musiał Diego Godin. Kibice Atletico zapewne mają jeszcze w pamięci poprzedni uraz Urugwajczyka i pozostaje im liczyć na to, że stoper zdoła wykurować się jeszcze przed półfinałem Ligi Mistrzów. Biorąc pod uwagę ciągłą absencję Gimeneza, sytuacja na środku obrony „Atleti” nie wygląda optymistycznie.

Kolejne minuty były przesycone typową walką o dominację w środku pola. W drużynie gości czkawką odbijał się brak zawieszonego za kartki Gabiego, para Thomas Partey – Augusto Fernandez znacznie bowiem ulegała w środkowej strefie boiska Benatowi i Mikelowi San Jose. Coraz częściej oglądaliśmy jednak strzały na bramkę, ale widać było, jak bardzo obie ekipy chcą uprzykrzać życie rywalom, jeśli chodzi o grę defensywną.

Po pół godzinie gry wynik dla gospodarzy mógł otworzyć Raul Garcia, który wyśmienicie złożył się do uderzenia głową, ale piłkę w ładnym stylu na rożny zdołał sparować Oblak. Chwilę później to „Los Colchoneros” wyszli na prowadzenie. Wyśmienitym przeglądem pola popisał się Antoine Griezmann i posłał wymierzone górne podanie w pole karne prosto na głowę Fernando Torresa, który nie miał problemu z pokonaniem Gorki Iraizoza. Dla „El Nino” to już piąty mecz pod rząd ze zdobytą bramką, i można powiedzieć, że Hiszpan powoli zaczyna wracać do życia.

https://www.youtube.com/watch?v=LrI5ffR7VAs

Po zdobyciu gola goście mogli w pełni skupić się na tym, czym się specjalizują, a więc na utrzymywaniu wyniku. Ekipa z Kraju Basków natomiast kontynuowała plan taktyczny na to spotkanie i stopniowo przesuwała się w okolice „szesnastki” Atletico. Do przerwy jednak nie zdołali stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji, choć posiadanie piłki momentami dochodziło do 60% na korzyść „Lwów”.

W drugą część gry zdecydowanie lepiej weszli podopieczni Simeone, chwilami wyglądało to, jakby właśnie oni mieli gonić wynik, a nie Athletic. „Rojiblancos” grali zdecydowanie odważniej, zostawiali rywalom więcej miejsca na ich połowie, ale przy każdym ataku drużyny z Bilbao wydawało się, że goście mieli na boisku kilku zawodników więcej.

Bardzo niewidoczny był Borja Viguera. Jak na zawodnika, który miał za zadanie wypełnić lukę po nieobecnym Adurizie, zdecydowanie za mało dawał drużynie w kluczowych momentach. Ciężar gry w ataku brali na siebie przede wszystkim Raul Garcia i Markel Susaeta, ale aż za bardzo rzucał się w oczy brak najlepszego goleadora w ekipie Basków. Widział to również Ernesto Valverde i po godzinie gry wprowadził na murawę dynamicznego Inakiego Williamsa.

Odbiło się to zdecydowanie na grze Athletic, gospodarze raz po raz nękali obronę madrytczyków wrzutkami De Marcosa i próbami uderzeń z dystansu, ale dobrze okopane w swoim polu karnym Atletico skutecznie odpierało oblężenie swojej bramki, próbując co chwila wyjść z jakąś zabójczą kontrą. Strategia ta niemal przyniosła gościom drugiego gola, lecz uderzenie z woleja Yannicka Ferreiry-Carrasco efektownie sparował Iraizoz.

Niezwykle ofensywna druga połowa w wykonaniu podpiecznych Valverde nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu i to ekipa „Colchoneros” mogła świętować wywiezienie kompletu punktów z gorącego Bilbao. Dla zespołu Simeone oznacza to dalszą walkę o mistrzostwo, z kolei drużyna Athletic powoli zaczyna czuć na swoich plecach oddech Celty Vigo.

statystyki
(fot. flashscore.com)
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze