Trenerzy po meczu Brazylia – WKS


Dunga i Eriksson bronią swoich ekip po wczorajszym meczu wygranym przez Brazylię 3:1. Jednak obaj są zgodni co do poziomu sędziowania.


Udostępnij na Udostępnij na

Stephane Lannoy. To nazwisko na długo zapamiętają kibice futbolu. Niedzielny mecz  „Canarinhos” z WKS miał być pokazem pięknej i ofensywnej gry. I owszem, ujrzeliśmy aż cztery bramki. Szkoda tylko, że dane nam było oglądać również brutalny mecz i amatorski poziom sędziowania.

Lannoy nie popisał się w kilku arcyważnych momentach, a błędy popełniał przez cały mecz. Francuski arbiter najpierw uznał bramkę na 2:0 w wykonaniu Luisa Fabiano. Szkoda tylko, że zdobyta była na wpół w siatkarski sposób. Napastnik Sevilli dwa razy przyjmował piłkę ręką, zanim oddał strzał. Następne decyzje sędziego były już korzystniejsze dla WKS. Dwa brutalne faule, w tym jeden w wykonaniu Tietego na Elano, który skończył się opuszczeniem boiska przez tego drugiego, nie zostały ukarane czerwonymi kartkami. Z kolei wyrzucony został niewinny Kaka, który rzekomo uderzył w twarz Keitę. Popis aktorstwa gracza z Afryki przyniósł zamierzony skutek i pomocnik Realu Madryt udał się do szatni.

Słyszałem, że Brazylijczycy dużo narzekają, ale nie powinni tego robić – mówił selekcjoner WKS Sven-Goran Eriksson. – Trudno jest radzić sobie z Luisem Fabiano, a jeszcze trudniej, gdy jest on upoważniony do używania rąk. 

Z kolei Dunga dodał. – Gdybym ja jeszcze grał w piłkę, byłoby dla mnie dobrze, gdybym mógł tak faulować bez konsekwencji. Moi piłkarze byli kopani od początku do końca i ani razu nie zareagowali na zaczepki. Nie mogą o tym myśleć, muszą skupić się na grze, czyli na tym, co robią najlepiej.

Kaka woli nie komentować sytuacji z Keitą i zaznacza, że powtórki wideo i zdjęcia wyjaśniają całą historię rzekomego faulu.

Dla Stephane’a Lannoya to prawdopodobnie ostatni akcent na mundialu w RPA. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze