Tomasz Kędziora nie ma łatwego życia u Paulo Sousy


Zawodnik Dynama Kijów po zmianie selekcjonera stracił miejsce w pierwszym składzie reprezentacji. Tomasz Kędziora nie jest faworytem Paulo Sousy

9 września 2021 Tomasz Kędziora nie ma łatwego życia u Paulo Sousy
Rafał Rusek / PressFocus

Gdy Paulo Sousa został ogłoszony nowym selekcjonerem reprezentacji Polski, wiadomo było, że kadrę czekają nieuniknione zmiany. Największą ofiarą tej roszady z całą pewnością jest Tomasz Kędziora – jeden z najważniejszych żołnierzy Jerzego Brzęczka, pierwszy wybór na prawą obronę. Jednakże odkąd Portugalczyk jest szkoleniowcem, „Kendi” najpierw nie dostał powołania, a następnie przegrywa rywalizację z Bartoszem Bereszyńskim oraz Pawłem Dawidowiczem.


Udostępnij na Udostępnij na

Co gorsza dla Kędziory, dobry mecz formacji obronnej z Anglią nie zwiastuje zmian w podejściu Sousy. To zawodnik Hellasu wskoczył do pierwszego składu i wykonał swoje zadania bardzo dobrze.

Dawidowicz cichym bohaterem w starciu z Anglią

Przed niezwykle ważnym dla losów grupy I spotkaniem wiadomo było, że występ Bartosza Bereszyńskiego jest wykluczony. Obrońca Sampdorii w starciu z Albanią zszedł z urazem przywodziciela. W jego miejsce wszedł, tak jak w starciu z Albańczykami, Paweł Dawidowicz. Chociaż zawodnik Hellasu Verona nie przekonywał kibiców swoją dotychczasową grą, to wiele wskazuje na to, że Sousa ceni go bardziej niż Tomasza Kędziorę – w marcu rozegrał on pełne 90 minut z Andorą, a na mistrzostwach Europy wszedł na 5 minut w starciu z Hiszpanią. Łącznie Dawidowicz uzbierał u Sousy 183 minuty, a Kędziora ma na swoim koncie 236 minut. Mimo że obrońca Dynama Kijów ma ich rozegranych więcej, to pełne starcie z San Marino jest jedynym meczem o punkty, w którym mogliśmy go zobaczyć.

Sam Dawidowicz natomiast rozegrał z Anglikami – tak jak cała drużyna – bardzo dobre zawody. Był skoncentrowany, pewny siebie, nie popełnił żadnego większego błędu. Nie są to dobre informacje dla Kędziory, który będzie musiał mocno się postarać, aby przekonać do siebie Paulo Sousę na tyle, aby ten zaczął na niego stawiać.

Tomasz Kędziora największym nieobecnym na marcowym zgrupowaniu

Przed zatrudnieniem Portugalczyka obrońca Dynama Kijów coraz śmielej wkraczał w szeregi reprezentacji. Szansę na debiut otrzymał od Adama Nawałki. 13 listopada 2017 roku w towarzyskim starciu z Meksykiem rozegrał 90 minut. Trudno było jednakże liczyć na regularne występy na pozycji prawego obrońcy, mając na uwadze fakt, że niepodważalnym pierwszym wyborem był wówczas Łukasz Piszczek.

Największym entuzjastą umiejętności Kędziory był Jerzy Brzęczek. Zakończenie reprezentacyjnej kariery przez Piszczka oraz przestawienie Bartosza Bereszyńskiego na lewą stronę sprawiło, że wychowanek Lecha stał się pierwszym wyborem na prawej obronie. Tym samym zawodnik Dynama rozegrał dziewięć spotkań eliminacyjnych do mistrzostw Europy, będąc na boisku łącznie przez 765 minut. Więcej od niego uzyskali tylko: Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Robert Lewandowski oraz Jan Bednarek.

