Trzy powody, dla których Korona Kielce utrzyma się w PKO Ekstraklasie


„Scyzoryki” wciąż nie są pewne utrzymania w lidze, jednak wiele wskazuje na to, że zachowają ligowy byt

26 maja 2023 Trzy powody, dla których Korona Kielce utrzyma się w PKO Ekstraklasie
Adam Starszynski / PressFocus

Korona Kielce w rundzie wiosennej spisuje się znacznie lepiej niż piłkarską jesienią. Trener Kamil Kuzera podczas zimowej przerwy odmienił zespół, spisywany już przez wielu na spadek, nie do poznania i wyciągnął go ze strefy spadkowej. Pomimo dobrej postawy na wiosnę „Scyzoryki” przed ostatnią kolejką wciąż nie są pewne utrzymania w elicie. Mają jednak na nie bardzo duże szanse, a oto trzy powody, dla których zachowają ligowy byt.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsza runda sezonu w wykonaniu beniaminka z Kielc była dużym rozczarowaniem. Korona pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego zebrała zaledwie 13 punktów w 15 meczach, prezentując w nich słaby styl oparty na fizycznej grze. W związku z tym rolę pierwszego trenera powierzono jego asystentowi Kamilowi Kuzerze, który swoją pracę w nowej funkcji rozpoczął od dwóch porażek. „Scyzoryki” rundę jesienną kończyły na przedostatnim miejscu z dorobkiem jedynie 13 punktów.

Przez to wiele osób już na półmetku rozgrywek stawiało krzyżyk na zespole Kamila Kuzery, wróżąc mu szybki powrót na ekstraklasowe zaplecze. Jednak wiosną Korona Kielce w żadnym stopniu nie przypominała zespołu, który mogliśmy oglądać jesienią. Kielczanie potrafili zagrać widowiskowo i z polotem, zdobywając przy tym cenne punkty, które wywindowały ich w górę tabeli. Przed ostatnią kolejką sezonu 2022/2023 mają na swoim koncie 38 „oczek” i znajdują się tuż nad strefą spadkową. Teraz czeka ich decydujące starcie z Widzewem Łódź.

1. Rywal w trudnej sytuacji

W Widzewie Łódź tuż przed końcem sezonu doszło do sporych zmian, które wywołały burzę wokół klubu. Zwolniony został prezes Mateusz Dróżdż, a ta decyzja kryła za sobą wiele konfliktów i wojenek, które zaczęły wychodzić na jaw. W związku z tym wokół Widzewa panuje obecnie gorąca atmosfera i w Łodzi mają ważniejsze sprawy na głowie niż ostatni w sezonie mecz o niewielkiej stawce.

W dodatku zespół Janusza Niedźwiedzia znajduje się w bardzo słabej formie. Przegrał sześć z siedmiu ostatnich spotkań, a podczas całej rundy wiosennej triumfował jedynie trzykrotnie. Jego dyspozycja znacznie odbiega od tej prezentowanej jesienią i śmiało można stwierdzić, że Widzew, gdyby grał tak jak wiosną przez cały sezon, miałby duże problemy z utrzymaniem w lidze.

Istotne jest również to, że łodzianie są jedną z najgorzej spisujących się ekip u siebie, a rywale mogący jeszcze prześcignąć Koronę w ligowej tabeli i zepchnąć ją do strefy spadkowej również czekają mecze wyjazdowe. Zmierzą się jednak ze znacznie lepiej prezentującymi się u siebie zespołami: Wisła Płock zagra z Cracovią, a Śląsk Wrocław z Legią Warszawa. Korona Kielce zmierzy się z prawdopodobnie najsłabszym przeciwnikiem z tej trójki.

2. Korona Kielce walczy do końca

W DNA Korony wpisana jest walka do samego końca i nieustępliwość. Tego potwierdzenie można zauważyć również w statystykach, które jasno obrazują, że „Scyzoryki” nigdy nie poddają się przed ostatnim gwizdkiem. Między 75. a 90. minutą strzeliły siedem bramek, tyle samo, ile w doliczonym czasie gry. To jedne z najlepszych statystyk w lidze pod tym względem.

Korona Kielce wiosną dwukrotnie odwróciła wynik meczu. W marcu przegrywała jedną bramką z Radomiakiem, zdołała wyrównać jeszcze do przerwy i zdobyła decydującego gola w doliczonym czasie gry. Nieco ponad miesiąc później również odrobiła jednobramkową stratę, pokonując 2:1 Jagiellonię. Była również bliska wyrównania w meczu z Legią Warszawa, chociaż przegrywała już trzema bramkami i stanowiła tylko tło dla rywala. Podopieczni Kamila Kuzery zdołali jednak złapać kontakt, lecz gola na 3:3 już nie strzelili.

Właśnie dlatego można śmiało przypuszczać, że nawet jeśli w Łodzi do pewnego momentu nie wszystko będzie układało się po myśli zespołu Kamila Kuzery, piłkarze z Kielc nie złożą broni przedwcześnie i do samego końca będą starać się o niezwykle cenne punkty. Nieustępliwość to jedna z kluczowych cech w walce o utrzymanie.

3. Matematyka po stronie „Scyzoryków”

Sytuacja w tabeli pomimo jedynie jednopunktowej przewagi nad strefą spadkową wydaje się całkiem komfortowa. Tak naprawdę, żeby Korona Kielce spadła z ligi, musiałby mieć dla niej miejsce ogromny splot nieszczęść. Jeżeli zespół Kamila Kuzery przegra swoje spotkanie, Śląsk oraz Wisła Płock musiałyby przynajmniej zremisować swoje mecze, żeby Korona spadła z ligi. W przypadku porażki któregoś z współwalczących o utrzymanie „Scyzoryki” będą pewne pozostania w lidze.

Stanie się tak dlatego, że w małej tabeli, uwzględniającej wyniki spotkań bezpośrednich pomiędzy Wisłą Płock, Śląskiem Wrocław i Koroną, przewodzą kielczanie. Byłaby ona brana pod uwagę, kiedy wspomniana trójka zrówna się ze sobą liczbą punktów, czyli w przypadku remisu Wisły i porażki Śląska oraz Korony. Jeżeli natomiast płocczanie zwyciężą, a wrocławianie polegną, kielczanie będą mieli taką samą liczbę punktów jak zespół Jacka Magiery i wyprzedzą go ze względu na lepszy bilans meczów bezpośrednich.

Jednak już w przypadku porażki Korony, zwycięstwa Śląska i remisu Wisły Płock to „Nafciarze” pozostaną w elicie, ponieważ mają lepszy bilans bezpośrednich starć ze „Scyzorykami”, który byłby brany pod uwagę ze względu na równą liczbę punktów obydwu zespołów. Dużo korzystniejszy dla zespołu Kamila Kuzery byłby oczywiście przynajmniej remis, który już w znacznie większym stopniu przybliżałby go do utrzymania w PKO Ekstraklasie. Wtedy rywale w walce o utrzymanie musieliby wygrać swoje spotkania.

Można zatem podsumować to, stwierdzając, że Korona spadnie tylko i wyłącznie, jeżeli zdobędzie mniej punktów niż Śląsk i Wisła. Wygrana da jej oczywiście pewne utrzymanie i spokój przed nadchodzącym sezonem. Remis już w dużym stopniu przybliży ją do utrzymania, a nawet porażka może zapewnić ligowy byt na kolejną kampanię.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze