Skrzydłowy PGE GKS-u Bełchatów, Tomasz Wróbel, był w dobrym humorze po spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Choć jak sam przyznał, w pierwszej połowie jego drużyna miała przewagę, to w drugiej połowie gospodarze mogli zdobyć drugą bramkę, dającą zwycięstwo.
Mimo wszystko jeden punkt nie zadowala w tym momencie ani Zagłębia, ani Was. Jak ocenia Pan to spotkanie z perspektywy boiska?
Możemy podzielić ten mecz na dwie zgoła inne części. Pierwszą zagraliśmy… Nie wiem, jakbym powiedział koncertowo, to ktoś mógłby się na mnie obrazić, ale zagraliśmy naprawdę bardzo, bardzo dobrze, bo wszystkie założenia w pełni wypełnialiśmy. W drugiej połowie coś się popsuło, czego efektem była stracona bramka. Prowadząc 1:0, grając na wyjeździe, grając konsekwentnie, nie możemy doprowadzić do tego, by Zagłębie stworzyło sobie dogodne sytuacje, a miało drugą fenomenalną sytuację, jednak Łukasz Sapela zachował się… jak bramkarz ligi światowej!
Chciałbym zapytać o sytuację w polu karnym Dawida Plizgi. Dostrzegł Pan to starcie w„szesnastce”? (sędzia kilka minut przed końcem nie podyktował karnego – przyp. red.)
Tak, dostrzegłem. Otwarcie mówię, że nie było żadnego rzutu karnego i uważam, że sędzia, gdyby był konsekwentny, to powinien ukarać Dawida żółtą kartką.