W marcu 2021 roku, przy pierwszych powołaniach Paulo Sousy, zabrakło jednakże jego nazwiska, co stało się głośnym tematem. – Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że mogę nie pojechać na reprezentację mówił wówczas rozgoryczony obrońca. Portugalski szkoleniowiec zapewnił go jednak, że wciąż na niego liczy. Znalazł się w szerokiej kadrze na Euro 2020, rozegrał 56 minut z Rosją oraz 90 minut z Islandią. Na samym turnieju natomiast nie pojawił się na boisku.

Rezerwowy z Albanią, kapitan z San Marino

Podobnie wyglądała sytuacja w meczu z Albanią – Kędziora ponownie przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych. Już wówczas mogliśmy się przekonać o tym, że Dawidowicz stoi wyżej w hierarchii obrońców. Zawodnik Hellasu zastąpił w 32. minucie kontuzjowanego Bereszyńskiego, jednakże nie zaliczył udanego występu. Kędziora natomiast otrzymał szansę w starciu z San Marino. Oczywiście skład „Biało-czerwonych” został przebudowany, aby zawodnicy pierwszego wyboru odpoczęli przed ważnym spotkaniem z Anglią. Formacja obronna Polaków wyglądała więc następująco: Puchacz – Piątkowski – Helik – Kędziora. Zarówno Glik, Bednarek, Rybus, jak i szybko ściągnięty w meczu z Albanią Bereszyński otrzymali wolne.

W starciu z Sanmaryńczykami Kędziora zaliczył lekko bezbarwny występ. Według serwisu Sofascore.com:

  • rozegrał 90 minut,
  • miał 115 kontaktów z piłką,
  • zaliczył 94% celnych podań,
  • miał 92% celnych długich piłek,
  • a także trzy wygrane pojedynki (75% skuteczności).

Oprócz tego sześciokrotnie utracił piłkę. Statystyki te, szczególnie patrząc na procent celnych zagrań, są całkiem udane. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że przeciwnik był najsłabszy z możliwych. Nie zmienia to faktu, że Kędziora nie może mieć zastrzeżeń do swojego występu w obronie. W ataku jednakże mógł pokazać znacznie więcej. Na uwagę zasługuje również to, że od 79. minuty – kiedy boisko opuścił Karol Linetty – to Kędziora przejął opaskę kapitana. Co prawda na placu gry nie było tak naprawdę żadnego podstawowego na co dzień reprezentanta Polski, lecz z całą pewnością taka decyzja trenera może być budująca. Ważne jest również ustawienie obrońcy – Kędziora w tym spotkaniu zagrał jako półlewy obrońca, co nie jest jego nominalną pozycją.

Tomasz Kędziora największą ofiarą zmiany formacji

Nie da się ukryć, że na zmianie selekcjonera reprezentacji najbardziej ucierpiał właśnie Kędziora. Decyzja Sousy o graniu formacją z trzema obrońcami sprawia, że zawodnik Dynama Kijów nie ma dla siebie miejsca w pierwszej jedenastce. Najlepiej czuje się na prawej obronie, ewentualnie wahadle, lecz na chwilę obecną to Bartosz Bereszyński, a także Paweł Dawidowicz stoją wyżej w hierarchii portugalskiego szkoleniowca.

Wszystko wskazuje na to, że wychowanek Lecha Poznań musi cierpliwie czekać na swoje szanse oraz pracować równie ciężko jak dotychczas. 90 minut w starciu z San Marino oraz przesiedzenie na ławce rezerwowych w meczach z Albanią oraz Anglią pokazuje, że Kędziora jest potrzebny tej reprezentacji, lecz jako uzupełnienie składu. Wiele wskazuje na to, że „Kendi” będzie musiał cierpliwie czekać na swoje szanse, ale najpewniej one nadejdą w meczach towarzyskich.

Komentarze
Xyz (gość) - 3 lata temu

Dobrze

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze