Patrząc na transfery Premier League ostatnich lat, często pojedyncze wzmocnienia okazywały się najważniejszym czynnikiem pozwalającym drużynie zdobyć trofeum. Tak było z mistrzowskim Liverpoolem, którego szeregi za ponad 70 milionów funtów zasilił Virgil van Dijk. Holender pozwolił zamurować dostęp do bramki "The Reds", a Mohamed Salah z partnerami rozmontowywali niemal każdego rywala.
Właśnie na takie transfery Premier League czeka najbardziej. Ruchy całkowicie zmieniające sytuację w tabeli i pozwalające na znaczący awans na koniec sezonu. Latem 2021 roku na Wyspach, jak co roku, mogliśmy obserwować ogromny ruch na rynku transferowym. Po podsumowaniu wzmocnień ekip z dołu oraz środka tabeli czas na najwyższe miejsca w stawce.
Nie ilość, a jakość
O ile w przypadku klubów z niższych lokat w tabeli coroczna rewolucja ma bardzo duże znaczenie, o tyle w czołówce wcale nie trzeba się martwić o odejścia najlepszych piłkarzy. Ma to oczywiście związek z możliwością pracy z najlepszymi trenerami i walką o najwyższe cele. Aspekt finansowy także, rzecz jasna, odgrywa dość dużą rolę. Problemy finansowe gigantów z Hiszpanii i Włoch, a także dyskusyjny poziom ligi francuskiej nie dają perspektyw dla zawodników z topu.
Ogromne możliwości finansowe nie uchodzą uwadze klubów w całej Europie, które doskonale zdają sobie sprawę z możliwości zarobku. Kiedy kluby z Manchesteru, Chelsea czy Liverpool są zainteresowane twoim zawodnikiem, to możesz podnieść stawkę o nawet kilkadziesiąt procent. Z tego powodu każde okienko transferowe obfituje w pewnego rodzaju przeciąganie liny. Sagi transferowe toczą się miesiącami, a fani rejestrują każdy ruch celu swojego zespołu. Chociaż niektóre kluby ze światowej czołówki mogą sobie pozwolić na spektakularne transfery, Premier League stanowi najsilniejszy magnes z możliwych.
Tercet z innego świata
Przed sezonem mogliśmy przewidywać, że Chelsea, Liverpool oraz Manchester City odskoczą reszcie stawki. Chyba nikt się nie spodziewał, że różnica będzie aż tak widoczna. Może nie odzwierciedla tego tabela, ponieważ trzecia ekipa Pepa Guardioli ma tylko trzy punkty przewagi nad West Hamem i Arsenalem, ale przede wszystkim jakość na samym boisku. Zazwyczaj dużą rolę w osiągnięciu takiej przewagi zapewniają transfery – Premier League zna przypadki wspomnianego van Dijka, N’Golo Kante czy Robina van Persiego. Jak wygląda sytuacja w tym sezonie?
Prowadząca Chelsea znacznie więcej zawodników sprzedała, aniżeli kupiła. „The Blues” sprzedali kilku swoich graczy rezerwowych lub będących na wypożyczeniach za łącznie ponad 100 milionów funtów! Można było sobie pozwolić na zakup drugiego najlepszego na świecie napastnika z inicjałami RL9. Romelu Lukaku z marszu wszedł do składu, masakrując obronę Arsenalu oraz pakując dublet Aston Villi. Belg jednak od połowy września na przemian zmaga się ze słabą formą oraz kontuzjami i dopiero teraz wraca do pełni sił.
It took Romelu Lukaku just 15 minutes to score his first Premier League goal back at Chelsea.
Worth every penny. ? pic.twitter.com/VIvgIAlMHX
— Squawka Football (@Squawka) August 22, 2021
Manchester City nie doprowadził do końca sagi z transferem Harry’ego Kane’a, jednak nie stoi im to na przeszkodzie, by notować kolejne zwycięstwa. Podobnie jak słaba forma Jacka Grealisha. Anglik za 100 milionów funtów zamienił deszczowe Villa Park na także deszczowe, ale posiadające znacznie większe możliwości Etihad Stadium. Po transferze z Aston Villi wciąż nie może się on przestawić z największej gwiazdy zespołu do roli jednego z wielu wybitnych piłkarzy. Nie przeszkodziło to jednak ekipie Guardioli wygrać grupę Ligi Mistrzów oraz być w czubie Premier League.
Liverpool już w maju zakontraktował Ibrahimę Konate z Lipska. Patrząc na horrendalne problemy z kontuzjami w obronie, z jakimi Juergen Klopp mierzył się w poprzedniej kampanii, można tylko przyklasnąć takiej decyzji. Francuski stoper trochę pozostaje w cieniu w obliczu monstrualnej formy Salaha. Warto jednak docenić jego świetne wejście w rolę partnera Virgila van Dijka.
Stołeczna wojna o puchary
Walka o czwarte miejsce, gwarantujące udział w Lidze Mistrzów, weszła na dość zaskakujące obroty. West Ham i Arsenal zajmują miejsca tuż za podium, a dopiero kilka punktów dalej znajdują się zespoły mające wyższe aspiracje przed sezonem.
„Młoty” kontynuują swój wspaniały marsz rozpoczęty w zeszłym sezonie. Świetnie spisujący się kwartet ofensywny notuje kolejne bramki i asysty. Na samym początku sezonu szaleli Antonio z Benrahmą, a w następnych kolejkach do głosu doszli Jarrod Bowen oraz Pablo Fornals. Jak widać, nie ma tu słowa o transferach. Poza zabezpieczonym środkiem obrony dzięki Kurtowi Zoumie pozostałe transfery na razie nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Mowa tutaj przede wszystkim o Alexie Kralu i Nikoli Vlasiciu. W Lidze Europy dostają oni swoje szanse, szczególnie Chorwat sprowadzony z CSKA. W Premier League jednak żaden z nich nie odegrał jak na razie znaczącej roli. Być może w trakcie świąteczno-noworocznego maratonu David Moyes wygospodaruje więcej minut dla swoich nabytków.
Metamorfoza Arsenalu nie byłaby możliwa bez wyraźnego impulsu od nowych graczy. Szczególnie mowa tutaj o młodych wilkach z linii defensywnej i środka pola. Jeżeli chodzi o takie transfery, Premier League wymaga bardzo solidnej adaptacji, która może skończyć się negatywną weryfikacją. Oczywiście w starciu na Anfield niektóre zagrania obrońców Arsenalu przypominały czarne wspomnienia z Philippem Senderosem i Skhodranem Mustafim w tle. Nie zmienia to faktu, że w pozostałych meczach tacy piłkarze jak Nuno Tavares i Albert Sambi Lokonga prezentują się znakomicie. Ben White stworzył czołową parę stoperów z Gabrielem, a Aaron Ramsdale zaskakuje swoją wybitną postawą nawet fanów „Kanonierów”. Czekamy jeszcze na coś więcej w wykonaniu Martina Odegaarda, który poza golem z Burnley jak na razie gra poniżej oczekiwań.
Nowe rozdanie wśród potęg
Ocena ruchów transferowych na Old Trafford oraz Tottenham Hotspur Stadium nastąpiła w momencie zmian na stanowiskach trenerów. Nie możemy obecnie realnie przedstawić poczynań piłkarzy sprowadzonych latem, ponieważ za kilka tygodni takie dywagacje możemy wyrzucić do kosza. Jakie perspektywy rysują się przed letnimi wzmocnieniami Manchesteru United oraz Tottenhamu?
Ralf Rangnick słynie z prowadzenia zespołu na swoją modłę. Z pewnością do jego stylu gry, opartego na zapoczątkowanym przez niego samego gegenpressingu, Cristiano Ronaldo nie jest najlepszym pomysłem. Od samego startu współpracy powstaje pytanie na temat relacji Niemca z Portugalczkiem. Nie wiemy, w jaki sposób doświadczony trener umieści swojego asa w talii na boisku. Możemy jednak założyć, że na współpracy z nowym trenerem zyska Jadon Sancho. Wychowany w dortmundzkiej organizacji młody skrzydłowy z pewnością nie będzie mieć problemów z adaptacją do intensywnego stylu gry. Pozycja Raphaela Varane’a nie powinna się zmienić. Ewentualnie mistrz świata z 2018 roku może przejąć rolę mentalnego lidera w obronie po beznadziejnym starcie sezonu w wykonaniu Harry’ego Maguiere’a.
-43 – During the month of November so far, Manchester United (17) have attempted the fewest shots in the Premier League, whilst also facing more opposition attempts than any team (60). Crossroads. pic.twitter.com/NtlwzmyPCS
— OptaJoe (@OptaJoe) November 28, 2021
W białej części północnego Londynu letnie okienko należało do fatalnych. Mowa tutaj nie tylko o sprowadzonych zawodnikach, ale o poszukiwaniach trenera. Nuno jak szybko pojawił się na stanowisku trenera Tottenhamu, tak już go tam nie ma. Na przyjściu do klubu Antonio Conte mogą zyskać przede wszystkim piłkarze bardzo mocno pracujący na przestrzeni całego boiska. Wśród nowych graczy Tottenhamu z pewnością w rolę prawego wahadłowego może się wcielić Emerson Royal. Brazylijczyk szybko zaskarbił sobie sympatię Nuno. Bryan Gil na razie stanowi melodię przyszłości i… właściwie to tyle, jeżeli chodzi o piłkarzy, którzy zasilili szeregi Tottenhamu. To pokazuje, jak bardzo Daniel Levy przespał wakacyjny okres.
Delikatne przetasowania
W nadchodzącym okienku transferowym nie ma co spodziewać się wielkich zmian w szeregach któregokolwiek zespołu. Na szczycie Manchester City prawdopodobnie znów zagnie parol na Kane’a, jednak osoba Conte powinna wyhamować zapędy Guardioli. Arsenal także poszukuje wzmocnień z przodu, aczkolwiek trudno wyobrazić sobie zakup gwiazdy za kolejne miliony funtów, mając w pamięci ogromne wydatki „Kanonierów” latem. Być może West Ham także poszuka wzmocnień w linii ataku, szczególnie przy braku realnego zastępstwa dla Michaila Antonio?
Trudno wyrokować, co stanie się na Old Trafford – Rangnick w swoim kontrakcie ma możliwość podjęcia pracy doradcy klubu od czerwca 2022 roku. Być może styczeń okaże się pierwszym momentem, w którym Niemiec zaprezentuje swoją władzę w czerwonej części Manchesteru?
Przykłady z ostatnich lat pokazują jednak, że do tak wymagającej walki o najwyższe cele w Premier League często potrzeba czasu. Widać to po przykładach środkowych pomocników Liverpoolu. Thiago dopiero w tym sezonie pokazuje ogrom swoich możliwości, podobnie było z Nabym Keitą. Niebywała rotacja w Chelsea oraz Manchesterze City także pozwala w pełni rozwinąć skrzydła dopiero po procesie adaptacji do nowego systemu.
Wszystkie te przykłady pokazują jednak, że poza delikatnymi rysami te drużyny mają potencjał kadrowy do walki o obecnie przyświecające im cele. Dlatego właśnie styczniowe okienko transferowe wcale nie musi przypominać letniego szaleństwa i przekrzykiwania się coraz to bardziej niesamowitymi plotkami.